piątek, 31 października 2014

Unisław - Stożek Wielki - Unisław - 12 października 2014


W takim błocie jak dziś na Stożek Wielki jeszcze nie wchodziłam. Na żadną inną górę chyba też, o ile mnie pamięć nie myli.
Jedziemy do Unisławia Śląskiego, niewielkiej miejscowości, ale za to największej wsi w Górach Kamiennych. Jest ona pięknie usytuowana między Stożkiem a Masywem Dzikowca i Lesistej Wielkiej. Unisław bardzo ładnie prezentuje się z Dzikowca. Wtedy widać jak jest wciśnięty między oba masywy.
Parkujemy samochód pod wiaduktem, w miejscu, gdzie żółty szlak skręca w stronę Stożka.
Góry tej nie da się nie zauważyć ani nie rozpoznać, gdyż jej kształt jest bardzo charakterystyczny. Patrząc z dołu, to szczyt robi wrażenie i człowiek myśli, że czeka go intensywna wspinaczka. Fakt, czasem trzeba się wdrapać pod górę, ale nie jest to jakiś mega wysiłek. Dziś może minimalny jest, bo błoto powoduje, że człowiek w nim grzęźnie lub ześlizguje się. Nawet wolę nie zerkać na moje buty i spodnie, ubłocone po kolana. Ale jest fajnie. Idziemy najpierw dróżką wzdłuż domostw i rzeki, ale dość szybko skręcamy w las. I tu właśnie zaczyna się błoto, na dodatek w niektórych miejscach przykryte liśćmi. Jest ślisko, ale mimo wszystko kocham jesień w górach! Różnokolorowe listki, oświetlone słoneczkiem tworzą wyjątkowy pejzaż. I zawsze mam wrażenie, że jesienią w górach panuje spokój. Dziś a przykład na szlaku jesteśmy jedynymi osobami, więc mamy Stożek na wyłączność.


 Wejście na górę zajmuje nam około godzinki. Na szczycie 841 metrowego Stożka znajduje się drewniana wieża widokowa, na którą od razu wchodzimy. Dobrze, że została tu postawiona, bo dzięki niej można obserwować piękną panoramę. A dziś jest wyjątkowo piękna. Bez wieży ze Stożka nie byłoby nic widać, bo jest całkowicie zalesiony.
W planach mamy dziś jeszcze ognisko. Na szczycie jest wyznaczone na dziko ku temu miejsce, ale nie wydaje nam się ono szczególnie przyjemne. Decydujemy się więc, że zrobimy je gdzieś na polance na dole i to była super decyzja, bo znaleźliśmy sobie rewelacyjną miejscówkę z super widokami na Dzikowca i Lesistą. Wystarczyło tylko udeptać nieco trawę. Niestety, zamiast ogniska jest grill jednorazowy - niezawodny jak zawsze. Zanim jednak na dół się dostaniemy,musimy pokonać kilka śliskich i dość stromych odcinków. Na jednym z nich, pociągnięta przez Michała wpadam w błoto i mamy niezły ubaw :) Michał zwłaszcza. Fakt, trzeba uważać. Zastanawia mnie, skąd się tyle tego błota tu wzięło, skoro ostatnimi czasy deszczu wiele nie było. Niemniej wycieczka udana, pogoda cudowna. Polecam na wolny dzionek.