Zachody słońca to nasz sposób na szybkie wycieczki po pracy. Z racji tego, że mieszkamy blisko gór możemy sobie na nie pozwolić. Wybieramy zazwyczaj takie szczyty, na których jest wieża widokowa lub z których są widoki pomimo braku wieży. W tamtym roku byliśmy na przykład na Borowej czy Małym Wołowcu w Górach Wałbrzyskich, Wysokiej w Górach Kamiennych. Ale też wiele razy podczas powrotu z wycieczki, zwłaszcza zimą udawało nam się trafić na zachód słońca. Mamy wrażenie, że w górach są one najpiękniejsze. W zależności od pory roku słoneczko chowa się za horyzont wcześniej lub później. Zimą trzeba się bardzo spieszyć, latem można wyjść z domu bardzo późno, natomiast wczesną jesienią i wiosną jest chyba najlepiej (słońce zachodzi między 19 a 20) i to chyba najlepsza dla nas pora dnia. Wiadomo, że kiedy słońce zajdzie, robi się ciemno, więc obowiązkowo trzeba zabrać czołówkę, latarkę lub inne źródło światła. My zawsze bierzemy ciepłą herbatkę, dodatkową warstwę ciepłych ubrań oraz czapkę i rękawiczki. Zazwyczaj wszystko się przydaje, zwłaszcza podczas zejścia.
Dziś na naszą wycieczkę wybieramy Trójgarb. Widoki ze stojącej tam wieży są przepiękne, dlatego zachód na pewno będzie zachwycający. Po wycieczce sprzed kilku dni wiemy już, że słońca zachodzi teraz dość późno, więc nie ma się co spieszyć (dziś zachód o 19.59), szczególnie że na szczyt z Lubomina można szybkim tempem wejść w nieco ponad pół godziny. Opis wycieczki na Trójgarb z parkingu powstałego obok dawnej Bacówki pojawił się w poście z 30 stycznia 2019 roku, więc nie będziemy go tu powtarzać raz jeszcze. Ostatnio na szczycie byliśmy prawie 2 godziny za wcześnie, dziś tylko pół J Czekamy więc na wieży, z każdą chwilą coraz bardziej marznąc. Jest w zasadzie pusto, gdyż wszyscy prawie już zeszli. Przed samym zachodem na szczyt autem wjeżdża grupka młodych ludzi.
Dzisiejszy zachód słońca może nie jest tak spektakularny, jak zdarzało nam się oglądać, ale na pewno jest piękny. Z widokiem na Karkonosze. Śnieżka oświetlona ostatnimi promieniami zachodzącego słońca wygląda super. Widoczność jest rewelacyjna, więc łatwo rozpoznać wiele szczytów. Zbliżenie na Karkonosze pozwala uchwycić nawet Słonecznik i przyjrzeć się Śnieżnym Kotłom.
Nieco gorsza widoczność się w kierunku wschodnim. Jak zawsze największy zachwyt wywołują u mnie Góry Kamienne, które z tego miejsca prezentują się pięknie. Można by tu długo stać i podziwiać. Przekonuję się, że wieża na Trójgarbie jest rewelacyjna, a fakt, że prawie 2 razy wyższa od tej na Borowej sprawia, że widoki o niebo lepsze. Co prawda przy silniejszym wietrze czy dużej ilości osób na niej, czuć, że się delikatnie chwieje.
Zejście ze szczytu zajmuje niecałe pół godziny. W zasadzie udaje nam się dojść na parking bez użycia czołówek. Dzień był pogodny, więc po zachodzie słońca długo jeszcze było jasno. Od Przełęczy Lubomińskiej wracamy nieco inaczej, to znaczy szeroką drogą, a nie stromą leśną ścieżką prowadzącą zboczem góry. Wychodzimy na parkingu, z którego wystartowaliśmy. Warto wspomnieć, że na terenie wokół byłej Bacówki pod Trójgarbem pojawił się spory parking.
Zachód słońca na Trójgarbie nie jest wymagający ani czasowo ani kilometrowo. Jeśli chodzi o pokonaną przez nas odległość, to wyniosła ona około 6 km. Mniej wprawione osoby zmęczyć może natomiast podejście, które jest dość strome na samym początku szlaku. Warto jednak tu wejść o tej porze dnia.
Widok na moje ukochane Góry Kamienne |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz