Dziś będzie chyba o najpiękniejszym szlaku w Tatrach, a przeszłam chyba 3/4 dostępnych po polskiej i słowackiej stronie. Ten jednak jest wyjątkowo piękny i widokowy. Do tej listy dodałabym jeszcze widok ze Szpiglasowego, wejście na Vysoką vyhodną, zejście z Czerwonej Ławki w stronę Zbójnickiej chaty i oczywiście Koprovy oraz Osterwę :)
Startujemy z Kuźnic, skąd najlepiej wejść na Kasprowy Wierch. Do Kuźnic najlepiej dojechać busem, bo autem można dotrzeć jedynie w rejon Ronda Kuźnickiego. Stamtąd do początku szlaku mamy do przejścia około 2 km. Można je pokonać oczywiście pieszo, ale kiedy chcemy zrobić dłuższą trasę, to warto podjechać busem, by oszczędzić czas i miejsce. My tak czynimy.
Na Kasprowy Wierch można wejść szlakiem zielonym przez Myślenickie Turnie. Można też pójść przez Murowaniec. Pierwsza opcja jest zdecydowanie szybsza i całkiem przyjemna, zwłaszcza kiedy się już minie Myślenickie Turnie, bo do nich droga jakoś zawsze strasznie się dłuży. Wejście na Kasprowy przez Myślenickie Turnie to pokonanie około 7 kilometrów, tysiąc metrów przewyższenia. Czas według szlakowskazów to coś około 3,5 godziny. Ale spokojnie można sobie ten czas o godzinę skrócić, co my też czynimy, idąc szybszym tempem.
Kasprowy Wierch to szczyt o wysokości 1987 m n.p.m. położony w Tatrach Zachodnich. Góruje on nad trzema dolinami: Bystrej, Suchej Wody Gąsienicowej i Cichej. Nazwa Kasprowy Wierch pochodzi od leżącej u podnóży szczytu Hali Kasprowej, a ta z kolei według podań ludowych od imienia lub przezwiska jej właściciela – górala Kaspra.
Z Kasprowego Wierchu roztaczają się wspaniałe widoki w każdą stronę. Czasem mam wrażenie, że szczyt jest nieco niedoceniony albo przytłoczony przez tłumy obecne z powodu kursującej na szczyt kolejki. Na wschodzie i południowym wschodzie możemy podziwiać Granaty, Kościelec, Kozi Wierch, Zawratową, Niebieską i Gąsienicową Turnię oraz Świnicę, na południu galerię szczytów słowackich, na zachodzie szczyty Tatr Zachodnich (a wśród nich Starorobociański Wierch, Czerwone Wierchy oraz Giewont). Na północy, w dole widoczne jest Zakopane.
Powyżej stacji znajduje się Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne. Stoi na samym szczycie, na wysokości 1987 m n.p.m. i jest najwyżej położonym budynkiem w Polsce. Atrakcją szczytu jest słynna dzwonnica, z którą mam wrażenie, że każdy robi sobie zdjęcie.
Z Kasprowego Wierchu ruszamy czerwonym szlakiem w stronę Goryczkowej Czuby. Szlak cały czas wiedzie delikatnie w dół, a my przed oczami mamy piękną trasę, która prowadzić nas będzie granią. Przy dobrej widoczności podziwiać można fantastyczne tatrzańskie panoramy. Cały czas aż do Goryczkowej Czuby tracimy na wysokości.
Następnie wdrapujemy się na jej szczyt aby po chwili znów skierować się w dół.
Po przejściu Goryczkowej Czuby znów tracimy na wysokości. Kierujemy się dalej czerwonym szlakiem w kierunku Przełęczy pod Kopą Kondracką.
Po drodze czeka nas zejście stromą skalną ścianą. Jest to jedyne na tym odcinku trasy utrudnienie techniczne. Po zejściu ze ściany idziemy jeszcze chwilę po dość płaskim fragmencie trasy, a następnie podchodzimy stromym odcinkiem do Przełęczy pod Kopą Kondracką. Tu w prawo odchodzi zielony szlak zmierzający do schroniska na Hali Kondratowej. My jednak idziemy dalej przed siebie.
Stąd już na Kondracką Kopę nie jest daleko. Zanim jednak do niej dotrzemy kilkukrotnie się zatrzymujemy, bo podziwiać widoki. Śmiało możemy powiedzieć, że nasz dzisiejsza wędrówka przebiega w bardzo wolnym, wręcz rekreacyjnym tempie.
Kopa Kondracka, która mierzy 205 metrów wysokości to najniższy z Czerwonych Wierchów, wysunięty najbardziej na wschód. Kopa Kondracka wznosi się nad trzema dolinami walnymi: Doliną Małej Łąki (jej górnym piętrem – Wyżnią Świstówką Małołącką), Doliną Bystrej (jej górnym piętrem – Doliną Kondratową) i Doliną Cichą (jej odnogą – Dolinką Rozpadłą). Dawniej Kopa Kondracka była wypasana aż pod wierzchołek. Należała od polskiej strony do dwóch hal: Hala Kondratowa (stoki wschodnie) i Hala Mała Łąka (stoki zachodnie). Na kopie Wiatr wieje niemiłosiernie, więc schodzimy nieco niżej i wygrzewamy się w słoneczku. Po jakiejś pół godzinie lenistwa udajemy się w stronę Małołaczniaka. Trasa nie jest długa ani wymagająca (kilkanaście minut i może ze 100 metrów przewyższenia). Tak więc po niedługiej chwili znajdujemy się na Małołączniaku mierzącym 2096 m n.p.m. Jest to dosyć dobrze wyodrębniony szczyt.
Niewielki fragment jego wierzchołka jest dostrzegalny z niektórych miejsc Zakopanego Na wschód sąsiaduje z Kopą Kondracką (2005 m), oddzielony od niej Małołącką Przełęczą (1924 m), na zachód z Krzesanicą (2122 m) poprzez Litworową Przełęcz (2037 m). Małołączniak wznosi się nad trzema dolinami walnymi: Doliną Cichą, Doliną Małej Łąki (od której wziął swoją nazwę) i Doliną Kościeliską.
Ze szczytu ruszamy na zachód schodząc do poziomu 2037 m Litworowej Przełęczy i następnie podchodzimy znów w górę na szczyt Krzesanicy (2122 m). Jest to ponownie kilkunastominutowy spacer.
Zatrzymujemy się tu na chwilę przy charakterystycznych dla tego szczytu kopczykach. Nazwa Krzesanica pochodzi od północnej ściany zwanej krzesaną. Walery Eljasz-Radzikowski pisał o niej: „Krzesanica ze ścianą od północy gdyby skrzesaną i stąd tak nazwana”. Szczyt to niemal pozioma, kamienista platforma o długości około 100 m.
W ścianach południowych, po słowackiej stronie odkryto ok. 50 jaskiń, najgłębsze z nich mają 166 m. Na wysokości 2110 m znajduje się otwór jaskini Szczelina w Krzesanicy II, będącej najwyżej położoną jaskinią Tatr Zachodnich
Z Krzesanicy szlak prowadzi nas w stronę Ciemniaka, ostatniego szczytu należącego do Czerwonych Wierchów. Tu główna grań Tatr załamuje się w kierunku południowym o 90 stopni. Trzeba pokonać szlak prowadzący troszkę między skałami. Mniej więcej w połowie drogi zatrzymujemy się nad słynną przepaścią.
Na Ciemniaku czynimy dłuższy odpoczynek przed czekającym nas teraz wyzwaniem, jakim jest zejście z Czerwonych Wierchów w stronę Kir. Kiedyś, kiedy nocowaliśmy w Ornaku szliśmy zielonym szlakiem prowadzącym Doliną Tomanową. Dziś wybieramy czerwony prowadzący przez Piec i Upłaziański Wierszyk do Doliny Kościeliśkiej. Szlak wydaje się nie mieć końca. O ile na początku widoki rekompensują trudy zejścia, to niestety potem las ciągnie się bez końca, a przewyższenie, jakie trzeba wytracić (ponad 1000 metrów w dół) też daje się odczuć.
Pokonana przez nas trasa to około 20 km, ale pokonaliśmy na niej aż 1600 metrów przewyższenia. Tempo naszego marszu od Kasprowego Wierchu w stronę Ciemniaka było wolne, bo co chwilę zachwycaliśmy się pięknymi widokami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz