niedziela, 9 czerwca 2019

Przełęcz Okraj - Wołowa Góra - Przełęcz Okraj - Łysocina - Przełęcz Okraj - 9 czerwca 2019

W drodze na Łysocinę. Widok na Śnieżkę
W Karkonoszach jest kilka takich miejsc, na które szlak turystyczny nie prowadzi, ale które są doskonałymi punktami widokowymi. Kiedyś byliśmy na Ptasiaku. Dziś zdecydowaliśmy się wejść na Wołową Górę. Pomysł ten nam chodził po głowie już od dawna, ale jakoś nie udało się go do tej pory zrealizować. A bo zima, a bo inna wycieczka i tak dalej. Jakoś tak położona na uboczu Karkonoszy nie zachęcała do wejścia. O Wołowej Górze czytaliśmy na wielu stronach i zachwycaliśmy się zdjęciami ze szczytu. Dziś z braku pomysłu, gdzie jechać postanowiliśmy wybrać się na Przełęcz Okraj i właśnie tam wejść, a przy okazji ponownie podejść na Łysocinę, bo ostatnim razem minęliśmy tabliczkę ze szczytem.
Na Przełęczy Okraj zazwyczaj jest tłumnie, a od późnych godzin rannych ciężko znaleźć po polskiej stronie miejsce do zaparkowania. Trzeba parkować u sąsiadów po drugiej stronie granicy w Małej Upie. Na Okraju kierujemy się na zielony szlak, biegnący równolegle z czerwonym i niebieskim. Tymi dwoma ostatnimi idziemy stąd na Śnieżkę (niebieskim przez Skalny Stół, a czerwonym bezpośrednio przez Jelenkę).
Wołowa Góra - widok na Karkonosze
Dziś idziemy prosto zielonym szlakiem, tzw. Tabaczaną Ścieżką. Jest to dawna droga przemytnicza w Karkonoszach, służąca w I połowie XIX wieku przemytnikom szmuglującym z Austrii tytoń. Wiedzie ona zboczem Kowarskiego Grzbietu z Przełęczy Okraj (1046 m n.p.m.) do opuszczonej osady Budniki, położonej na wysokości ok. 850 m n.p.m. Tam dziś też mieliśmy w planach pójść, ale Łysocina wygrała. Z Budnik przemytnicy różnymi ścieżkami kierować się mogli w stronę Karpacza albo Kowar.  Najwyższy punkt trasy między Okrajem a Budnikami znajduje się na wysokości 1112 m n.p.m.
Mniej więcej w połowie drogi między Okrajem a Budnikami  (po przejściu około 2,5-3 km) skręcamy w prawo na drogę, z której potem skręcimy w lewo, by kierować się już na sam szczyt. Pomocna jest tu aplikacja mapy.cz, która doskonale wskazuje nam drogę na szczyt. Bez niej też można trafić, ale na pewno jest ciężej. Co prawda są znaki pokazujące, gdzie skręcić, ale na ostatnim odcinku może być ciężko, bo wtedy należy iść małą ścieżynką, która doprowadza nas na 2 rewelacyjne punkty widokowe. Tabaczana Ścieżka prowadzi głównie lasem, ale w kilku miejscach między drzewami pojawiają się ładne widoczki na Góry Wałbrzyskie, Krucze czy też Rudawy Janowickie.
Widoki z Łysociny na Sudety Środkowe
Wołowa Góra to szczyt w masywie Kowarskiego Grzbietu. Jej wysokość nie jest może zachwycająca, bo wynosi zaledwie 1041 m n.p.m., ale to w niczym nie przeszkadza, by dostarczać wrażeń widokowych.  Na Wołowej Górze znajduje się kilka ciekawych elementów: mamy tutaj  drewnianą ambonę, mini gołoborze – Dzik oraz pas startowy dla paralotniarzy. Z kilku miejsc na szczycie możemy podziwiać piękną panoramę Karkonoszy, widać stąd Kowarski Grzbiet, Czarną Kopę, Śnieżkę, a na dalszym planie Śmielec, Wielki Szyszak i Szrenicę. Upatrujemy sobie takie jedno miejsce, gdzie siadamy na kamyczkach i delektujemy się ciszą, widokami oraz upieczonym dzień wcześniej ciastem z truskawkami.
Drugi z punktów widokowych na Wołowej Górze, znajduje się na stoku północnym, opadającym w kierunku miasta Kowary,  które ładnie widać poniżej. To właśnie w tym miejscu znajduje się pas dla paralotniarzy.
Ciekawym elementem są wspomniane już skały Dzik. Jest to niewielkie granitognejsowe urwisko skalne.  Do niego niestety nie docieramy, bo dojście jest nieco utrudnione i wymaga przedzierania się między krzakami.
Z Wołowej Góry schodzimy tę samą drogą na Przełęcz Okraj i od razu kierujemy się
na Łysocinę.
Wołowa Góra - pas dla paralotniarzy, widok na północ
Łysocina to szczyt o wysokości 1189 m n.p.m położony w Grzbiecie Lasockim. Zawsze ją podziwiamy idąc z Jelenki na Śnieżkę i zawsze jakoś pozostaje ona na uboczu naszych wędrówek. Z Okraju prowadzi na nią zielony szlak o długości mniej więcej 2-3 km. Podejście nie jest znaczące, bo w górę jest około 150 metrów, więc nie ma się czym zmęczyć. Byliśmy na niej we wrześniu 2018 roku, o czym można przeczytać na blogu. Tak jak wspomniałam, idziemy zrobić zdjęcie z tabliczką, by udokumentować Michałowe wejście na potrzeby odznaki Sudecki Włóczykij. Poza tym cenimy to miejsce za piękne widoki i ciszę, jaką można zaznać na szlaku. Wystarczy się tylko kawałeczek oddalić od zatłoczonej Przełęczy Okraj i być samemu na szlaku, mając piękne widoki i ciszę. Jakieś pół kilometra od szczytu, mniej więcej w rejonie zimowego wyciągu schodzimy w kosodrzewinę i otwiera się przed nami szeroki i niczym nie zasłonięty widok na Sudety Środkowe. Jak dla nas magiczne miejsce. Z drugiej strony natomiast rewelacyjne widoki na Karkonosze.
Zarówno jeden, jak i drugi szczyt pozwala cieszyć się spokojem i pięknymi widokami. Wejście nie wymaga w zasadzie większego wysiłku. Na Łysocinę zaprowadzą nas znaki, na Wołową Górę warto wspomóc się elektroniczną mapą, by nie zabłądzić w tym rejonie. Nam cała wycieczka zajęła 5,30 godziny.  W tym czasie zrobiliśmy 15,5 km. Na koniec zatrzymaliśmy się na chwilę w schronisku na Przełęczy Okraj, które może do rewelacyjnych nie należy, ale ostatnio coraz bardziej u nas punktuje :)
Widoki z Tabacznej Ścieżki
Tabaczana Ścieżka



Na Wołowej Górze - widok na Czoło

Widok z Wołowej Góry














Widoki ze szlaku na Łysocinę









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz