piątek, 2 sierpnia 2019

Bily Potok - Hajni Kostel -Frydlantske Cimburi -Jizera - Smedava - Bartlovą bouda - Bily potok - 2 sierpnia 2019

Frydlantske Cimburi
Góry Izerskie mają dla mnie swoje 2 oblicza. Jedno to, które kojarzy się ze Stogiem Izerskim, Chatką Górzystów, schroniskiem Orle i terenami, które wokół nimi są zlokalizowane. Drugie oblicze to ta część, która jest położona po czeskiej stronie granicy i kojarzy mi się z licznymi punktami widokowymi znajdującymi się na skałach, takimi jak na przykład Izera, Frydlandskie cimbury, Hejni kostel. Orzesznik, Palicznik czy też Holubnik bądź Ptaci kupy. Dziś właśnie w tę część Gór Izerskich postanowiliśmy się wybrać, by podziwiać widoki ze wspomnianych punktów.
Jedziemy do miejscowości Bily Potok, bo stamtąd najlepiej będzie zrobić nam pętelkę. Taką samą pętlę można zrobić zostawiając samochód w Smedavie pod tamtejszym schroniskiem. My wolimy jednak schronisko zostawić sobie na potem, by do niego dotrzeć mniej więcej w połowie wycieczki. W sumie w naszym przypadku to był dobry wybór, bo akurat przed samym schroniskiem złapała nas ulewa i tam ją przeczekaliśmy.
W Biłym Potoku parkujemy bezpłatnie przy stacji kolejowej i kierujemy się na szlak. Przez chwilę prowadzi on asfaltem, potem ostro zakręca w prawo i po przejściu jakiegoś pół kilometra wchodzi w las, gdzie opuszczamy na dobrych parę godzin cywilizację. Mijamy rozdroże u Lisci chaty i kierujemy się zielonym szlakiem w stronę pierwszego punktu widokowego.
Jizera
Po drodze można odbić na wodospad Czarnego Potoku, który jest położony około 200-300 metrów od szlaku. Rezygnujemy z tej opcji. Kiedyś tu byłam i nie wywołał na mnie większego wrażenia. Idziemy więc dalej.
Pierwszym punktem widokowym jest Hejni kostel. Jest on położony jakieś pół kilometra od szlaku. Idąc od Biłego Potoku trzeba odbić w lewo i dość stromymi pseudo schodkami wejść pod górę. Tam czeka na nas skała, na której zrobiono platformę widokową. Na skałę prowadzi metalowa drabinka. Skalny punkt widokowy, który według legendy był pogańskim miejscem ofiarnym. Nazwa powstała jako tłumaczenie niemieckiej nazwy Hainskirche. Z punktu widokowego panorama obejmuje głównie Hejnice i Frydlantske cimburi.
Teraz zmierzamy na kolejny punkt widokowy, czyli wspomniane przed chwilą Frydlantske Cimburi. Szlak wiedzie dość mocno pod górę kamienistym i niewygodnym szlakiem. Dochodzimy do rozdroża pod skałą, a stamtąd już tylko kawałeczek drogi żółtym szlakiem na platformę widokową.
Frýdlantské cimbuří to okazały bastion skalny położony na wysokości ok. 910 m n.p.m., w granicach rezerwatu przyrody „Izerskie Buczyny”. Nazwa skał (dosłownie Frydlanckie Blanki) została nadana z uwagi na podobieństwo do umocnień zamku we Frydlancie. Na jeden ze skalnych wierzchołków (ok. 900 m.n.p.m.), na którym znajduje się krzyż zawieszony nad potężnym urwiskiem, poprowadzono w roku 1978 odnogę żółtego szlaku turystycznego.
Hejni Kostel
Platforma, na którą wchodzimy po metalowej drabince  stanowi doskonały punkt widokowy. Frydlanckie cimbury szczególnie okazale prezentują się z górnej części Hejnic i Białego Potoku, które są położone około 500 metrów poniżej. Ich znakiem rozpoznawczym jest znajdujący się na skale krzyż.
Wejście na punkt widokowy może być problematyczne dla osób z lękiem przestrzeni, ale ogólnie nie stanowi problemu.
Poledni kameny – to kolejne miejsce, w które się udajemy. Prowadzi na nie droga między skałami. Kluczymy skalnym labiryntem między połamanymi drzewami przez około 1 km, podchodząc  pod górę i schodząc. W jednym bodajże lub dwóch miejscach można spotkać łańcuchy i klamry oraz drewniane schodki. Poledni kameny o wysokości 1007 metrów są naszpikowane skałkami. Z nich idealnie widać Smedavską horę, na którą dziś niestety nie pójdziemy, ale którą na pewno jeszcze odwiedzimy. Poledni kameny, pomimo że piękne, mijamy dość szybko robiąc tylko kilka zdjęć w okolicy skałek. Nie wchodzimy jednak na żadną z nich, gdyż za niedługi czas będziemy na Jizerze, która zachwyci nas widokami. Tymczasem idziemy w stronę rozdroża pod Smedavą i kierujemy się w stronę Jizery. Szlaki w tym miejscu są wygodne szerokie, doskonałe dla rowerzystów. Przed nami widać nasz kolejny cel, który jest coraz bliżej. Docieramy do Paulovej Paseki i tam skręcamy w prawo na czerwony szlak, z którego za chwilę i tak zejdziemy.
Poledni kameny
Z rozdroża  przy łące Malá Klečová louka żółtym szlakiem kierujemy się na Jizerę, lekko podchodząc pod górę. Według szlakowskazów od szczytu dzieli nas półtora kilometra. Podczas tego podejścia zaczyna kropić deszcz. Na szczęście teraz jest tylko chwilowy i kiedy dojdziemy na szczyt ciemne chmury zaczną na opuszczać.
Jizera, wznosząca się na 1122 m n.p.m, pod względem wysokości jest drugą górą Jizerských hor (czeskiej części pasma). Przewyższa ją o dwa metry Smrk. Zarazem trzecią całych Gór Izerskich (najwyższa jest Wysoka Kopa - 1126 m n.p.m.). Jizera za to góruje wśród szczytów Hejnického hřebena (Hejnickiego Grzebienia). Na szczycie wzniesienia występuje grupa granitowych skałek, bloków skalnych, dochodzących do kilku m wysokości oraz duża ilość okazałych kamieni. Aby wejść na szczytową skałę, na której jest zlokalizowany punkt widokowy, trzeba pokonać kilka metalowych drabinek. Warto się tu wdrapać, bo z Jizery można zobaczyć jedną z piękniejszych panoram w Górach Izerskich. Widać głównie zachodnią część Karkonoszy, Góry Izerskie, Jested, Góry Łużyckie.

Warto zaznaczyć, że szczytowe partie Jizery powyżej 1000 m n.p.m. objęte są rezerwatem przyrody "Prales Jizera", który został utworzony w 1987 roku i obejmuje teren 92 hektarów. W rezerwacie chronione są resztki pierwotnej świerczyny, która posiada duże znaczenie genetyczne. Poza tym na północnych zboczach znajdziemy bunkry – element czechosłowackiej linii obronnej wzniesionej w Sudetach w latach 1935-38.
Kiedy schodzimy z Jizery pogoda niestety zaczyna się psuć. Kierujemy się w stronę Smedavy, od której dzielą nas jakieś 3 km szeroką drogą. Tam znajduje się schronisko, które w tym momencie jest dla nas wybawieniem, bowiem jakieś pół kilometra od niego złapała nas ulewa. Mamy więc idealne miejsce, by się tu schronić i przeczekać ją. Niestety ulewa krzyżuje nam nieco plany, ponieważ chcieliśmy zgodnie z wcześniejszym założeniem iść jeszcze na Palicznik, którego mimo wielu wycieczek w te okolice, nie udało nam się jeszcze zdobyć.  I tym razem też nie zostanie przez nas odwiedzony.
Przy Smedavie jest duży parking, więc trzeba się liczyć z dużą ilością pieszych i rowerzystów oraz zapachem parówek, hamburgerów i kofoli. Ogólnie schronisko nie zachwyca klimatem. Ale niestety w tej części Gór Izerskich schronisk czy bufetów nie jest wiele, więc nie ma się co dziwić obłożeniu i trzeba się cieszyć, że jest gdzie się zatrzymać i napić kawy.
Jizera
Niestety tu podejmujemy decyzję, że na Palicznik dziś nie wejdziemy. Wracamy do Biłego Potoku, do którego mamy mniej więcej 8 km. Na początku poruszamy się szlakiem czerwonym prowadzącym wzdłuż asfaltowej drogi dojazdowej do Smedavy. Nie idzie się przyjemnie, ale w sumie innego wyboru nie było. W kilku miejscach szlak skraca drogę prowadząc przez las. Mniej więcej w połowie drogi postanawiamy zmienić szlak na zielony, dzięki temu mniej drogi pokonamy asfaltem. Szlak zielony nieco dłuższy, ale na pewno przyjemniejszy.  Co prawda idziemy lasem i brak jest widoków. Pojawią się one dopiero wtedy gdy dotrzemy do Bartlovej boudy, a potem już wejdziemy na obrzeża Biłego Potoku Bartlova bouda to turystyczna chata, oferująca noclegi, położona na wysokości 520 metrów na zboczu Palicznika.  Czy jest dziś czynna? Chyba tak, choć wokół jakoś pusto i cicho. Nie wstępujemy jednak do środka.  Zmieniamy szlak na żółty, który po jakichś 3 km doprowadza nas na stację kolejową, gdzie mamy zostawione auto. Szlak prowadzący przez wieś jest wyjątkowo urokliwy. Z lewej strony widzimy miejsca, w których jeszcze przed chwilą byliśmy z górującymi nad nimi Frydlantskimi Cimburami. Po prawej mijamy szlakowskazy prowadzące na ferraty. To chyba będzie jeden z naszych kolejnych celów w tym lub kolejnym roku. Za sobą zostawiamy Palicznik, którego kolejny raz nie udało nam się zdobyć. Musi na nas poczekać. Kolejny raz już mu nie darujemy.
Zrobiliśmy dziś około 25 km, w mniej więcej 8 godzin. Było wszystko to, co lubimy, czyli piękne widoki, ciekawe platformy, puste szlaki, ścieżki między skałami, kładki, drabinki, a nawet łańcuchy.
Góry Izerskie po czeskiej stronie są warte odwiedzenia. My lubimy tu wracać, choć ze  Świdnicy musimy jechać nieco ponad 2 godziny w jedną stronę. Pomimo to w głowie już mam kolejną trasę w tych rejonach :)


Podejście na Hejni kostel


Widok z Hejni kostela na Cimburi



Frydlantske Cimburi

















Poledni kameny




Widok na Jizerę
Jizera

Jested

Wejście na Jizerę


Widoki z Jizery







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz