Sowia Ławka, a w zasadzie ławek siedem. Przy każdej z nich
tabliczka z oznaczeniem numeru ławki i jej wysokością, budka dla sówki oraz
domek z pieczątką. Każda z nich zachwyca pomysłowością wykonania, widokami,
pojawiającymi się przed oczyma, kiedy człowiek przysiądzie na drewnie po
wędrówce. A owych deseczek, zwanych żerdziami, jest w każdej z ławeczek
dokładnie pięć. Ławki bowiem powstały z drewna znalezionego lub ostałego się po
wycięciu drzew znajdujących się w okolicy.
Obok ławek na drzewie znajdują się dziuple, w których mieszka
Sowa. Po zeskanowaniu kodu QR z jej brzuszka zawsze można zostawić jej
wiadomość.
Jak dotrzeć do ławek, kiedy nie prowadzi do nich żaden
znakowany szlak? Otóż każda z nich posiada punkty GPS, podane na stronie twórcy
projektu. Wystarczy je wpisać i można podążać ławkowym szlakiem.
Nie liczcie tu na tłumy, bowiem ławki są zlokalizowane na
terenach, które nie są popularne wśród turystów, więc można tu wędrować długie
godziny i nie spotkać na trasie nikogo. Pamiętam, że jak kiedyś szłam trasą
Korony Ludwikowic Kłodzkich w środku tygodnia, to na szlaku nie spotkałam żywej
duszy. Dziś było podobnie.
Wycieczkę zaczynamy w Ludwikowicach Kłodzkich na ulicy
Sportowej, choć z tego co wiem, trasa ma swój początek przy Centrum Kultury
Gminy Nowa Ruda. Nam bardziej pasuje to miejsce pod kątem opracowanej trasy,
która po wpisaniu wszystkich punktów wyniosła prawie 15 km i 800 metrów
przewyższenia.
Z ulicy Sportowej kierujemy się w górę i przechodząc nad
torami skręcamy w prawo, a potem już idąc zgodnie ze wskazówkami GPS zmierzamy
w stronę pierwszej ławki.
Sowia Ławka 1 (50°37'29.8"N 16°28'14.2"E)
znajduje się na wysokości 550 m n.p.m i roztacza się z niej panorama Ludwikowic
Kłodzkich (od strony północnej). Od lewej strony przy ładnej pogodzie można
dostrzec: Śnieżnik, Górę Wszystkich Świętych, Górę Świętej Anny, Krępiec,
Czerwień, Sławosz, Pisztyk i między drzewami Włodzicką Górę.
Tu jakiś czas temu powstał ławkowskaz, który nakreśla kierunki i odległości do
poszczególnych ławek, ale są one mierzone z miejsca, w którym się znajdujemy.
Niemniej jest to ciekawa atrakcja, bo gdzie w Polsce mamy ławkowskazy? No
właśnie, one są tylko w Górach Sowich!
Obok pierwszej ławki jest też szlak drewnianych arbuzów z kilkoma
znacznikami – krótki chyba 600- metrowy szlak dla dzieci, lecz niestety
niektóre arbuzy, czyli ścinki drzew uległy zniszczeniu. Udaje nam się namierzyć
tylko kilka budek do tego szlaku należących i jednego szczątkowego arbuza. Trafiamy tu jeszcze na świątecznie ubraną choinkę, a na niej ozdoby z Sowami! :)
Sowia Ławka 2 (50°37'54.5"N 16°28'17.8"E) -
aby do niej dotrzeć, trzeba pokonać nieco przewyższenia, bo Ławka znajduje się
na południowym krańcu „Ludwikowskiej Połoniny” – największej naturalnej
platformy widokowej w Gminie Nowa Ruda, położonej na wysokości 678 m
n.p.m. I faktycznie widoki z drugiej
ławki są malownicze, choć nam pogoda dziś nie do końca sprzyja.
Z pierwszej ławki do drugiej podchodzimy lasem pod górę, a
następnie skręcamy w lewo i idąc cały czas skrajem lasu po mniej więcej
kilometrze dotrzemy właśnie do ławki z numerem 2.
Kiedy usiądziemy na ławeczce, to na pierwszym planie mamy najwyższy szczyt na terenie Ludwikowic Kłodzkich – Niedrzwicę 683 m n.p.m., na ostatnim planie Śnieżnik 1425 m n.p.m. Ale szczytów, jakie stąd widać jest mnogo, choć chyba najbardziej charakterystycznym elementem jest szyb kopalni w Nowej Rudzie, mam wrażenie, że widoczny z każdego miejsca w okolicy.
Urokliwymi polanami docieramy do Sowiej Ławki 3 (50°37'50.7"N 16°28'50.3"E). Ławka znajduje się niemalże na szczycie Niedrzwicy na wschodnim krańcu “Ludwikowskiej Połoniny”. Kiedy zmierzamy w jej stronę , to nie powinna umknąć naszej uwadze drewniana tabliczka na drzewie z oznaczeniem szczytu. Z ławki przy dobrej widoczności możemy zobaczyć na pierwszym planie Włodykę (681 m n.p.m.), dalej pasmo Gór Sowich i Gór Bardzkich, a po prawej Masyw Śnieżnika. I właśnie przy tej ławce się orientuję, że już w tym miejscu byłam, kiedy jeszcze ławek nie było. I nie tylko to miejsce jest mi znajome, bo w zasadzie w innych miejscach również byłam – z każdym krokiem wydają się one coraz bardziej znajome.
Na trzeciej ławce tradycyjnie przybijamy pieczątkę na naszej pseudo książeczce, czyli kartce A4, bo nie wiem, czy wiecie, ale za odwiedzenie siedmiu ławek i udokumentowanie owego faktu można wykupić sobie śliczną odznakę. Pieczątki trzeba jednak zbierać w oryginalnej książeczce, którą można zakupić na stronie internetowej. Kilka łyków ciepłej herbaty i ruszamy w stronę kolejnej ławki.
Sowia Ławka 4 (50°37'20.4"N 16°28'48.2"E) położona jest zdecydowanie niżej niż jej poprzedniczka, bo na wysokości 555 m n.p.m., stąd wytracamy sporo wysokości. Przez chwilę idziemy prawie równolegle do zielonego szlaku. Wyłaniający się przed nami wiadukt kolejowy uświadamia mi ponownie, że już tędy szłam. A co widać z naszej ławeczki, która budkę i oznaczenie szczytu ma w kolorze czerwonym? Na pierwszym planie mamy panoramę Ludwikowic od strony północnej, po lewej Górę Św. Anny, Krępiec, Czerwień, a po prawej Sławosz, Pisztyk i Włodzicką Górę.
Schodzimy przez chwilę wzdłuż zielonego szlaku, mijamy dworzec PKP, Centrum Kultury i docieramy do głównej drogi. Tu należy się kierować w stronę ronda, a na nim obrać kierunek w lewą stronę. Już bowiem za chwilę, po pokonaniu niewielkiego podejścia znajdziemy się na Sowiej Ławce 5 (50°36'55.3"N 16°29'28.5"E). Przyznam się, że ta ławka chyba urzekła mnie najbardziej. Jej usytuowanie na zboczu Krawnika na niewielkiej skarpie przy samych torach (wejść tam po deszczowym dniu to nie lada wyzwanie!) tworzy taki fajny klimat. Na pierwszym planie z ławki można podziwiać panoramę Ludwikowic Kłodzkich od strony wschodniej, dalej Sławosz, Pisztyk i Włodzicką Górę.
Dolewamy troszkę tuszu do gąbeczki, odbijamy pieczątkę i ruszamy ponownie w stronę Ludwikowic, by wejść na grzbiet położony po ich przeciwnej stronie. Wracając jednak na chwilę do pieczątek, to pod każdą z budek, jest zamontowany uchwyt, a do niego przyczepiona plastikowa buteleczka z tuzem w takim kolorze, jaki dominuje na ławce.
Z ronda wchodzimy na ulicę Główną, a z niej na czarny szlak,
którym przez chwilę będziemy się poruszać. Ciekawie go nazwano, bo to górniczy
szlak młoteczkowy. Pogoda się poprawia, a przed nami i za nami otwierają się
ładne panoramy. Wkraczamy teraz na obszar opanowany przez psy, które będą nas
obszczekiwać z każdej strony. Pierwszego z nich udało się poskromić, dzięki właścicielowi,
drugi się z nami zaprzyjaźnił i zaprowadził nas prawie do siódmej ławki.
Sowia Ławka 6 (50°36'43.6"N 16°28'46.7"E)
pozwala również na podziwianie ładnych widoków. Na pierwszym planie mamy
ponownie panoramę Ludwikowic od strony południowej, od lewej strony Sławosza,
Włodzicką Górę, dalej Kozi Grzbiet, Gontową, Niedrzwicę, Włodykę i Krwawnik. Na
ostatnim planie Góry Sowie – Grabinę i Koziołki. Ławeczka położona jest na wysokości 553 m
n.p.m, czyli niezbyt wysoko, ale panoramy są mimo wszystko z niej ładne.
Została nam już ostatnia ławeczka – ta najwyżej położona. Dzieli nas też od niej największa odległość, bo około 3,6 km i największe przewyższenie. Ale jest to też zarazem najbardziej widokowy odcinek drogi – takie jakby przedłużenie szlaku z Włodzickiej Góry i Pisztyka. Początkowo nawet myśleliśmy, że właśnie na nim będzie ostatnia ławka. Tuż za szóstą ławką wystraszył nas piesek, groźnie wyglądający, więc chcieliśmy ominąć domostwa, których pilnował i nieco za bardzo odbiliśmy w prawo. W efekcie musieliśmy potem przedzierać się przez las, podmokłe łąki i skakać przez niewielką rzeczkę. Na szczęście pies, który nas wystraszył okazał się przyjaźnie nastawiony i szedł z nami przez jakieś 2,5 km.
A Sowia Ławka 7 znajduje się tutaj: 50°37'03.8"N 16°26'57.4"E. Na horyzoncie mamy z niej widok na Góry Sowie – Sokół, Małą Sowę, Wielką Sowę, Grabinę, Koziołki, Rymarz, Słoneczną, Kalenicę, Żmij, Popielak i dalej po lewej Góry Bardzkie. Nie wiem, czy taki był zamysł autora, ale mam wrażenie, że to pierwsza ławka, z której tak dobrze widać Wielką Sowę.
Na ławce przysiadamy dosłownie na kilka chwil, przybijamy pieczątkę, zaglądamy do Sówki i wracamy, bo wieje tu przeraźliwie. Teraz mamy za zadanie odnaleźć czerwony szlak, którym zejdziemy do Ludwikowic Kłodzkich, zataczając pętelkę.
Wszystkie siedem ławek udało się spokojnym tempem zdobyć w około 4 godziny, ale kiedyś już się wie, gdzie ławeczki się znajdują, to spokojnie trasę można zrobić o wiele szybciej. 15 km, 800 metrów w górę – czy to dużo? Dla nas nie, ale myślę, że trasa jest optymalna do rodzinnego wędrowania. Skrzyneczki, budki, pieczątki na pewno będą zachęta dla dzieci. A jak już macie wszystkie siedem odbitych, to śmiało możecie nosić numerowaną odznakę z Sową 😊
To była fajna wycieczka, pomysł na ławki całkiem spoko, widoki też. Warto jednak przejąć trasę przy ładnej pogodzie.
OdpowiedzUsuń