Hala Radziechowska |
W weekend w Węgierskiej Górce z zaparkowaniem nie powinno być problemu, gdyż miejsca tu pod dostatkiem. My stajemy na parkingu obok przedszkola, praktycznie przy samym czerwonym szlaku, którym podejdziemy na szczyt.
Przez Węgierską Górkę przejeżdżaliśmy wiele razy, ale wydawała nam się miejscem mało atrakcyjnym. Dziś dopiero dostrzegamy jej urok i to, w jak ładnym miejscu jest położona.
Przechodzimy obok amfiteatru, a następnie ścieżką wzdłuż Soły, kierujemy się na most nad rzeką. Od tego momentu zaczyna się strome podejście, które będzie nam towarzyszyć aż do samego wejścia na Glinne. Ogólnie szlak prowadzący na Glinne jest stromy, długi i może być chwilami monotonny. Ale potem czeka nagroda w postaci pięknych widoków. Widoki pojawią się także mniej więcej w połowie drogi na Glinne. Widok na Węgierską Górkę i wijącą się Sołę uświadomi nam, jak spore przewyższenie pokonaliśmy w krótkim czasie. Wejście na Glinne z Węgierskiej Górki zajmuje nam około 2 godzin. W tym czasie pokonujemy spore przewyższenie i robimy około 7 km w poziomie.
Pierwszy odcinek czerwonego szlaku z Węgierskiej Górki to ścieżka przyrodniczo-edukacyjna, bo chyba tak można nazwać rozmieszczone tu tablice postawione przez Nadleśnictwo Węgierska Górka. Zatrzymujemy się na Przystanku nr 2, gdzie znajduje się platforma widokowa, z której roztacza się ładny widok na Beskid Żywiecki. Następnie ruszamy pnąc się coraz wyżej, mijając po drodze fort (odwiedzimy go na powrocie). Teraz naszym celem jest Glinne, które będzie miłym zaskoczeniem na szlaku. Ogólnie poza podejściem na Glinne pozostała część wycieczki to wielki zachwyt nad odkrytymi miejscami.
Hala Radziechowska |
Z Glinnego szlak prowadzi dość mocno w dół w stronę Magurki (977 m n.p.m.), by potem znów piąć się w górę w stronę Magurki Radziechowskiej z położonej tuż poniżej niej Halą Radziechowską. Jest ona położona na wysokości 980-1050 m n.p.m. i obejmuje ciąg wielkich polan w Paśmie Baraniej Góry po obu stronach grzbietu między szczytami Glinnego i Magurki Radziechowskiej. Nazwa pochodzi od wsi Radziechowy, pierwotnie nazywano te polany Jaworzyną. Przez długi czas latem funkcjonował tu szałas, na którym wypasali swe trzody górale z Radziechów i Ciśca i w związku z tym dla polan tych (jak i innych wypasanych polan beskidzkich) utarła się nazwa hala.
W latach osiemdziesiątych XX w. przyjeżdżali tu jeszcze z owcami górale z Podhala. Obecnie pasterstwa na szeroką skalę raczej się tu nie uświadczy, choć zagrodę dla owiec spotkać można. W górnej części hali znajduje się wiata turystyczna, będąca doskonałym miejscem na ognisko. W niej też dziś odpoczywamy, siadając na podłodze (nie ma tu ławek ani stolików).
My dziś Halę Radziechowską uznajemy za drugie odkrycie roku w Beskidach (pierwsze to fragment szlaku w Beskidzie Żywieckim obejmującym odcinek z Wielkiej Raczy w stronę Małej Raczy).
Urzekający z tego miejsca widok oraz wszechotaczająca cisza nie pozwalają nam się ruszyć z tego miejsca. Właśnie wtedy podejmujemy decyzję, że dziś na Baranią już nie idziemy. Podejdziemy jeszcze tylko jakieś pół kilometra na Magurkę Radziechowską, a z reszty szlaku zrezygnujemy i wrócimy tak samo, jak przyszliśmy. Błogie lenistwo (choć zrobimy podczas tej wycieczki 25 km, a kolejne 5 km pod wieczór) udzieliło nam się skutecznie. Przypomina nam się nasz wakacyjny czas na polanie na Rysiance. Dziś jest lepiej, bo cieplej niż w lipcu, a przede wszystkim widoczność jest rewelacyjna. A co widać? Przede wszystkim Tatry i Fatrę, które z tej perspektywy robią naprawdę rewelacyjne wrażenie.
Po błogim lenistwie kierujemy się w stronę Magurki Radziechowskiej, od której dzieli nas jakieś pół kilometra delikatnego podejścia.
Magurka Radziechowska to niezbyt charakterystyczny szczyt o wysokości 1108 m n.p.m. Za to jest bardzo widokowy. Patrząc na południe widać Beskid Żywiecki, w tym masyw Pilska oraz pobliskie miejscowości. Można dostrzec Tatry Zachodnie oraz Fatrę. Odwracając się w stronę zachodnią widać Baranią Górę oraz Magurkę Wiślańską. Z Magurki Radziechowskiej można też zobaczyć Skrzyczne oraz Czantorię Wielką.
Na grzbiecie łączącym Magurkę Radziechowską z Magurką Wiślańską znajdują się liczne drobne wychodnie skalne. Interesujące formacje skalne położone są również na południowych stokach tej góry.
Z Magurki kierujemy się tym samy szlakiem w stronę Węgierskiej Górki, robiąc długi odpoczynek na szczycie Glinne. Rozkładamy polary i na nich się kładziemy, podziwiając widoki, które teraz prezentują się inaczej z racji tego, że słońce świeci teraz z zupełnie innej strony. Schodząc odczuwamy, jak strome było wejście.
Decydujemy się także podejść w stronę schronu Waligóra, położonego jakieś 100 metrów od czerwonego szlaku. Na stronie Ośrodka Promocji Gminy Węgierska Górka można wyczytać, że schron „Waligóra” to duży, betonowy schron bojowy o odporności "D" – jednokondygnacyjny tradytor artyleryjski. Uzbrojony był w 2 armaty polowe ustawione w pancernych strzelnicach na ruchomych platformach i 1 ciężki karabin maszynowy. Schron niestety nie jest udostępniony do zwiedzania. Przyzwyczailiśmy się, że do naszych sudeckich, położonych np. w Karkonoszach, Rychorach czy Górach Orlickich można wejść do środka. Ten jest niestety zamknięty. Obchodzimy go więc dookoła, po czym wracamy na szlak prowadzący do Węgierskiej Górki. Warto jednak zaznaczyć, że w Węgierskiej Górce znajduje się jeszcze kilka innych schronów: Włóczęgo, Wędrowiec, Wąwóz, Wyrwidąb. Tworzą one razem szlak schronów bojowych w gminie Węgierska Górka. Zaczyna się on na bulwarach obok mostu wiszącego nad Sołą.
Dwa lata temu, kiedy byliśmy w Węgierskiej Górce, wracając z Żabnicy wstąpiliśmy do schronu „Wędrowiec”, w którym obecnie znajduje się muzeum poświęcone tutejszym fortyfikacjom z 1939 r. oraz działaniom wojennym, jakie miały miejsce w pierwszych dniach II wojny światowej na terenie gminy Węgierska Górka. W schronie można obejrzeć na przykład zdjęcia żołnierzy walczących o Węgierską Górkę, pamiątki związane z dowódcą schronu – kpt. Tadeuszem Semikiem czy typowe wyposażenie oficera i podoficera, stosowane wówczas narzędzia i materiały medyczne, sprzęt łącznościowy, a także broń i wyposażenie żołnierzy obu walczących stron. Zainteresowaniem cieszą się też umieszczone w otoczeniu „Wędrowca” działa wojenne.
Jeżeli ktoś lubi akie atrakcje, to na pewno w rejonie Węgierskiej Górki na ich brak narzekać nie może.
My tymczasem kończymy dziś w Węgierskiej Górce pierwszą część naszej wycieczki. Zrobiliśmy 25 km, wędrowaliśmy około 7 godzin. Teraz idziemy coś zjeść i pędzimy, by zdążyć na zachód słońca na Ochodzitej.
Glinne |
Widoki z Glinnego |
Widok na Skrzyczne |
Podejście na Halę Radziechowską |
Glinne - piknik na powrocie |
Węgierska Górka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz