sobota, 1 lutego 2020

Marciszów - Kolorowe Jeziorka - Wielka Kopa - Przełęcz Rędzińska - Wołek - zamek Bolczów - Janowice Wielkie - 1 lutego 2020


Rudawy Janowickie idealnie nadają się na wycieczki, które warto odbyć pociągiem. Można wysiąść na jednej stacji i po zakończeniu wycieczki wsiąść w innym miejscu do pociągu. Położone u ich podnóża dworce dają takie możliwości. Już kiedyś z nich skorzystaliśmy. Wysiedliśmy w Janowicach Wielkich i po przejściu kilkunastu kilometrów wsiedliśmy w Trzcińsku. Dziś dla odmiany wysiadamy w Marciszowie, a wsiądziemy w Trzcińsku. Te 3 wymienione miejscowości, czyli Marciszów, Janowice Wielkie i Trzcińsko moim zdaniem idealnie nadają się do tego, by z nich wystartować czy też w nich zakończyć wędrowanie.
Wysiadamy w Marciszowie, z którego na początek podreptamy na Kolorowe Jeziorka (jakieś 6 km drogi). Na dworcu PKP znajduje się szlakowskaz. My kierujemy się na szlak zielony, który skręca w lewo. Wybór prawej strony zaprowadziłby nas na Krąglaka, na którym byliśmy jesienią. Wtedy na szczyt weszliśmy z Gostkowa (polecamy wycieczkę na niego, bo po drodze z powodu wycinki lasu można podziwiać ładne widoki).
Widoki z Przełęczy Rędzińskiej
W Marciszowie trzeba kawałeczek drogi pokonać asfaltem, by wyjść z miejscowości. Po jakimś kilometrze skręcamy w lewo obok sklepu spożywczego. Tu też znajduje się szlakowskaz na Kolorowe Jeziorka. Po opuszczeniu Marciszowa schodzimy na jakiś kilometr z asfaltowej drogi i idziemy urokliwą ścieżkę wzdłuż rzeki Mienica. Za nami widoki na Porębę ze znajdującym się na niej radarem burzowym. Następnie ponownie wchodzimy na asfaltową drogę, ale już w Wieściszowicach. Stąd i tak jeszcze  kawałek drogi do Kolorowych Jeziorek. Mijane po drodze liczne tablice informacyjne o Kolorowych Jeziorkach oraz parkingach  wokół nich pokazują, jak popularne to miejsce. Na szczęście tylko w sezonie. My dziś jesteśmy tu sami, co nas cieszy niezmiernie. Mam wrażenie, że latem tu zrobiło się bardzo komercyjne miejsce, a szkoda, bo jest urokliwe, kiedy można je podziwiać w naturalnej i czystej postaci.
Po jakiś 2 minutach, a może i nawet szybciej docieramy do pierwszego jeziorka. Jest to Żółty Stawek - najmłodsze jeziorko, powstałe pośród pokopalnianych hałd położony na wysokości 555 m n.p.m.. Warto tu wspomnieć, że okolica Kolorowych Jeziorek zbudowana jest ze skał metamorficznych: amfibolitów, łupków aktynolitowych, serycytowo-chlorytowych, serycytowo-chlorytowo-kwarcowych, kwarcowo-albitowo-chlorytowych i innych. Z tego, jeziorka tunelem pośród skał przechodzimy do kolejnego - Purpurowego (560 m n.p.m.).

Stanowi ono zalane wyrobisko po najstarszej kopalni, która nazywała się "Nadzieja". Wydobywano z niej piryt. Pochodzi ona z  1785 roku. Woda w Purpurowym Jeziorku jest zabarwiona na rdzawo-żółty kolor. Swoją barwę zawdzięcza składowi chemicznemu ścian i dna wyrobiska, czyli przede wszystkim związkom miedzi i żelaza, a także pirytowi. Ten ostatni występuje tu w łupkach serycytowo-chlorytowych, a jego zawartość dochodzi  nawet do 10-12%.
To, co odczuwamy przebywając w tym miejscu to jej specyficzny zapach, wynikający z obecności kwasu siarkowego.
Aby wrócić na szlak, podchodzimy nieco schodkami pod górę, do miejsca, gdzie znajduje się punkt gastronomiczny, ławeczki i parasole oraz miejsce na grillowanie. Droga zaczyna się piąć w górę. Po minięciu kilku skalnych schodków, docieramy do małej platformy, z której roztacza się  widok na całe Purpurowe Jeziorko z otaczającymi je skałami, tworzącymi wąwozy. Widok wspaniały.
Od Purpurowego Jeziorka do Błękitnego jest zgodnie z mapką 600 metrów i pokonujemy je w około 15 minut leśną, pnącą się w górę ścieżką.
Błękitne Jeziorko to bez wątpienia najpiękniejsze z czterech. Położone w wyjątkowo malowniczym terenie, otoczone drzewami, które tworzą niesamowity klimat na wysokości 635 m n.p.m.  Zwane jest ono również Lazurowym lub Szmaragdowym. Wszystkie nazwy idealnie tu pasują, bo jeziorko w zależności od tego, czy padają na nie promienie słoneczne czy też nie, przybiera różne odcienie koloru niebieskiego i zielonego.
Zamek Bolczów
Powstało ono na terenie dawnego wyrobiska "Nowe Szczęście", a jego barwa pochodzi od związków miedzi. Tu zatrzymujemy się na chwilę, przysiadując na ławeczkach.
Obchodzimy jezioro z prawej strony, idąc po drewnianej kładce. Następnie szlak wspina się pod górę, by chwilę potem połączyć się z leśną drogą. Nią podążamy około 1 kilometra, aż docieramy do Zielonego Stawu (730 m n.p.m.). Kiedyś znajdowała się tu kopalnia Gustaw Grube. O dziwo, dziś jeziorko nie jest wyschnięte, co nas niezmiernie cieszy, bo zazwyczaj bywaliśmy tu w takich porach roku, kiedy tylko było widać wysuszoną dziurę po jeziorze. Obok jeziorka ławeczka, a kawałek dalej kolejna ławeczka z widokiem na Góry Kaczawskie, a dokładnie na górę Połom, będącą rezerwatem przyrody. Jest to taki dość charakterystyczny szczyt, widoczny i łatwo rozpoznawalny z wielu miejsc. Podejście z Kolorowych Jeziorek do Zielonego Stawu jest w zasadzie pozbawione widoków. W kilku miejscach pojawia się jednak panorama Gór Wałbrzyskich i Kamiennych. Zwłaszcza z tej perspektywy pięknie prezentuje się Trójgarb.
Wielka Kopa
Aby dotrzeć do Wielkiej Kopy (871 m n.p.m.) należy pokonać kolejny kilometr drogi. Zielony szlak raz łagodniej raz stromiej pnie się pod górę. Pokonujemy go w miarę szybko i znajdujemy się na skale, która w większości jest zarośnięta drzewami. Na szczęście "ostała" się niewielka szczelina, skąd można podziwiać widoki. Przed 1945 roku znajdowała się tutaj wieża widokowa i z tego, co wyczytałam planuje się budowę nowej. Niech was jednak to nie zmyli, bo wielu uważa, że na tych skałach znajduje się szczyt. On jest jakieś 200-300 metrów dalej. Ze szlaku żółtego i zielonego należy odbić w wąską ścieżkę prowadzącą w lewo i tam właśnie znajduje się Wielka Kopa. Szczyt jest oznaczony, jest tabliczka, są ławeczki tablica informacyjna oraz skałki. Warto dodać, że jakieś 100 metrów przed pierwszymi skałkami, mylonymi z Wielką Kopą znajduje się punkt widokowy. Trzeba odbić w prawo jakieś kilkanaście metrów. Tu ponownie otwiera się piękny widok na Góry Kaczawskie. Zimą łatwo tu trafić, bo zazwyczaj w śniegu jest wydeptana ścieżka, a poza tym widać przejaśnienia między drzewami. Jak jest latem? Nie pamiętam, gdyż dopiero podczas tej wycieczki znaleźliśmy ten punkt na mapie czeskiej.
Z Marciszowa do Wieściszowic
Wielka Kopa to czwarty po Skalniku, Dziczej Górze i Wołku pod względem wysokości (871 m n.p.m.) i najwyższy we wschodniej części szczyt  w Rudawach Janowickich. Spędzamy tu chwilę czasu i ruszamy dalej  w stronę Przełęczy Rędzińskiej. Przyznam szczerze, że ten odcinek aż do samego Wołka to jeden z piękniejszych w Rudawach Janowickich.
Przełęcz Rędzińska to górska malowniczo położona na wysokości 727 m n.p.m. przełęcz pomiędzy głównym grzbietem Rudaw Janowickich a odchodzącym na południowy wschód grzbietem z kulminacją Wielkiej Kopy (871 m n.p.m.). Przełęcz stanowi wyraźne, rozległe, głęboko wcięte obniżenie, o stromych zboczach i nieco łagodniejszych podejściach, wcinające się, między wzniesienia Stróżnika (808 m n.p.m.) i Dziczej Góry (881 m n.p.m.).

Roztacza się stąd piękna panorama Bramy Lubawskiej, Gór Kamiennych i Wałbrzyskich, a przede wszystkim Karkonoszy. Przejście z Wielkiej Kopy na Przełęcz Rędzińską to pokonanie dobrych kilku kilometrów najpierw dół, by zejść w okolice miejscowości Rędziny, a potem w górę, by ponownie wejść na wytraconą wysokość. Część szlaku, zwłaszcza przed samą przełęczą biegnie asfaltową drogą. Poza tym szlak prowadzi urokliwymi ścieżkami wśród pól, oferując piękne widoki. Na chwilę wchodzimy w las i wtedy nasza wycieczka nieco się spowalnia, bo musimy obchodzić dość licznie wycięte drzewa. Na Przełęczy Rędzińskiej zatrzymujemy się na chwilę, choć wieje tu niemiłosiernie. Pierwszy raz tego dnia odczuwamy dziś silnie wiejący od rana wiatr. Nie jest on jednak tak uciążliwy, żeby utrudniał wędrówkę.
Podejście na Wołek
Z przełęczy kierujemy się niezwykle widokowym szlakiem w stronę Wołka. Jest to szczyt w Rudawach Janowickich o wysokości 878 m n.p.m., położony między Miedzianymi Skałami na północnym zachodzie a Dziczą Górą na południu. Na szczycie znajduje się krzyż dziękczynny poświęcony Janowi Pawłowi II. Widoków stąd brak, ale nasyciliśmy nimi oczy przez chwilą. Co prawda z przecinki między drzewami widać Karkonosze, ale nie jest to już tak spektakularny widok. Przysiadamy więc na ławeczce na Wołku i jemy wafelki ryżowe. To przez nie spóźnimy się na pociąg, ale za to zwiedzimy zamek Bolczów. On właśnie jest naszym kolejnym celem, ale celem pod znakiem zapytania. Jeśli pójdziemy szybciej, zdążymy być może na wcześniejszy pociąg, ale z zamku musimy zrezygnować. Jednak już podczas zejścia z Wołka i po przeliczeniu trasy widzimy, że szans na to, by przed godziną 16.00 znaleźć się na dworcu PKP nie ma żadnych. Zwalniamy więc tempo naszego jak do tej pory dość szybkiego marszu i wolnym krokiem, mijając Janowickie Głaziska, czarnym szlakiem kierujemy się do zamku. Po drodze przechodzimy obok różnych skał, takich jak: Gąsienica, Mała Strażnica, Urwista, Zamkowa Baszta, Kazamaty.
Na zamku Bolczów
Bolczów to zamek z fragmentami naturalnych skalnych ścian, znajdujący się około 15 km od Jeleniej Góry, w północnej części Rudaw Janowickich, na skalistym, granitowym występie, ok. 561 m n.p.m. Zachowane do dziś ruiny pozwalają odtworzyć trzy główne części budowli, na które składają się: zamek średniowieczny, złożony z murów obwodowych, budynku mieszkalnego i czworobocznej wieży; część XV wieczna, składająca się z dwóch dziedzińców, muru południowego z otworami strzelniczymi oraz część XVI wieczna, z której zachowały się mury barbakanu, basteje oraz brama wjazdowa.
Z ruin Bolczowa można podziwiać widoki na okolicę. Na zamku jesteśmy praktycznie sami, więc można poczuć klimat tego miejsca Brak tu ludzi obecnych w sezonie. Mam poza tym wrażenie, że na tym zamku nie jest nigdy tak tłumnie, jak na przykład na Chojniku, a jest zdecydowanie piękniej i ciekawiej.
Z zamku zielonym szlakiem kierujemy się do Janowic Wielkich. Przed nami już tylko jakieś 2 km drogi. Pierwszy odcinek, do momentu wyjścia z lasu jest raczej stromy. Potem idziemy już płaską ścieżką i asfaltową drogą, która po przejściu to 22 km i 6 godzin wędrówki doprowadza nas do końca dzisiejszej wycieczki. Na dworcu pojawiamy się jakieś pół godziny po odjeździe pociągu. Na kolejny musimy poczekać 50 minut.





Widok na Porębę z radarem burzowym











Połom


Skałki w okolicach Wielkiej Kopy



















Wołek























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz