sobota, 13 czerwca 2020

Przełęcz Krowiarki - Babia Góra - Mała Babia Góra - Markowe Szczawiny - Markowa - Zawoja - 13 czerwca 2020

Startujemy na Przełęczy Krowiarki. Pomimo, że godzina jest wczesna, to parkingi są już prawie całe zapełnione. Przełęcz znajduje się na wysokości około 1000 metrów, więc mamy do pokonania nieco ponad 700 metrów przewyższenia, które czuć będzie tak naprawdę tylko na pierwszym odcinku podejścia, prowadzącym na punkt widokowy na Sokolicę. Przełęcz Krowiarki oddziela masyw Babiej Góry od Pasma Policy. Jest najwyżej położoną przełęczą komunikacyjną w Beskidzie Zachodnim. Jej nazwa pochodzi od ludowego określenia krowiarki oznaczającego pasterki wypasające krowy. Babia Góra znajduje się na  terenie BPN, więc zanim wejdziemy na szlak kupujemy bilety wstępu. Warto wspomnieć, że na polanie znajduje się też grób Zenona Klemensiewicza, który zginął w 1969 roku w katastrofie lotniczej na nieodległej Policy.
Bilety kupione, można ruszać. Kierujemy się na czerwony szlak (Główny Szlak Beskidzki) prowadzący na szczyt Babiej Góry. Pierwszy odcinek szlaku (do Sokolicy) jest wyjątkowo stromy i męczący, co widać choćby po zagęszczeniu poziomic na mapie. Ale mam wrażenie, że to jedyny bardziej stromy odcinek pod górę na całej trasie. Kilka jeszcze będzie takich stromych na zejściu, ale one nie będą wymagały wysiłku, ale zwiększonej ostrożności.

Babia Góra :)

Pierwszy nasz odcinek szlaku jest to więc mozolne, około 50-minutowe podejście gęstym lasem na Sokolicę. Ścieżka przecina tzw. Zubrzyckie Stromizny, a widoki ograniczają się do niewielkich prześwitów w kierunku Pasma Policy. Ale to, co się zobaczy po osiągnięciu punktu widokowego na Sokolicy oraz na całym dalszym odcinku trasy na Babią Górę wynagradza wszelkie wcześniejsze trudy. Sokolica (1367 m n.p.m.) oferuje widoki na północne zbocza Babiej Góry, Małą Babią Górę, Mędralową oraz Pasmo Jałowieckie.

Na Sokolicy chwilkę odpoczywamy i ruszamy dalej. Mijamy rozdroże z zielonym szlakiem, kierując się w stronę punktu widokowego na Kępie (1521 m n.p.m.). Tu widoki są o wiele piękniejsze. W całej okazałości ukazuje się Pasmo Policy, a także Pasmo Orawsko-Podhalańskie, a w oddali także Gorce i Beskid Wyspowy.

W okolicy Gówniaka

Zerkamy na widoczną poniżej Sokolicę – widać, jaki spory kawałek drogi już przeszliśmy. Ale jeszcze i tak nieco drogi przed nami i to ciągłe złudzenie, że widać szczyt Babiej góry, który jednak szczytem jeszcze nie jest. Droga od tego momentu jest już czystą przyjemnością, zwłaszcza, że mamy widoki w każdą stronę.
Kolejnym punktem na naszej trasie będzie Gówniak (1617 m n.pm.) z silnie zwietrzałymi Wołowymi Skałami. Stąd na szczyt Babiej Góry już tylko 100 metrów w pionie. W poziomie też nie jest daleko. Gówniak jest jednym z tzw. pięciu szczytów grzbietowych Babiej Góry i jest często mylnie brany przez turystów za właściwy szczyt Babiej Góry, zwłaszcza, gdy na szczyt zmierza się podczas niesprzyjającej pogody. Sama przyznam,że kiedy pierwszy raz szlam na Babią z Krowiarek też myślałam, że to już szczyt, a okazało się, że za Gówniakiem jest szczyt kolejny :)
Cały odcinek grani na szczyt obfituje we wspaniałe widoki, w wyższych partiach również na stronę południową, gdzie zaczyna być widać Tatry, Orawę i Małą Fatrę. Jak dla mnie jest zdecydowanie przyjemniejszy niż ten, którym się idzie z Markowych Szczawin.

Mala Babia Góra

Po mniej więcej 2,5 godzinie od startu znajdujemy się na szczycie Babiej Góry (1725 m n.p.m.). Szczyt jest rozległy, kojarzący mi się ze Śnieżnikiem i zazwyczaj wietrzny. Babia Góra, a dokładnie Diablak to poza Tatrami najwyższy szczyt w Polsce, ale drugi co do wybitności (nasza Śnieżka jest bardziej wybitna :))
Pochodzenie nazwy Babia Góra tłumaczą liczne legendy ludowe. Jedna z nich mówi, że jest to kupa kamieni wysypanych przed chałupą przez babę – olbrzymkę, według innej to kochanka zbójnika, która skamieniała z żalu widząc, jak niosą jej zabitego ukochanego.
 Na kopule szczytowej, oprócz muru wzniesionego przez turystów znajduje się kamienny obelisk, ustawiony przez Węgrów (1876 r.) i obok płyta upamiętniająca Legiony Piłsudskiego, dalej obelisk z tablicą pamiątkową poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II oraz kamienny ołtarz polowy.
Panorama z Babiej Góry przy pięknej pogodzie jest naprawdę zachwycająca. W kierunku południowym można zoabczyć Tatry, Jezioro Orawskie i Małą Fatrę na Słowacji,
na wschód widać pasmo Policy (2369 m n.p.m.) i po lewej jej stronie wyraźną trasę narciarską poprowadzoną z Mosornego Gronia (1047 m n.p.m.).

Widok na Małą Babią Górę

Na północnym-wschodzie widać szczyty Beskidu Małego, a dalej na północ Jałowiec (1111 m n.p.m.). Na zachodzie pięknie prezentuje się Mała Babia Góra (Cyl) (1515 m n.p.m.), obok Mędralowa (1169 m n.p.m.) i dalej, górujące nad otoczeniem, Pilsko (1557 m n.p.m.). W sprzyjających warunkach widać także Skrzyczne (1257 m n.p.m.) i Baranią Górę 1220 m n.p.m.) w Beskidzie Śląskim. Nie wszystkie szczyty niestety dziś są przez nas rozpoznawalne, a nad Tatrami unosi się delikatna mgiełka.
Na Diablaku zatrzymujemy się na dłuższą chwilę. O dziwo dziś prawie nie wieje, a w dodatku jest ciepło i w miarę pusto. Po prostu bardzo przyjemnie.
Powrót planujemy przez Przełęcz Brona i schronisko PTTK na Markowych Szczawinach. Nie będziemy wracać tę samą trasą, a poza tym skorzystamy po drodze ze schroniska. No i na endomondo wyjdzie prawie pętelka ;)

Tak więc z Babiej Góry kierujemy się w stronę Przełęczy Brona (1408 m n.p.m.). Szlak na nią jest również ciekawy, widokowy, a na końcowym odcinku prowadzącym między kosodrzewiną stromy. Z Babiej Góry na Przełęcz jest około godziny marszu. Owa przełęcz dzieli masyw Babiej Góry na dwie nierówne części: część wschodnią ze szczytem Diablak oraz część zachodnią z Małą Babią Górą, czyli Cylem. Zatrzymujemy się tu na chwilę. W sumie w planach było od razu zejście do schroniska, ale decydujemy się podejść na Małą Babią Górę. Jeszcze nigdy nie byliśmy na niej, choć już kilka razy tu byłam, ale zawsze brakowało czasu, bo na Babią Górę zazwyczaj wchodziło się w trasie powrotnej z Tatr. Z Przełęczy na Małą Babią Górę jest niedaleko: około kilometra, niecałe pół godziny drogi i około 100 metrów przewyższenia. Na pewno warto tu podejść, bo odcinek jest niezwykle widokowy i pozwala spojrzeć na Babią Górę z innej perspektywy. Mała Babia Góra lub Cyl to jeden z wierzchołków w masywie Babiej Góry, mierzący 1616 m n.p.m. Jest trzecim co do wysokości szczytem w całych polskich Beskidach (po Diablaku i Pilsku). Wierzchołek Cyla jest trawiasty, dzięki temu roztacza się z niego szeroka panorama widokowa, podobna do tej z Diablaka. Dawniej cały grzbiet Babiej Góry był wypasany, na północno-wschodnich stokach znajdowała się hala pasterska zwana Czarną Halą. Jednak po utworzeniu Babiogórskiego Parku Narodowego wypas zniesiono, a trawiaste tereny stopniowo zarastają kosodrzewiną i lasem. Mała Babia Góra podobnie jak Babia góra leży na granicy polsko-słowackiej (nota bene jeszcze zamkniętej z powodu koronawirusa) i wzdłuż tej granicy cały czas się przemieszczamy. Opuścimy ją dopiero na Przełęczy Brona.

Czerwony odcinek szlaku z Przełęczy Brona na Markowe Szczawiny to chyba jeden z bardziej stromych dziś odcinków, jaki trzeba pokonać. Poza tym dłuży się niemiłosiernie. Człowiek na wrażenie, że już niedaleko, a tu idzie się jeszcze około 40 minut.  
Schronisko na Markowych Szczawinach, do którego docieramy po około ponad 2 godzinach od zejścia z Babiej Góry i Małej Babiej Góry leży na wysokości 1180 m n.p.m. na polanie o takiej samej nazwie. Dziś z racji pięknej pogody tętni ono życiem. Na szczęście bez dłuższego oczekiwania udaje nam się zamówić jedzenie na wynos.
Pod schroniskiem podejmujemy decyzję, że nie wrócimy na Przełęcz Krowiarki, z której startowaliśmy rano (szlak niebieski), ale skierujemy się do Markowej, z której do pensjonatu mamy jakieś 3 km drogi. Obieramy więc szlak zielony, bardzo przyjemny, choć w dużej mierze prowadzący drewnianymi schodkami. Niby mają ułatwiać wędrówkę, ale mam wrażenie, że bardziej ją utrudniają. Potem szlak przechodzi w szeroką leśną drogę, a po opuszczeniu BPN znajdujemy się na asfaltowej drodze, wzdłuż której się przemieszczamy. Nie bylibyśmy jednak sobą, to znaczy ja nie byłabym sobą, gdybym nie pomyliła szlaku. W ferworze zakupu magnesu na parkingu w Markowej mylę kierunki i jakiś kilometr drogi zmierzamy pod sporą górkę w przeciwnym kierunku. Dobrze przynajmniej, że towarzyszyły nam ładne widoki ;)
Nasza dzisiejsza trasa to około 17 km, 7 godzin wędrówki i 900 metrów przewyższenia. 









































Sokolica

Widoki z Sokolicy

2 komentarze: