niedziela, 24 kwietnia 2016

Pasterka - Broumowskie Ściany (Bożanowski Szpiczak, Koruna, Kamienna Brama) - Pasterka - 23 kwietnia 2016



Pasterka - miejsce dla mnie piękne od zawsze, zwłaszcza, gdy patrzyłam na nią ze Szczelińca Wielkiego. Dziś przybywamy tu na pierwsze spotkanie grupy Sudety z plecakiem. Nie udało się być na Zlocie na Wielkiej Sowie w lutym, dlatego teraz nie mogliśmy odpuścić. Początkowo mieliśmy w planach przejść trasę w wersji dla dzieci, liczącą około 12 km, ale błądzenie na szlaku, kilkakrotnie gubienie się i wracanie w to samo miejsce spowodowało, że zrobiliśmy coś około 25 km :) Jak dla mnie super. Prawie cały dzień włóczenia się po Brumowskich Ścianach pośród różnych form skalnych i wspaniałych widoczków. Jest to pasmo górskie w Czechach zaliczane do Gór Stołowych. Teren ten jest objęty ochroną w ramach Obszaru Chronionego Krajobrazu Ziemia Brumowska (CHKO Broumovsk)
Startujemy z Pasterki, gdzie o godzinie 10 rozpoczyna się spotkanie. Na początek pamiątkowe ZDJĘCIE pod słynnym pomnikiem, a potem można ruszać na szlak. Pierwszym celem wycieczki jest Machovski Krzyż, do którego niebieskim szlakiem docieramy w jakieś 20 minut. To rozdroże szlaków z kamiennym krzyżem. Tu znajduje się też turystyczne przejście graniczne. Stąd ruszamy czerwonym szlakiem na polankę o nazwie Panuv kriz (Krzyż Pański - 725 m n.p.m.), gdzie szlaki rozchodzą się na różne strony, w tym w tę, która nas najbardziej dziś interesuje, czyli na Bozanovsky Spicak. Oba krzyże, czy Pański i Machowski znaczą dawny szlak pątniczy z Czech do Wambierzyc.
Na polanie zatrzymujemy się na dłuższy odpoczynek.


Z polanki do szczytu Bożanowskiego Szpiczaka (vyhlidki) jest 1,5 km żółtym szlakiem. Ów szlak zatacza pętelkę wśród rozmaitych form skalnych. Idąc między nimi ma się wrażenie, jakby się poruszało labiryntami Błędnych Skał lub Szczelińca Wielkiego. Mijamy więc po drodze cały skalny zwierzyniec: wiewiórkę, wielbłąda, żółwia, kota, kaczkę, jastrzębia, jaszczurkę. Są też różne inne przedmioty, np. talerz, kowadło, głowa cukru (cokolwiek to znaczy).  Bożanowski Szpiczak to szczyt, na którym się "gubimy", a w zasadzie odłączamy od grupy. Zapatrzeni w widoki, skalne formy nie zauważamy, że znaczna część już dawno poszła na Korunę i Skalną Bramę. A my bez mapy papierowej i telefonicznej...Ale na szczęście nie jesteśmy sami. W grupie mniej więcej około 20 osobowej ruszamy przed siebie. Dochodzimy do miejsca, które zwie się Zeleny hajek. Stąd nieco na orientację idziemy do rozejścia pod Koruną, gdzie znajduje się dość ładny punkt widokowy. Stąd już niedaleko na szczyt Koruny (769 m n.p.m.) - jakieś 10 minut żółtym szlakiem.  Na niej znajduje się punkt widokowy. Tu chwila przerwy, pamiątkowe zdjęcie i w zasadzie po zgubieniu grupy można by wracać do Pasterki. Ale chwila...w planach było jeszcze dotarcie do Kamiennej Bramy. I tu pojawia się zagadkowe pytanie, jak do niej dotrzeć. Tu też zaczyna się długa wędrówka i kilkakrotne pokonywanie tego samego szlaku w jedną i drugą stronę, co w efekcie końcowym dało wynik 25 km (w planach było 12 km).


Dotarcie do Kamiennej Bramy, patrząc na to z perspektywy czasu nie było takie trudne, tylko, ilu nas było na szlaku (a było około 20), to każdy przeoczył magiczny punkt, gdzie szlaki się rozwidlały.
Z odbicia pod Koruną należało iść żółtym szlakiem w lewo, by w jakieś 20-30 minut znaleźć się pod założonym celem wycieczki. Kamienna Brama to symbol Brumowskich Ścian, skalny system, przypominający bramę lub most. Dobrze, że nie zrezygnowaliśmy z doatarcia tam, bo naprawdę warto.
Kilka pamiątkowych fotek i wracamy. Po kilkukrotnym pokonaniu tej samej trasy z powrotem nie ma już problemu. Na polanie Panuv Krzyż trafiamy na resztę grupy, a w zasadzie kilka różnych grup, które również po błądzeniu po Brumowskich Ścianach też się odnalazły. Jeszcze tylko kilka kilometrów i będziemy w Pasterce. Pogoda nam sprzyjała tego dnia wyjątkowo, ponieważ tuż przed samym schroniskiem zaczęło padać.





















 












 

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Bukówka - Zadzierna, Kralovec - Kralovecky Spicak - 16 kwietnia 2016


 Plany na ten weekend były różne, ale pogoda do ostatniej chwili niepewna. Jeszcze w piątek wieczorem we Wrocławiu lało, a prognozy na weekend nie zachęcały do wędrówek. Plany wejścia na Wysoką Kopę odłożyłam więc na dalszy plan. Z bieżących zostały natomiast okolice Lubawki i Góry Kaczawskie. A gdyby pogoda była wyjątkowo fatalna, choćby Chełmiec czy Ślęża.
Sobota, pobudka 6.20, do okien zagląda piękne słoneczko. Jedziemy po kilka szczytów do Sudeckiego Włóczykija. Wybór padł na okolice Lubawki. Wcześniej, analizując mapę, zauważyłam w bliskim sąsiedztwie 5 górek, których zdobycie można wpisać do książeczek Sudeckiego Włóczykija i Diademu Polskich Gór: Kralovecky Spicak, Jański Wierch, Szeroka, Róg i Zadzierna. W planach mamy pierwszy, czwarty piąty szczyt. Ostatecznie udaje się wejście na pierwszy i ostatni, gdyż deszcz krzyżuje nam plany.
Zaczynamy z Bukówki. niewielkiej miejscowości tuż obok Lubawki, oddalonej od niej około 3 km. Tam parkujemy samochód tuż obok zapory na Zbiorniku Bukówka, gdzie biegnie czerwony szlak na Zadzierną (724 m n.p.m.) Nawet jeśli ktoś nie zauważy go na drzewie, to nie sposób nie wiedzieć, gdzie iść, bo górę widać bardzo dobrze. Wysiadamy z auta i zaczyna padać, ale deszcz nam nie straszny. Zakładamy kaptury i ruszamy. Podejście pod Zadzierną jest dość strome, choć krótkie. Wejście na szczyt zajmuje nam około pół godzinki. Już po kilku minutach wędrówki za plecami odsłaniają się nam piękne widoki. Deszcz przestał padać, a zza chmur wyjrzało słońce.


Zadzierna to najwyższe wzniesienie Wzgórz Bramy Lubawskiej. Można na nią się dostać zarówno z Bukówki, jak i z Paprotek. Górę łatwo rozpoznać, ponieważ wyrasta ponad otaczający ją krajobraz w kształcie dość długiej kopuły ze stromymi zboczami. Na szczycie i zboczach można spotkać liczne skalne bloki. Na jednej ze znajdujących się skał znajduje się punkt widokowy (do 1945 roku był to pomnik przyrody), z  którego roztaczają się przepiękne widoki. Dziś nieco zamglone z powodu niezbyt dobrej pogody. Poniżej mamy Zalew Bukowski. Nigdy jeszcze w tych rejonach nie byłam, więc muszę się napatrzeć na widoki.
Zejście z Zadziernej to w zasadzie kilkunastominutowy spacerek tym samy szlakiem.
Po dojściu do Bukówki wsiadamy w samochód i kierujemy się do Kralovca. W Lubawce zaczyna lać, ale nie rezygnujemy z naszych planów i podejmujemy decyzję, że mimo wszystko na Kralovecky Spicak wejdziemy :) Musimy. Parkujemy w Kralovcu obok  stacji kolejowej i kierujemy się na niebieski szlak. Po kilkudziesięciu metrach marszu asfaltem stwierdzamy, że skoro pada, to można podjechać jeszcze kawałek i zatrzymać się tam, gdzie szlak skręca w las lub jakąś polną drogę. Efekt jest taki, że po drodze gubimy gdzieś niebieski szlak i docieramy do kamieniołomu, znajdującego się na zachodnich zboczach Szerokiej. Co prawda parking tam jest i nawet są drogowskazy, ale pomimo tego, że ujechaliśmy jakieś 2 km, to na szczyt jest tyle samo, ile było w Kralovcu. No nic, damy jakoś radę.
Kralovecky Spicak (881 m n.p.m.) położony jest w Górach Kruczych (czeskie Vrani hory). Jest ona najwyższym wzniesieniem Gór Kruczych, ma wyraźnie zaznaczony wierzchołek, wznoszący się na wysokość ponad 300 metrów.


Z parkingu obok kamieniołomu kierujemy się na szlak niebieski. Tu on też jest, choć wcześniej skręcił w las. Podejrzewam, że jest to jakiś szlak łącznikowy, bo po jakiś10 minutach docieramy do rozdroża, gdzie znów pojawia się szlak niebieski (chyba ten, którym byśmy szli,m gdybyśmy wcześniej skręcili w las). Wybieramy kierunek prowadzący do Odbicia pod Kraloveckim Spicakiem, do którego stąd jest wedle znaków 1 km. Szlak w zasadzie przez cały czas pnie się w górę, ale względnie łagodnie. Co jakiś czas z prawej strony odsłaniają nam się widoki na Kralovec i Karkonosze, które powinno było widać, ale ich nie widać :) Po kilkunastu minutach marszu dochodzimy do rozejścia pod Kraloveckim Spicakiem (750 m n.p.m.), skąd na szczyt jest 1 km. Z rozdroża można iść prosto w dół do Kralovca lub szlakiem oznaczonym niebieskimi trójkątami drogą na szczyt. Od tej pory co chwilę mamy piękne, choć zamglone widoki na różne strony, zwłaszcza, że szlak prowadzi serpentyną.


Na szczycie zastaje nam pustka, cisza i spokój, a po 10 minutach pobytu deszcz. z góry roztacza się przepiękna panorama na okolicę i Karkonosze, których dziś niestety nie widać. Jest tu też stolik z ławeczkami, pas startowy dla motolotniarzy, maszt stacji przekaźnikowej.
Padający dość mocno deszcz zmusza nas do opuszczenia szczytu. Wypijamy resztki herbaty, zakładamy kaptury na głowę i dość szybkim tempem schodzimy na dół. Kiedy dochodzimy do auta jesteśmy już porządnie zmoczeni. To powoduje, że odkładamy plany zdobycia trzeciego dziś szczytu o krótko brzmiącej nazwie Róg. Zostanie nam on na kolejny raz, kiedy przybędziemy tu, by wejść na Jański Wierch i  Szeroką.