Kostrza – kolejny szczyt do zdobycia na szybko. Kolejny z tych bardziej stromych, gdzie szlak pod sporym kątem pnie się do góry. Kolejny dziś pozbawiony widoków na samej górze, ale na szczęście obfitujący w nie po drodze.
Na Kostrzę postanawiamy wejść z Rupniowa (jest to chyba najszybsze i najkrótsze wejście na szczyt). W pobliżu szlaku nie udało nam się znaleźć parkingu, dlatego parkujemy przy głównej drodze, gdzie niebieski szlak skręca w lewo. Tu znajdzie się miejsca na 2 samochody.
Pierwszy odcinek szlaku prowadzi asfaltową drogą i kończy się w momencie, kiedy dotrzemy do ostatnich zabudowań Rupniowa. Tu wychodzimy na rozległą widokową polankę. W tym też miejscu skręcamy w prawo w las i zaczynamy dość ostre podejście. Prowadzi ono cały czas lasem, ale pomiędzy drzewami odsłaniają się widoki.
Widoki z polany pod Kostrzą |
Kostrza ma wysokość 725 m n.p.m. i jest typową górą Beskidu Wyspowego. Wraz z sąsiednią Świnną Górą tworzy samotny, oddzielony od pozostałych głębokimi przełęczami masyw górski. Jest całkowicie zalesiona i ma wydłużony grzbiet. Jej stoki północno-wschodnie są bardzo strome, pozostałe dużo łagodniejsze.
Z Kostrzą, podobnie jak z wieloma innymi szczytami Beskidu Wyspowego jest związanych kilka legend. Według jednej z nich istniało tutaj dawniej grodzisko, które zapadło się pod ziemię wraz z częścią góry, na której stało. Obecnie w podszczytowych partiach góry znaleźć można duże wgłębienie. Jest ono jednak pochodzenia naturalnego. Dawniej miejscowa ludność nazywała szczyt Kostrzy Piwniczyskiem, gdyż szukano tutaj śladów prehistorycznych budowli obronnych.
Prześwity między drzewami w drodze na Kostrzę |
Kostrza to szczyt w zasadzie pozbawiony widoków. Między drzewa można dostrzec zarys innych górek w Beskidzie Wyspowym, ale panoramy nie są tu spektakularne. Jest tu tabliczka, ławeczka i mapa. W związku z tym na Kostrzy nie spędzamy wiele czasu. Wracamy na parking tę samą drogą.
Trasa w obie strony to jakieś 3 km. Podczas podejścia trzeba pokonać około 250 metrów przewyższenia na krótkim odcinku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz