Ostatnimi czasy Borową sobie odpuściliśmy, bo odkąd powstała wieża na Trójgarbie, to tam zazwyczaj kierowaliśmy swoje kroki, zwłaszcza na zachody słońca. Tym razem nadeszła pora na odmianę. Poza tym wejście na Borową jest szybsze, a z racji tego, że idziemy na nią po szkole i pracy, a zachód jest wcześnie (16.26), to nie mamy wiele czasu. Podjeżdżamy do Jedliny Zdrój na parking położony jakieś 100 metrów za Zaciszem Trzech Gór. To nowo wybudowany parking. W tygodniu jest tu pusto, ale w weekendy ciężko o wolne miejsce. Z tego miejsca można dostać się najszybciej na Borową (nasz letni rekord to 20 minut). W kilka minut docieramy do Koziej Przełęczy. Przełęcz to wąskie, głęboko wcięte obniżenie o stromych zboczach i dość łagodnych podejściach oddzielające masyw Borowej (853 m n.p.m.) od Kozła (774 m n.p.m.). Tu można podjąć decyzję co do wyboru dalszego szlaku. Można iść czerwonym w stronę rozdroża pod Borową i potem podejść stromym odcinkiem na szczyt. Można iść leśną drogą, z której potem należy skręcić w lewo na czerwony szlak i nim wejść na Borową od drugiej strony. Jest też trzecia opcja – najbardziej wymagająca i stroma. To szlak czarny, nazwany ścieżką przez mękę. Na znaku widnieje czas wejścia – 20 minut. Da się i szybciej, choć jest stromo. My dziś w zasadzie wchodzimy tyle, ile pokazują znaki, bo do stromizny doszło kolejne utrudnienie – lód i zmrożony śnieg. Wspomagamy się podczas wejścia rękoma, choć raczki mamy w plecaku. Z nimi na pewno byłoby szybciej, ale nie chce nam się ich wyciągać. Szlak, którym idziemy zdecydowanie bardziej nadaje się do wejścia niż zejścia. My już wiemy, że na pewno wrócimy inną, bezpieczniejszą, to znaczy mniej stromą drogą.
Wejście na Borową czarnym szlakiem spod Zacisza Trzech Gór to pokonanie zaledwie 1 km, ale tu znaczące jest przewyższenie.
Na Borowej jesteśmy sami. Tylko na chwilkę pojawił się jakiś mężczyzna, który wybrał się na spacer. Zrobił kilka zdjęć i poszedł. A my zosstajemy sami na wieży, która powstała tu jakieś 2 lata temu. Jest to 16-metrowa konstrukcja, ktora zmieniła oblicze Borowej. Szczyt ten kiedyś był zapomniany, a wielu wałbrzyszan nie wiedziała, jak na niego trafić (sama pamiętam jak dobre kilka lat temy pytałam mieszkańcow o szlak na szczyt, to reagowali z ogromnym zdziwieniem). Potem szczyt przeżywał prawdziwe obleżęnie. Na szczęście szał na Borową trochę minął, zwłaszcza po tym, jak jakiś rok temu powstała prawie 2 razy wyższa wieża na Trójgarbie. Mam wrażenie, że to teraz on cieszy się większą popularnością. Zreszta nie ma się co dziwić, gdyż sama jestem zwolenniczką tej drugiej wieżey, choć Borowa również mnie zachwyca. Widoki z Borowej dziś przepiękne, zwłaszcza, że w dolinach kłębią się chmury, które dodają efektu niezwykle widokowemu zachodowi słońca. Siedzimy na wieży prkatycznie do ostatnich słonecznych promieni. A poem idziemy zagrzać się do znajdującej się niżej wiatki. O dziwo, jest tu czysto, a i pieczątka w skrzyneczce nie uległa zniszczeniu.
Na Parking wracamy szlakiem czerwonym, a potem leśną ścieżką kierujemy się w stronę Przelęczy Koziej. Zejście na dół zajmuje nam około pół godziny. Udaje się dotrzeć bez konieczności wyjmowania czołówek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz