wtorek, 16 listopada 2010

Masyw Dzikowca i Lesistej Wielkiej (Góry Kamienne) - 14 listopada 2010


Kto by przeczuwał, że 14 listopada powita nas tak piękną pogodą. Nie można jej, oczywiście, zmarnować :) W planach miałam wejście na Szrenicę i potem dojście Śnieżnych Kotłów. Niestety, dni listopadowe są coraz krótsze, więc przeliczając czas uświadomiłam sobie, że jeśli nie wyjedziemy wcześnie rano, to nie zdążymy wrócić ze szlaku przed zmrokiem. A opcja wyjazdu około 6 rano wydawała się niemożliwa. Poza tym wypad w Karkonosze, gdzie spadł już śnieg niecałe 3 miesiące przed porodem chyba nie był dobra opcją. Siadłam ponownie z mapą Sudetów Środkowych i poszukałam czegoś niższego i bliżej położonego. Wybór padł na Masyw Dzikowca(836 m n.p.m.) i Lesistej Wielkiej (851 m n.p.m.). Tu nas jeszcze nie było, a patrząc na mapę wycieczka wydawała się sensowna. Masyw Dzikowca i Lesistej leży na terenie Parku Krajobrazowego Sudetów Wałbrzyskich. Charakteryzują go powulkaniczne stożkowe wzniesienia o stromych zboczach, o czym mieliśmy okazję przekonać się schodząc z Lesistej Wielkiej.

Swoją wędrówkę rozpoczynamy w Unisławiu Śląskim położonym tuż za Wałbrzychem. Najpierw decydujemy się na zdobycie Dzikowca Wielkiego, który jest nieco niższy od Lesistej. Jest to góra o stromej kopule i w przeciwieństwie do innych szczytów znajdujących się w Masywie nie ma spłaszczonego wierzchołka. Zaczynamy wędrówkę zielonym szlakiem, który potem ma przejść w szlak niebieski. Na początku oznaczenia są bardzo dokładne, a droga wiedzie dość płasko, dopiero potem zaczyna ostro piąć się w górę. ładna pogoda i dobra widoczność sprzyjają wspinaczce. Niestety, w pewnym momencie znikają z drzew oznakowania szlaków, a my nie wiemy, czy dobrze idziemy, zwłaszcza, że jakiś czas wcześniej było rozdroże. Kierując się jednak logiką i kierunkami na mapie, idziemy przed siebie. Sądząc po czasie, powinniśmy już dochodzić do naszego celu. Wreszcie docieramy do miejsca, gdzie znajduje się mała polanka i piękny widok na Karkonosze ze Śnieżką na czele. Tu zatrzymujemy się na dłużej: podziwiamy widoki, jemy i zastanawiamy się, w którą stronę iść, bo zarówno w prawo, jak i w lewo prowadzi niebieski szlak.
Nie wiemy jeszcze, że już jesteśmy na Dzikowcu, bo nie ma tu żadnego oznaczenia. Decydujemy się więc skręcić w prawo i grzbietem iść dalej. Szlak jednak tutaj schodzi już w dół, zamiast piąć się w górę, a my znajdujemy się już na Dzikowcu Małym. Przed nami rysuje się Chełmiec. Pora zawracać, bo ta drogą dojdziemy chyba do Boguszowa Gorc, a nie o to nam chodzi. Po jakichś 20 minutach wracamy do punktu wyjścia, czyli rozwidlenia szlaków i tym razem niebieskim szlakiem idziemy w lewo, mając nadzieję, że dojdziemy na Dzikowiec :) Trafiamy tutaj na polowanie, urządzone przez myśliwych. Od nich dowiadujemy się, że Dzikowiec już zdobyliśmy, a teraz znajdujemy się w Masywie Lesistej Wielkiej i zmierzając dalej obranym szlakiem dojdziemy do Lesistej. Tak też więc robimy.


Idziemy zboczem lasu, co chwilka natrafiając na myśliwych z bronią. Miejscami natrafiamy na dość spore błoto. Najbardziej cieszy nas jednak to, że szlak jest zupełnie pusty. Dopiero na Lesistej spotkaliśmy czworo turystów. Ostatni przystanek przed Lesistą robimy sobie na małej polance. Stąd już tylko 5 minut dzieli nas od celu podróży. Na szczęście Lesista Wielka jest dobrze oznaczona. Znajduje się na niej tablica informacyjna, drogowskazy, wiata i ławeczki.

Z racji tego, że robi się późno, nie siedzimy tu długo. Zaczynamy zejście w dół, które zajęło nam jakąś godzinkę. Tuż po opuszczeniu szczytu mijamy Szczeliny Wiatrowe na Lesistej Wielkiej. Powstały one wskutek erozji w tufach porfirowych.Są to 3 szczeliny mające po około 5 metrów głębokości. Cyrkulujące w nich powietrze ma przez cały rok temperaturę zbliżoną do średniej rocznej temperatury. Idziemy dalej żółtym szlakiem, musimy uważać, ponieważ jest bardzo stromo i w każdej chwili można się poślizgnąć i zjechać w dół, zwłaszcza, że pod nogami mamy mokre liście. W niektórych miejscach schodzę podpierając się rękoma i chroniąc swój brzuszek przez upadkiem.

Najgorsze jest ostatnie zejście prowadzące nas na szlak wiodący już prosto do Unisławia. Na szczęście je udaje się pokonać i po 10 minutach spacerku znajdujemy się na parkingu. Po drodze mijamy Stożek Wielki, który mam nadzieję, że niebawem zdobędziemy!