Krucze Skały |
Po około 30 minutach spokojnej wędrówki docieramy do Rozdroża pod Kamieńczykiem. Tu prowadzący do tej pory dość łagodnie szlak zaczyna się dość mocno piąć w górę i tak w zasadzie będzie do samej Hali Szrenickiej. Na szlaku nie ma jeszcze tłumów, pogoda piękna,, prawdziwie wiosenna, a nawet letnia. Jakieś 10 minut później jesteśmy pod Wodospadem Kamieńczyka. Jest to najwyższy wodospad w polskich Karkonoszach o wysokości 27 metrów. Spada trójstopniową kaskadą do Wąwozu Kamieńczyka. Próg wodospadu znajduje się na wysokości 843 metry. Za opłatą można zejść po metalowych schodach i platformach do jego podnóża. Tak też dziś czynimy, skoro mamy możliwość i okazję. Wodospad nie jest jednak tym, co nas szczególnie zachwyca, zwłaszcza, że widzieliśmy ich już w swoim życiu wiele. Jednak zawsze warto choć raz zejść sobie wąwozem do miejsca, w którym on spada.
Ze schroniska pod Łabskim Szczytem w stronę Śnieżnych Kotłów |
Za środkową kaskadą znajduje się grota, nazywana "Złotą Jamą". Została ona wykuta przez Walończyków, którzy wiele wieków temu poszukiwali tutaj ametystów i pegmatytów.
Przy wodospadzie znajduje się Schronisko Kamieńczyk i Szałas Sielanka. Jest też punkt widokowy, głównie na Szklarską Porębę, ale też Góry Izerskie.
Zatrzymujemy się chwilę pod schroniskiem, a następnie kierujemy w stronę Hali Szrenickiej, na którą prowadzi czerwony szlak. Najpierw należy uiścić opłatę za wstęp do Karkonoskiego Parku Narodowego. Droga cały czas pnie się w górę. Jest to brukowana trasa, prowadząca głównie lasem, ale szybko odsłaniają się nam piękne widoki zwłaszcza na Góry Izerskie. Wystarczy tylko obrócić się za siebie. W połowie drogi między Wodospadem Kamieńczyka a Halą Szrenicką znajdują się niewysokie skałki, które są doskonałym punktem widokowym. Do tej pory zawsze je omijaliśmy, ale dziś stwierdzamy, że warto tu się na chwilę zatrzymać. I faktycznie warto :)
Trzy Świnki i Szrenica za plecami |
Schronisko PTTK na Hali Szrenickiej znajduje się na wysokości 1195 m n.p.m. Zdecydowanie lubimy przychodzić tu zimą i mam wrażenie, że zimą byłam tu zdecydowanie więcej razy. Przychodzimy tu wtedy, by pograć w piłkarzyki, a potem zjeżdżać na jabłuszku.
Z Hali Szrenickiej kierujemy się zielonym szlakiem w stronę Szrenicy. Jest to krótki, prowadzący równolegle do czerwonego szlak, którym dojdziemy do wyciągu, a stamtąd do schroniska położonego na Szrenicy. Na szlaku w jednym miejscu jest ciekawy punkt widokowy na Góry Izerskie i położoną poniżej nich Szklarską Porębę. Ponadto ładne są widoki na odcinku prowadzącym z wyciągu na szczyt.
Szrenica to szczyt o wysokości 1362 m n.p.m. Jest doskonałym punktem widokowy na Kotlinę Jeleniogórską oraz Góry Izerskie, a także Karkonosze czeskie. Przy dobrej pogodzie można dostrzec Jested. Na wierzchołku znajduje się schronisko górskie „Szrenica” i obserwatorium klimatologiczne Uniwersytetu Wrocławskiego. Schronisko na Szrenicy pochodzi z lat 20-ty XX wieku a wybudowano je ze składek społecznych. Po II wojnie światowej funkcjonowało jako Schronisko PTTK aż do 1968, kiedy to zniszczył je pożar. Ponownie otwarto je dopiero w 1992 roku, już jako schronisko prywatne.
Będąc na Szrenicy zawsze najbardziej zachwyca mnie widok z murku przed schroniskiem. Ale zachwyca też wschód słońca nad Śnieżnymi Kotłami.
Ze Szrenicy wracamy czerwonym szlakiem na nocleg w schronisku na Hali Szrenickiej. Zejście stąd jest ekspresowe i zajmuje nam jakieś 15 minut.
Drugiego dnia planujemy wycieczkę z Hali Szrenickiej przez schronisko pod Łabskim Szczytem na Śnieżne Kotły i powrót do schroniska. Ruszamy czerwonym szlakiem w stronę rozdroża, na którym skręcamy w prawo, by dojść do skałek Trzy Świnki. Jest to grupa zamczysk skalnych znajdująca się na południowych stokach Szrenicy, na początku Drogi Przyjaźni Polsko-Czeskiej. Ich wysokość dochodzi do 8 metrów. Ze skałami jest związana dość znana legenda. Mówi ona o Liczyrzepie, który pewnego razu najął się jako pomocnik w gospodarstwie do wypasu świń. Kiedy przyszedł czas wypłaty, chciwy gospodarz nie chciał jednak dać Liczyrzepie pieniędzy i ukrył trzy świnie chcąc oskarżyć go o ich stratę w trakcie wypasu, i w ten sposób uniknąć płatności. Duch Gór przejrzał jednak zamiary nieuczciwego gospodarza i przywiódł go na miejsce, gdzie ten wcześniej ukrył zwierzęta. Następnie nadymał trzy świnie tak, że pękły, a na koniec zamienił je w kamienie
Kawałek za Trzema Świnkami skręcamy w lewo na szlak, tzw. „Mokrą Ścieżkę’, która kończy się w schronisku pod Łabskim Szczytem. Szlak jest wygodny, w dużej mierze idzie się po drewnianych kładkach. Z lewej strony mamy cały czas Szrenicę. Po drodze natrafiamy na resztki śniegu, który czasem w Karkonoszach też lubi długo się utrzymywać. Mam wrażenie, że podczas tej zimy napadało go szczególnie dużo.
Pierwszy dłuższy przystanek robimy sobie w schronisku pod Łabskim Szczytem. Położone jest ono na wysokości 1168 m n.p.m. na krawędzi Łabskiego Kotła i roztacza się z niego wspaniały widok na Kotlinę Jeleniogórską. Należy ono do najstarszych w Karkonoszach i powstało już w okresie wojny trzydziestoletniej jako jedna z pierwszych bud pasterskich. Po mniej więcej półgodzinnym odpoczynku szlakiem żółtym, prowadzącym zboczem Łabskiego Szczytu ruszamy w stronę Śnieżnych Kotłów. Wejście zajmuje nam około godziny i odbywa się w strasznym upale. Szlak jest piękny, jeden z moich ulubionych po polskiej stronie Karkonoszy. Zawsze urzeka mnie widok na położone w dole schronisko pod Łabskim Szczytem i górującą nad nim Szrenicę. Kolejnym ciekawym miejsce jest odcinek, kiedy jesteśmy przed samymi Śnieżnymi Kotłami, skąd widać 2 szczyty: Łabski i Szrenicę oraz rozległą równinę sięgającą gdzieś do źródeł Łaby.
Śnieżne Kotły, kiedy jest się na nich już któryś raz z kolei nie robią większego wrażenia, co nie znaczy, że nie zachwycają, bo wyglądają naprawdę piękne. Śnieżne Kotły składają się z dwóch cyrków lodowcowych – od zachodu Małego Śnieżnego Kotła (głebkość około 300 metrów) i od wschodu – Wielkiego Śnieżnego Kotła (głębokość około 250 metrów), oddzielonych skalistą grzędą. Położone są miedzy Wielkim Szyszakiem a Łabskim Szczytem. Na dnie Wielkiego Śnieżnego Kotła i na przedpolu Małego Śnieżnego Kotła znajdują się trzy, okresowo wysychające jeziorka polodowcowe o nazwie Śnieżne Stawki i kilka młak.
Szrenica |
Trzeciego dnia pozostało nam tylko zejście do Szklarskiej Poręby. Szliśmy tym samym szlakiem, którym tu weszliśmy. Trzy spędzone w Karkonoszach dni obfitowały w piękne widoki, dobre towarzystwo. Może nie zrobiliśmy wielu kilometrów, ale przebywanie w naszych ulubionych Karkonoszach dało nam wiele radości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz