środa, 28 sierpnia 2019

Karpacz - Kocioł Łomniczki - Śnieżka - Dom Śląski - Strzecha Akademicka - Karpacz - 28 sierpnia 2019


Kiedy nie mamy pomysłu na szybką wycieczkę, idziemy na Śnieżkę – szybko, znajomo i pięknie, a do tego wiele możliwości wejścia, bo szlaków prowadzących na szczyt z każdej strony jest pełno. Tak więc dziś znów padło na Śnieżkę, ale niestety znów popełniliśmy ten sam błąd co rok temu, czyli wybraliśmy się na nią w wakacje. Rok temu postanowiłam, że nigdy więcej latem się tu nie pojawimy. Nie na nasze nerwy tłumy tu obecne. W górach cenimy sobie ciszę, spokój oraz puste szlaki. Dlatego też wybieramy takie szlaki i takie pory dnia czy też roku, gdzie może nie być tłumów. Śnieżka w okresie wakacyjnym jest więc złym pomysłem, a jeśli już chodzi o weekend, to możemy powiedzieć, że jest pomysłem dla zdesperowanych. Szczyt traci przez to swój urok, bo naprawdę jest piękny. Jego urok można dostrzec zwłaszcza zimą i dlatego też od jakiegoś czasu na Śnieżkę wybieramy się, kiedy pokrywa ją dwumetrowa warstwa śniegu. Wtedy tak naprawdę można dostrzec majestatyczność Karkonoszy. Nawisy śnieżne, wysokie kotły – to wszystko tworzy niesamowity klimat. Zresztą Karkonosze zimą są najpiękniejsze.
Dziś na Śnieżkę postanawiamy wejść Kotłem Łomniczki. Z racji tego, że szlak ten jest zamknięty zimą, to chodzimy nim rzadko, a jest naprawdę piękny. Może nie jest polecany dla kogoś, kto na Śnieżkę wybiera się pierwszy raz, bo jest dość stromy, ale z drugiej strony pozwala bardzo szybko znaleźć się na szczycie.


Wczesnym rankiem pojawiamy się w Karpaczu i parkujemy jak  zazwyczaj na ulicy Olimpijskiej (ceny parkingów wahają się tu w granicach 15-25 zł za dzień) i kierujemy się na czerwony szlak.
Prowadzi on wzdłuż strumienia Łomniczki do samego schroniska Nad Łomniczką. Budynek znajduje się na wysokości 1002 m n.p.m. w dolnej części Kotła Łomniczki. Tu na chwilkę się zatrzymujemy, zwłaszcza, że miejsce jest piękne, a schronisko klimatyczne. W środku panuje półmrok, bo nie ma prądu - można poczuć atmosferę minionego wieku. Poza tym dzieje samego budynku są dość tajemnicze. Dawny myśliwski szałas został zagospodarowany pod koniec XX wieku na budynek schroniska.
Po spędzonej tu chwilce ruszamy dalej, gdyż po pokonaniu kilku metrów jawi nam się pierwszy na szlaku widok na Śnieżkę, górująca wysoko nad nami. Z tej perspektywy wydaje się ona tak wysoka, że co niektórych przeraża. W sumie trzeba pokonać 600 metrów w górę, ale jakże przyjemnych 600 metrów, do tego z mega widokami. Po kilkunastu minutach docieramy do największej chyba atrakcji na tym szlaku - wodospadu Łomniczki. Wodospad położony jest na zachodnim zboczu Kotła Łomniczki i tworzą go spływające potoki łączące się w Łomniczkę, która w górnej części kotła na odcinku 300 metrów tworzy najdłuższy ciąg kaskad w polskich Karkonoszach. Tu zatrzymujemy się na dłuższą chwilę, bo miejsce jest naprawdę piękne. Z jednej strony mamy wodospad, z drugiej panoramę na Karpacz. Dziś wodospadu w zasadzie nie ma. Panujące od kilku dni upały skutecznie pozbawiły wody górskich strumieni.


Szlak, którym idziemy cały czas prowadzi nas Kotłem Łomniczki - najgłębszym karkonoskim kotłem polodowcowym o wysokości 300 metrów, znajdującym się u podnóża Równi pod Śnieżką. Jego wysokość robi wrażenie. Nie bez powodu zimą czerwony szlak, prowadzący kotłem Łomniczki jest zamykany. W końcowym odcinku szlak dość mocno pnie się w górę prowadząc zygzakami. Docieramy do symbolicznego Cmentarza Ofiar Gór. Znajduje się on na wysokości około 1300 m n.p.m. Na pamiątkowej tablicy widnieje sentencja martwym ku pamięci – żywym ku przestrodze zaczerpnięta  z dzwonu kaplicy na Symbolicznym Cmentarzu Ofiar Tatr pod Osterwą. Cmentarz upamiętnia zarówno ludzi gór, którzy zginęli tragicznie w górach, jak i osoby, które wniosły wiele wkładu w rozwój turystyki w Karkonoszach. Nieco wyżej znajduje się metalowy 130-kilogramowy krzyż o wysokości 2,4 m z napisem "ofiarom gór" oraz tablica ze słowami "żyli w górach – w górach pozostali". Chwila refleksji i ruszamy w stronę Domu Śląskiego.
Widok spod Strzechy Akademickiej
 Stąd już kawałeczek drogi i tylko 100 metrów w górę. Kilkanaście minut i jesteśmy przy schronisku - tłumnie obleganym z zewnątrz, w środku pustym. Pół godzinki przerwy i ruszamy do ataku na Śnieżkę ;)  Szlakiem czerwonym, okrężnym niebieskim sobie dla odmiany zejdziemy. Poza tym przez okres wakacji szlak na Śnieżkę prowadzący wzdłuż łańcuchów jest tylko jednokierunkowy. Można nim wejść na szczyt, ale zejść już nie. Niestety, ludzie czytać nie potrafią. Tworzą się korki, a my czujemy się jak na Krupówkach w wakacyjny wieczór.
Na Śnieżce tłumy, jak to zazwyczaj bywa w takie dni. Robimy kilka pamiątkowych zdjęć. Powietrze dziś nadzwyczaj gęste, wiec jak to często latem bywa - brak przejrzystości. Co prawda widok ze Śnieżki, choć nam znany, bardzo piękny w każdą stronę.
Nie zatrzymujemy się tu jednak na dłużej. Do budynku Czeskiej Poczty ciężko wejść - takie tłumy. Bufet po polskiej stronie zamknięty już chyba od ponad roku. Zresztą, nawet gdyby był czynny, nie wstępowalibyśmy tam po ubiegłorocznych doświadczeniach.
Kocioł Łomniczki
Dróg zejścia ze Śnieżki jest wiele, tak samo jak wejścia. My dziś decydujemy, że zejdziemy szlakiem prowadzącym obok Strzechy Akademickiej. Nie wiem, czy już pisałam, ale zimą rok temu dostrzegłam urok tego miejsca i zachwyciłam się ponownie panoramą sprzed schroniska. Ze Śnieżki bardzo często wracaliśmy Białym Jarem, ale szlak ten jest dość stromy i niewygodny i jakoś nie przypadł nam szczególnie do gustu Co prawda na odcinku od Kopy do rozdroża w Białym Jarze są piękne widoki, zwłaszcza na położony niżej Karpacz. Szlak czerwony, który wybraliśmy, od Domu Śląskiego do Spalonej Strażnicy w zasadzie cały czas prowadzi pod górkę.  Na rozdrożu szlak czerwony opuszczamy. On biegnie dalej w stronę Słonecznika i na Przełęcz Karkonoską. My kierujemy się w prawo, by po jakiś 20 minutach znaleźć się przy Strzesze Akademickiej. Tam krótki odpoczynek, a w zasadzie przerwa na batonika i można schodzić do samochodu. Ostatni odcinek (żółty szlak) to niecała godzina drogi. Na początku mamy jeszcze sporo widoków, z lewej na Polanę, Pielgrzymy i Kotki, z prawej na czeską stronę Karkonoszy.
Potem już idzie się tylko lasem i wychodzi obok Dzikiego Wodospadu. Zrobiliśmy dziś koło 20 km w 6 godzin. Przyjemny spacer po Karkonoszach, w których dawno już nie byliśmy można zaliczyć do udanych.
Schronisko Łomniczka



Wodospad Łomniczki. Wody brak






Cmentarz Ludzi Gór


Dom Śląski






W dole Obri Dul



Widok na Czarną Kopę




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz