Gdzie pojechać, kiedy w dole kłębią się chmury? Odpowiedź
jest jedna – najwyższy szczyt Sudetów zawsze się wtedy sprawdza. I choć mówią i
piszą, że to kapryśna góra i przez ponad 300 dni w roku utrzymuje się na niej mgła,
to my tego nie doświadczamy. Dziesiątki wejść na tę górę o każdej porze roku i
tylko kilka razy trafiła się mgła. Tylko, że my z racji bliskości w Karkonosze
wybieramy je raczej wtedy, kiedy pogoda jest pewna. Taki mały luksus związany z
tym, że do Śnieżki mamy tylko kilkadziesiąt kilometrów.
Śnieżka zimą jest najpiękniejsza. Przekonaliśmy się o tym
ponownie. Co prawda dziś może nie było tyle śniegu co podczas innych zimowych
wejść, ale na pewno było znów pięknie. A do tego mgły kłębiące się gdzieś w
dolinach i niżej położonych miastach. Taki efekt mam wrażenie, że można spotkać
tylko zimą. Właśnie między innymi za takie widoki uwielbiamy góry zimą.
Jedziemy na Przełęcz Okraj, która jest dobry miejscem startu
na Śnieżkę, a przede wszystkim jednym z naszych ulubionych szybkich szlaków na
ten szczyt. Połączona z wędrówką przez Skalny Stół oferuje naprawdę piękne
widoki. Kiedy startuje się z Przełęczy Okraj do pokonania jest nieco mniej
przewyższenia niż z Karpacza, ale w sumie jest chyba bardziej stromo, gdyż do
przejścia jest krótki odcinek. Poza tym trzeba przejść przez Czarną Kopę i z
niej potem zejść.
Na Przełęczy Okraj jest sporo parkingów. My zawsze
zostawiamy samochód na tym obok schroniska, ale po czeskiej stronie w Małej
Upie parkingów pod dostatkiem. W okresie zimowym i narciarskim często jednak
ciężko znaleźć tu miejsce.
Przełęcz znajduje się na wysokości 1046 m n.p.m., pomiędzy
Kowarskim Grzbietem a Lasockim Grzbietem. Funkcjonują na niej dwa schroniska –
polskie Schronisko PTTK „Na Przełęczy Okraj” oraz czeskie Pomezní bouda. Po stronie
czeskiej znajduje się również kilka restauracji oraz obiektów noclegowych,
należących do miejscowości Malá Úpa.
To, że na szczyt idziemy przez Skalny Stół nie budzi
wątpliwości. Nie możemy sobie przecież odmówić widoków z tego miejsca.
Kierujemy się więc na niebieski szlak, troszkę dłuższy niż czerwony, ale warto
nadrobić nieco drogi. Na pewno nikt nie będzie żałował. Poza tym jak pada
hasło, że na Śnieżkę idziemy z Okraju, to Michał od razy krzyczy, że przez
Skalny Stół.
Pierwszy odcinek podejścia na Skalny Stół jest dość stromy i
już na początku można się porządnie rozgrzać. Słoneczko nas dodatkowo dogrzewa.
Ogólnie do momentu dojścia do Jelenki na szlaku jest bardzo pusto. Troszkę
tłoczniej zrobi się na Sowiej Przełęczy. Wejście z Okraju na Skalny Stół
zajmuje niecałą godzinę, około 4 km, przy czym połowę tej trasy pokonuje się po
płaskim terenie. Poza tym później ze Skalnego Stołu należy zejść na Sowią
Przełęcz, wytracając sporo wysokości.
Skalny Stół (1281 m n.p.m.) jest najwyższym wzniesieniem
Kowarskiego Grzbietu. Wznosi się w jego zachodniej części, dominując ponad
Sowią Przełęczą. Wierzchołek wieńczą skałki układające się w poziomo leżące
płyty. Wysunięty jest on na północ względem Czarnego Grzbietu. Takie położenie
sprawia, że ze szczytu rozciąga się niezwykle interesująca panorama na Czarną
Kopę, Śnieżkę, Kocioł Łomniczki, Smogornię, Wielki Szyszak, Cerną horę, Kotlinę
Jeleniogórską, Rudawy Janowickie. Na Skalnym Stole zatrzymujemy się na dłuższą
chwilę, bo widoki stąd są naprawdę rewelacyjne. Co prawda brakuje nam śnieżnych
widoków, bo jest styczeń, a śniegu jak na lekarstwo. W zasadzie można
powiedzieć, że jest samo lód, który nadaje białawe zabarwienie widokom.
Schodząc ze Skalnego Stołu widać nasz kolejny punkt
dzisiejszej wycieczki, czyli Jelenkę. Zanim jednak do niej dotrzemy, schodzimy
na Sowią Przełęcz, z której do Jelenki jest niecały kilometr drogi. Jest dość
ślisko i bez raków zejście byłoby nieco utrudnione. Sowia Przełęcz jest mało
widoczna w terenie, kształtem przypomina rozległe wgłębienie o bardzo łagodnych
zboczach i stromym północno-zachodnim podejściu. Oddziela masyw Czarnego
Grzbietu od Kowarskiego Grzbietu. Znajdowało się na niej kiedyś przejście
graniczne na szlaku turystycznym Sowia Przełęcz-Soví Sedlo (Jelenka). Do
Jelenki, położonej na wysokości 1260 m n.p.m. idzie się szeroką łagodnie pnącą
się do góry drogą. W tym lubianym przez nas schronisku robimy sobie pierwszą
dłuższą przerwę. Jelenka zawsze nam się podobała, zwłaszcza ze względu na swoje
położenie. Z polanki sprzed schroniska roztacza się piękny widok na Małą Upę
czy też Łysocinę.
Jednak pora ruszać dalej. Na Śnieżkę stąd już niedaleko, bo
mniej więcej 3,5 km, ale trzeba pokonać troszkę poziomic i podejść najpierw na
Czarną Kopę. Początkowe podejście jest dość strome. Idzie się po kamieniach
tworzących schodki, dziś przykryte cienką warstwą śniegu i grubą warstwą lodu.
Mijamy wielu turystów, pozbawionych choćby raczków, zmierzających na szczyt i
na naszych oczach kilkukrotnie upadających na lodzie. Zastanawiam się, jak oni
zejdą, skoro wejście sprawia im już problem.
Wracając do szlaku, trud pokonywania wysokości wynagradzają
widoki. Wystarczy odejść kilkanaście metrów od schroniska, a piękne widoki są
na wyciągnięcie dłoni. Przy idealnej pogodzie widać naprawdę wiele i to
dalekich szczytów. Zamiast iść do góry przystajemy co chwilę i odwracamy się za
siebie, bo naprawdę warto. Dziś widoczność jest rewelacyjna. Na wchodzie
obejmuje nawet Jeseniki. Piękny jest
widok na Skalny Stół, na którym jeszcze niedawno byliśmy wydaje się stąd taki
mały i odległy. Po dotarciu na szczyt Czarnej Kopy (czeska Svorova hora) - 1407
m n.p.m. ukazuje nam się kolejny raz tego dnia Śnieżka z błękitnym niebem nad
nią.
Jesteśmy na Czarnej Kopie, już dość wysoko, ale trzeba
będzie z niej zejść, by za chwilę ponownie podejść w górę. Przez pewien czas
idziemy wąską ścieżką prowadzącą między kosodrzewiną. Ciężko się tu mijać. Na
szczęście nie ma jeszcze wielu ludzi. Gorzej będzie na powrocie. Potem
niemęczące podejście na vyhlidkę na Obrim hrebenu. Z niej kierujemy się więc w
stronę rozejścia pod Drogą Jubileuszową. Z racji zimy i wcześniejszych opadów
śniegu Droga Jubileuszowa jest zamknięta, a tyczkowany zimowy szlak jest
jeszcze nieczynny.
Na szczycie co prawda
jak zwykle jest dużo ludzi, ale to nam dziś nie przeszkadza. Ta góra ma
sobie coś, że przyciąga jak magnes. W sumie nie ma się co dziwić, bo widoki w
każdą stronę są z niej piękne. Poza tym to najwyższa góra w okolicy i zapewne
każdy chce tu być choć raz.
Schodząc z Czarnej Kopy cały czas mamy przed oczami widok,
ten który zachwycał nas podczas wejścia na Śnieżkę. Spod Jelenki schodzimy żółtym
szlakiem do Horni Małej Upy. Rzadko do wybieramy, bo potem schodzi on dość nisko,
a potem trzeba znów, głównie asfaltową drogą podejść na Przełęcz Okraj. Dziś
jednak dla odmiany go wybraliśmy i tu był dobry wybór!
Zrobiliśmy dziś około 20 kilometrów. Wędrowaliśmy około 6
godzin łącznie z postojami na robienie zdjęć i odpoczynek w Jelence. Śnieżka jak
zawsze pokazała swoje piękne zimowe oblicze i choć jest przereklamowana, to my
ją mimo wszystko lubimy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz