Chata Kamenity |
Pierwszą naszą wycieczkę planujemy na Kozubovą. To ona ma być naszym początkowym założeniem. A czy uda się pójść dalej? Tego nie wiemy, gdyż to dziś pogoda może dyktować warunki. Mniej więcej około godziny 15 są zapowiadane deszcze. Ale może do tego czasu zdążymy wrócić, zwłaszcza, że po 15 robi się już ciemno.
Zatrzymujemy się w Milikovie. W okolicy urzędu miasta (po czesku obecni urad) oraz tutejszego przedszkola czy też szkoły znajduje się niewielki parking, na którym zostawiamy samochód. Tu jest rozdroże kilku szlaków, między innymi nasz prowadzący na Kozubovą , ale też na Ostry, którego podczas tego wyjazdu nie uda nam się odwiedzić.
Tatr nie widać, ale jest super ;) |
Kozubowa to wybitna, charakterystyczna góra o wysokości 981 m n.p.m. Masyw Kozubowej ma charakterystyczny kształt wielkiego rogalika, którego oba ramiona skierowane są ku wschodowi, ponad dolinę Olzy, a najwyższy punkt znajduje się w centrum jego łuku.
W latach 1928-1929 na skraju polany pod szczytem Kozubowej na wysokości 940 m n.p.m. Polskie Towarzystwo Turystyczne "Beskid Śląski" z siedzibą w Orłowej wybudowało schronisko turystyczne. Schronisko spłonęło 9 lutego 1973 r. Odbudowano je później w postaci niezbyt ładnego domu wczasowego zakładów „Kovona” z Karwiny, który obecnie działa jako hotel górski. W środku, pomimo, że to hotel górski, jest miło i klimatycznie.
Kozubova |
Masyw Kozubowej był w Beskidzie Śląsko-Morawskim terenem, na którym najdłużej utrzymywało się tradycyjne szałaśnictwo. Wypasy organizowano tu do połowy lat 50. XX w., a ostatnie szałasy w południowej części polany, na której wznosi się schronisko można było zobaczyć jeszcze w latach 80.
Po spędzonej jakiejś godzinie w tutejszym hotelo-schronisku idziemy dalej. Kierujemy się w stronę Koszarzysk. Pogoda zaczyna się psuć, więc nie możemy planować zbyt długiej trasy, choć chciałoby się. Idziemy żółtym szlakiem grzbietem Kozubovej (981 m n.p.m.). Przed nami piękne, choć nieco zachmurzone widoki. Jejku, jak tu byłoby pięknie, gdyby pogoda była lepsza. Coś czuję, że będę tu chciała jeszcze wrócić. Jak na razie jednak jest strasznie zimno i wietrznie. Na szczęście tylko przez chwilę, bo jesteśmy na otwartej przestrzeni. Kiedy wejdziemy do lasu, od razu zrobi się lepiej. Dochodzimy do rozdroża u Kameniteho i tam w zasadzie mieliśmy skręcić w prawo na niebieski szlak który prowadzi do Koszarzysk, ale szlakowskaz pokazuje nam, że jakieś pół kilometra, może nieco dalej znajduje się chata Kamenity. Mój błagalny wzrok do towarzyszów wycieczki i chęć posiadania pieczątki z tego miejsca mówią wszystko :) Idziemy więc, choć już późno, a deszczowe chmury wiszą nam nad głowami. I to była bardzo dobra decyzja.
Widoki spod chaty Kamenity |
Schronisko powstało w latach 70. XX wieku, a jego siedzibą jest budynek dawnej polskiej szkoły w Kamenitym. Zarówno otoczenie schroniska, jak i samo schronisko wyglądają bardzo przyjemnie, zwłaszcza latem. Aktualnie widać tu sporo dzieci zjeżdżających z górki na sankach.
W schronisku przybijamy pieczątkę, kupujemy drewniany znaczek turystyczny i ruszamy w drogę powrotną. Przez chwilkę pokonujemy ten sam szlak, by wrócić do rozdroża u Kameniteho, a następnie skręcamy w lewo na niebieski szlak. Jest to szeroka leśna droga mająca kilak kilometrów. Pokonujemy ją dość szybko, zwłaszcza, że nie ma tu już lodu, który był wcześniej. Szlak doprowadza nas do Koszarzysk, gdzie wita nas obficie padający śnieg. Teraz jeszcze tylko jakieś półtora kilometra asfaltową droga i ponownie jesteśmy w Milikovie. Dziś w niecałe 5 godzin pokonaliśmy 18 km, odkrywając tym samym kolejny fragment Beskidu Śląsko-Morawskiego.
Już piąty rok z nami na szlaku |
Wieża na Kozubovej |
Widoki z Kozubovej |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz