sobota, 5 września 2020

Jarnołtówek - Biskupia Kopa - Srebrna Kopa - Jarnołtówek - wrzesień 2020

Widok z wieży na Biskupiej Kopie
Góry Opawskie to najmniejszy podregion Sudetów Wschodnich, z czego do Polski należy tylko 30 km2. Obejmują one po polskiej stronie 4 masywy: Parkowej Góry, Srebrnej i Biskupiej Kopy, Długoty oraz Lipowca.  Ich część znajduje się na terenie Parku Krajobrazowego Góry Opawskie.
Byłam tu równo 7 lat temu, więc chyba najwyższy czas wypad powtórzyć. Sobotniego poranka ruszamy do Jarnołtówka. To dawna wieś biskupów wrocławskich, położona w dolinie Złotego Potoku tuż u stóp Biskupiej Kopy. To właśnie ona stanie się głównym celem naszej dzisiejszej wycieczki.
Z Jarnołtówka na Biskupią Kopę można dostać się dwoma szlakami: żółtym nieco dłuższym, prowadzącym obok Ziemowita oraz krótszym, ale bardziej stromym, czyli czerwonym GSS. My wybieramy ten drugi, ale wcale nie jest jakoś szczególnie stromy. Początkowo prowadzi głownie lasem, dość mocno pozbawionym drzew, przez które czasami widać jakieś panoramy. Doskonały punkt widokowy trafia nam się jakieś 600-800 metrów od schroniska w miejscu, w którym docieramy do granicy państwa. Jest to szczyt Grzebień mający wysokość 768 m n.p.m.) Jest tu nawet ławeczka, na której można przysiąść i popatrzeć na niezbyt znane nam widoki (rzadko bywamy w tych rejonach).
Stąd już do schroniska nie jest daleko. Kilka poziomic w górę i jesteśmy. 
Srebrna Kopa
W zasadzie to nie schronisko tylko Górski Dom Turysty pod Biskupią Kopą położony na wysokości 850 m n.p.m. A propos bardzo klimatyczne, urokliwe. Dom Turysty pod Biskupią Kopą to to słynne miejsce, w którym pod sufitem wiszą krawaty, a wraz z nimi słynny napis: "Oświadcza się wszem, wobec i każdemu z osobna, że kto na Kopę w krawacie wejdzie temu hańba okropna, albowiem każdy prawdziwy wie turysta, że krawat w górach to bzdura oczywista!"
Wokół schroniska jest rozmieszczonych wiele drewnianych rzeźb. Na jednej  z nich jest też związana z tym rejonem legenda o Ludoszy (skrzacie, który z polecenia Pradziada strzegł skarbów ukrytych pod Biskupią Kopą).
Ale pora ruszać w drogę. Od Biskupiej Kopy dzieli nas jakieś 20 minut drogi, nieco ponad pół kilometra delikatnie w górę ścieżką graniczną przez las. 
Jeseniki widziane z Biskupiej Kopy
Jesteśmy na Biskupiej Kopie, położnej na wysokości 890 m n.p.m. Pierwszą rzeczą, jaka nam się tu jawi jest wieża widokowa o wysokości 18 metrów. Znajduje się ona po czeskiej stronie, a jej historia sięga II połowy XIX wieku. Przy wejściu do wieży stoi dawny kamień mierniczy. Na szczycie jest też stacja przekaźnikowa czeskiej telewizji (maszt ma wysokość około 30 metrów). Dziś nieco tu tłumnie. Swoje kroki kierujemy na wieżę widokową To moje trzecie wejście na ten szczyt i dopiero teraz udało się na wieżę wejść (raz nie mieliśmy koron, drugim razem była w remoncie). Z wieży można podziwiać piękne widoki okolic – Zlatohorską Vrchovinę i Jeseniki po stronie czeskiej oraz Góry Opawskie po polskiej stronie. Przy dobrej przejrzystości można dostrzec zabudowania Opola i elektrowni Opole, Górę św. Anny, Wielką Sowę czy Ślężę , a nawet Karkonosze.
Schronisko na Biskupiej Kopie
Idziemy czerwonym szlakiem, który po jakiś 250 metrach skręca w lewo, prowadząc wzdłuż granicy. Kierujemy się w stronę Srebrnej Kopy (785 m n.p.m.). Nasz szlak najpierw prowadzi nas na rozdroże, wytracając dość sporo wysokości, którą potem trzeba będzie ponownie pokonać wchodząc na Srebrną Kopę. Szczyt nie jest wymagający tak samo jak całe pasmo Gór Opawskich, a na pewno warty tego, by na niego podejść. Piękne są zwłaszcza widoki na Jeseniki z Pradziadem na czele i przepompownią Dluge Stran. Srebrna Kopa jest prawie całkowicie pozbawiona drzew. Atak kornika spowodował, że obraz jaki teraz tu oglądamy wskazuje na bardzo poważną klęskę żywiołową. Jedynym plusem jest to, że szczyt oferuje szerokie widoki. Pamiętam, jak byłam tu jakieś 10 lat temu, to widoków nie było żadnych, a całą trasę pokonywaliśmy lasem. 
Biskupia Kopa
Jest to druga co do wysokości góra polskiej części Gór Opawskich.  Nazwa związana jest z poszukiwaniami srebra na stokach góry. Na szczycie znajduje się kamienny schron.  Prawdopodobnie został on wzniesiony przez żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza, którzy strzegli granicy polsko- czeskiej.
Ze Srebrnej Kopy częściowo szlakiem czerwonym, a częściowo ścieżkami kierujemy się w stronę Placu Habla, mijając po drodze małą platformę widokową. Z Placu Habla żółtym szlakiem kierujemy się w stronę schroniska na Biskupiej Kopie. 
Tam obowiązkowo ognisko, z którego udaje nam się skorzystać dzięki uprzejmości innych ludzi. Niestety, czasy pandemii spowodowały liczne ograniczenia, w tym ogniskowe. Na szczęście nam się udaje. Warto zaznaczyć tu na przyszłość, że nieco poniżej schroniska jest wytyczony super plac z wiatką na ognisko. 
Schronisko na Biskupiej Kopie
Spod schroniska wracamy tym samym czerwonym szlakiem. Tempo naszej wędrówki jest mega szybko, ponieważ goni nas burza. Do auta docieramy zmoczeni pierwszymi kroplami deszczu. 
Wycieczka krótka (kilkanaście kilometrów), niezbyt męcząca, bo góry nie są wysokie, a szlaki niezbyt strome. Z racji tego, że wiele szczytów jest pozbawionych drzew, to na pewno bardzo widokowa. I oczywiście dużym plusem jest to, że otworzona wieżę widokową. 







































2 komentarze:

  1. Nie ma to jak "wbić" się komuś na ognisko 🔥 ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Udało się, choć szanse na upieczenie na kiełbasę tego dnia były marne :)

    OdpowiedzUsuń