Przełęcz Karkonoska |
Początkowy etap naszej trasy to wędrówka lasem, podejście pod Leśniaka i dalej wędrówka lasem. Pierwszy przystanek robimy w wiacie znajdującej się na skrzyżowaniu szlaku niebieskiego z czarnym, gdzie pozbywamy się części ubrań.
Podejście Koralową Ścieżką |
Powyżej granicy 1050 m n.p.m. teren pozbawiony jest lasu, a szlak staje się widokowy, odsłaniając olbrzymie wiatrołomy, które uwidaczniają skutki klęski ekologicznej, mającej miejsce w latach 80.
Przy granicy państwowej między kosodrzewiną znajdują się kępy torfowisk wysokich. Karkonoskie torfowiska są najwyżej położonymi w Europie.
Po minięciu Paciorków przez chwilę idziemy po kładkach przysypanych śniegiem. Jest to chwila wytchnienia przed czekającym nas dość stromym podejściem. Pomimo tego, że jest marzec to śniegu jest malutko, zwłaszcza jeśli człowiek przypomni sobie ubiegłoroczną zimę. Szlak zimowy poprowadzony jest niemal w linii prostej, co czyni go dodatkowo bardziej stromym. Wersja letnia, czyli prowadząca zygzakami między kosodrzewiną jest zdecydowanie łagodniejsza. Po minięciu granicy lasu tym, co najbardziej zaczyna nam doskwierać to silny wiatr powodujący śnieżną zamieć. Na szczęście widoki, zwłaszcza na Kotlinę Jeleniogórską oraz Góry Izerskie rekompensują trudy.
Idziemy zachodnią krawędzią Czarnego Kotła Jagniątkowskiego, podcinającego zbocza Śmielca i Czeskich Kamieni. Jego górna krawędź znajduje się na wysokości 1325 m n.p.m, a dolna 1130-1150 m n.p.m. Kiedy docieramy na Czarną Przełęcz roztaczają się przed nami jeszcze piękniejsze widoki, teraz także na czeską stronę Karkonoszy. Pięknie widać Medvedin, Szpindlerowy Młyn, tylko Śnieżka skrywa się za chmurami. Świecące słoneczko, prawie błękitne niebo, a przede wszystkim pusty szlak - taka chwila mogłaby trwać długo...
Idziemy w stronę Odrodzenia. Przed nami cudowna trasa grzbietem Karkonoszy, czerwonym szlakiem, zwanym GSS. Dziś jest ona prawdziwą ucztą dla oczu. Niewielkie, kilkunastometrowe podejście odsłania nam widoki na Śnieżne Kotły, a przede wszystkim doprowadza do Czeskich Kamieni (1416 m n.p.m.). To nazwa szczytu, ale też grupy skał znajdujących się w tym miejscu. Rozciągnięte na długości około 50 metrów ładnie się prezentują na tle karkonoskich panoram. Nieco dalej, jakieś kilkanaście minut drogi położona jest druga grupa skałek, zwana Śląskimi Kamieniami (1413 m n.p.m.).
Widok na Wielki Szyszak i Śnieżne Kotły |
Mijamy Petrovkę, widać, że prace przy jej odbudowie są już na ukończeniu. Już się nie mogę doczekać, kiedy będzie otwarta, zwłaszcza, iż pamiętam, że zdarzyło mi się kilka razy być w "starej" Petrovej boudzie. Od Petrovej boudy do samego Odrodzenia mamy pod górkę. Przyznam, że ten odcinek zawsze mnie najbardziej męczy i po wejściu w las jest mało ciekawy. Na szczęście dziś nie musimy iść po asfalcie, który znajduje się na części szlaku.
W Odrodzeniu znajdujemy się dość szybko i spędzamy tam jakieś pół godzinki. Ostatnio to schronisko jakoś bardzo sobie upodobałam i lubię tu bywać. Tak po prostu, bez żadnej przyczyny. Schronisko położone jest na Przełęczy Karkonoskiej, znajdujące się na wysokości 1198 m n.p.m. pomiędzy Małym Szyszakiem a Śląskimi Kamieniami. Zarówno od czeskiej, jak i od polskiej strony prowadzi na nią asfaltowa droga. Jej polski odcinek jest bardzo zniszczony i zamknięty dla ruchu motorowego. Biorąc pod uwagę różnice nachyleń, która od dołu podjazdu z Podgórzyna (347 m n.p.m.) na przełęcz wynosi 891 m (na długości 12,44 km) jest to najtrudniejszy asfaltowy podjazd w Polsce.
Powrót z Przełęczy Karkonoskiej do Jagniątkowa to niestety powrót w części tym samym szlakiem (można iść przez Przesiekę, ale wychodzi dalej i monotonnie). Musimy wrócić pod Petrovkę, czyli podejść ostro pod górę, co po długim relaksie w schronisku nie jest tym, o czym marzymy. Na wysokości odbudowywanego schroniska skręcamy w prawo w czarny szlak i nim idziemy aż do samego Jagniątkowa. Kilka razy obieraliśmy inny wariant trasy, czyli w momencie skrzyżowania z drogą nazwaną Droga II skręcaliśmy w lewo. Znajduje się ona nieco poniżej skrzyżowania ze szlakiem zielonym. Droga II według naszych wyliczeń to najszybsze dojście do Jagniątkowa. Dziś dla odmiany pójdziemy inaczej, zwłaszcza, że Droga II jest nieprzetarta. Natomiast szlak czarny ładnie wydeptany. Idąc nim schodzimy dość nisko, więc będziemy musieli pokonać jeszcze nieco przewyższenia, by wrócić na parking.
23 km w 6 godzin - tak w liczbach przedstawia się nasze dzisiejsza wyprawa. Idąc na nią, nie sądziłam, że to będzie jedna z ostatnich w najbliższym czasie wycieczek w Karkonosze.
Widok z Paciorków |
Paciorki i nowa platforma widokowa |
W dole Kocioł Jagniątkowski |
Czarna Przełęcz |
Petrovka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz