sobota, 14 marca 2020

Przełęcz Okraj - Łysocina - marzec 2020


Kilka dni potem granica polsko-czeska została zamknięta, więc to była jedna z ostatnich w najbliższym czasie wycieczek zagranicznych lub odbywających się na szlakach prowadzących granicą państwa.
W planach była Jelenka przez Skalny Stół, ale poranna niezbyt ładna pogoda zweryfikowała nasze plany i zdecydowaliśmy się pójść na Łysocinę – jeden z naszych ulubionych widokowo szczytów, na które można pójść z Przełęczy Okraj.
Przełęcz Okraj to przełęcz położona na wysokości 1046 m n.p.m. w południowo-zachodniej Polsce, we wschodniej części Karkonoszy, pomiędzy Kowarskim Grzbietem a Lasockim Grzbietem. Łączą się tu polska droga wojewódzka nr 368 i czeska droga nr 252. Funkcjonują tutaj schroniska – polskie Schronisko PTTK „Na Przełęczy Okraj” oraz czeskie Pomezní bouda. Po stronie czeskiej znajduje się również kilka restauracji oraz obiektów noclegowych, należących do miejscowości Malá Úpa.
Z Przełęczy Okraj można odbyć kilka ciekawych wycieczek, oczywiście celem numer jeden jest zawsze Śnieżka przez Skalny Stół i Jelenkę, ale można śmiało iść do Budników czy na Wołową Górę. Oczywiście można powłóczyć się szlakami położonymi niżej, w okolicy Małej Upy. Możliwości jest sporo. My dziś ruszamy na Łysocinę.
Widok z Łysociny
Łysocina to szczyt o wysokości 1189 m n.p.m położony w Grzbiecie Lasockim. Grzbiet Lasocki, w przeciwieństwie do pozostałych grzbietów, ma położenie południkowe. Dla niektórych będzie dużym  plusem, a dla innych mankamentem. Brak tu komercji właściwej dla Karkonoszy, a zagospodarowanie turystyczne jest  słabo rozwinięte. Cisza, mała ingerencja człowieka i ładne widoki – tak krótko można podsumować tę część Karkonoszy. Łysocinę podziwiamy zawsze idąc z Jelenki na Śnieżkę (taki długi  poziomy grzbiet to właśnie ona) i zawsze jakoś pozostaje ona na uboczu naszych wędrówek. Z Okraju prowadzi na nią zielony szlak o długości mniej więcej 2-3 km. Podejście nie jest znaczące, bo w górę jest około 150 metrów, więc nie ma się czym zmęczyć. Byliśmy na niej we wrześniu 2018 roku i później w czerwcu 2019 roku, o czym można przeczytać na blogu. Cenimy to miejsce za piękne widoki i ciszę, jaką można zaznać na szlaku. Wystarczy się tylko kawałeczek oddalić od zatłoczonej Przełęczy Okraj i być samemu na szlaku, mając piękne widoki i ciszę. Jakieś pół kilometra od szczytu, mniej więcej w rejonie zimowego wyciągu schodzimy w kosodrzewinę i otwiera się przed nami szeroki i niczym nie zasłonięty widok na Sudety Środkowe. Jak dla nas magiczne miejsce. Z drugiej strony natomiast rewelacyjne widoki na Karkonosze.
Szczyt natomiast jest jakieś pół kilometra dalej.
Tabliczka na szczycie
Ci, którzy kierują się mapą czeską muszą być przygotowani, że jest on oznaczony błędnie, ale jak się minie stok narciarski i wyciąg, a następnie pójdzie dalej szlakiem zielonym, to do szczytu bez problemu można dotrzeć.
Dziś swoją wycieczkę kończymy tylko na Łysocinie, po czym wracamy z niej tym samym szlakiem. Warto jednak podejść dalej zielonym granicznym szlakiem w stronę rozdroża pod Łysocińską budą, gdzie skręcamy na czerwony szlak prowadzący do Łysocińskiej boudy, a następnie na Przełęcz Okraj. To nieco dłuższa wycieczka, ale na pewno nie jest wymagająca, gdyż przewyższenie jest tu minimalne.
Po zejściu z Łysociny udajemy się na stok w celu uskuteczniania jabłuszkowo-saneczkowcyh zjazdów z górki. Wyścigi jabłuszek sprawiają, że dobrze bawią się nie tylko dzieci, ale przede wszystkim dorośli.







Stok narciarski na Łysocinie















Wyścigi :)


1 komentarz: