Startujemy na Przełęczy Krowiarki. Pomimo, że godzina jest
wczesna, to parkingi są już prawie całe zapełnione. Przełęcz znajduje się na
wysokości około 1000 metrów, więc mamy do pokonania nieco ponad 700 metrów
przewyższenia, które czuć będzie tak naprawdę tylko na pierwszym odcinku
podejścia, prowadzącym na punkt widokowy na Sokolicę. Przełęcz Krowiarki
oddziela masyw Babiej Góry od Pasma Policy. Jest najwyżej położoną przełęczą
komunikacyjną w Beskidzie Zachodnim. Jej nazwa pochodzi od ludowego określenia
krowiarki oznaczającego pasterki wypasające krowy. Babia Góra znajduje się
na terenie BPN, więc zanim wejdziemy na
szlak kupujemy bilety wstępu. Warto wspomnieć, że na polanie znajduje się też
grób Zenona Klemensiewicza, który zginął w 1969 roku w katastrofie lotniczej na
nieodległej Policy.
Bilety kupione, można ruszać. Kierujemy się na czerwony
szlak (Główny Szlak Beskidzki) prowadzący na szczyt Babiej Góry. Pierwszy
odcinek szlaku (do Sokolicy) jest wyjątkowo stromy i męczący, co widać choćby
po zagęszczeniu poziomic na mapie. Ale mam wrażenie, że to jedyny bardziej
stromy odcinek pod górę na całej trasie. Kilka jeszcze będzie takich stromych
na zejściu, ale one nie będą wymagały wysiłku, ale zwiększonej ostrożności.
Babia Góra :) |
Pierwszy nasz odcinek szlaku jest to więc mozolne, około 50-minutowe podejście gęstym lasem na Sokolicę. Ścieżka przecina tzw. Zubrzyckie Stromizny, a widoki ograniczają się do niewielkich prześwitów w kierunku Pasma Policy. Ale to, co się zobaczy po osiągnięciu punktu widokowego na Sokolicy oraz na całym dalszym odcinku trasy na Babią Górę wynagradza wszelkie wcześniejsze trudy. Sokolica (1367 m n.p.m.) oferuje widoki na północne zbocza Babiej Góry, Małą Babią Górę, Mędralową oraz Pasmo Jałowieckie.
Na Sokolicy chwilkę odpoczywamy i ruszamy dalej. Mijamy rozdroże z zielonym szlakiem, kierując się w stronę punktu widokowego na Kępie (1521 m n.p.m.). Tu widoki są o wiele piękniejsze. W całej okazałości ukazuje się Pasmo Policy, a także Pasmo Orawsko-Podhalańskie, a w oddali także Gorce i Beskid Wyspowy.
W okolicy Gówniaka |
Zerkamy na widoczną poniżej Sokolicę – widać, jaki spory
kawałek drogi już przeszliśmy. Ale jeszcze i tak nieco drogi przed nami i to
ciągłe złudzenie, że widać szczyt Babiej góry, który jednak szczytem jeszcze
nie jest. Droga od tego momentu jest już czystą przyjemnością, zwłaszcza, że
mamy widoki w każdą stronę.
Kolejnym punktem na naszej trasie będzie Gówniak (1617 m
n.pm.) z silnie zwietrzałymi Wołowymi Skałami. Stąd na szczyt Babiej Góry już
tylko 100 metrów w pionie. W poziomie też nie jest daleko. Gówniak jest jednym
z tzw. pięciu szczytów grzbietowych Babiej Góry i jest często mylnie brany
przez turystów za właściwy szczyt Babiej Góry, zwłaszcza, gdy na szczyt zmierza
się podczas niesprzyjającej pogody. Sama przyznam,że kiedy pierwszy raz szlam
na Babią z Krowiarek też myślałam, że to już szczyt, a okazało się, że za
Gówniakiem jest szczyt kolejny :)
Cały odcinek grani na szczyt obfituje we wspaniałe widoki, w
wyższych partiach również na stronę południową, gdzie zaczyna być widać Tatry,
Orawę i Małą Fatrę. Jak dla mnie jest zdecydowanie przyjemniejszy niż ten,
którym się idzie z Markowych Szczawin.
Mala Babia Góra |
Po mniej więcej 2,5 godzinie od startu znajdujemy się na
szczycie Babiej Góry (1725 m n.p.m.). Szczyt jest rozległy, kojarzący mi się ze
Śnieżnikiem i zazwyczaj wietrzny. Babia Góra, a dokładnie Diablak to poza
Tatrami najwyższy szczyt w Polsce, ale drugi co do wybitności (nasza Śnieżka
jest bardziej wybitna :))
Pochodzenie nazwy Babia Góra tłumaczą liczne legendy ludowe.
Jedna z nich mówi, że jest to kupa kamieni wysypanych przed chałupą przez babę
– olbrzymkę, według innej to kochanka zbójnika, która skamieniała z żalu
widząc, jak niosą jej zabitego ukochanego.
Na kopule szczytowej,
oprócz muru wzniesionego przez turystów znajduje się kamienny obelisk,
ustawiony przez Węgrów (1876 r.) i obok płyta upamiętniająca Legiony
Piłsudskiego, dalej obelisk z tablicą pamiątkową poświęcony papieżowi Janowi
Pawłowi II oraz kamienny ołtarz polowy.
Panorama z Babiej Góry przy pięknej pogodzie jest naprawdę
zachwycająca. W kierunku południowym można zoabczyć Tatry, Jezioro Orawskie i
Małą Fatrę na Słowacji,
na wschód widać pasmo Policy (2369 m n.p.m.) i po lewej jej
stronie wyraźną trasę narciarską poprowadzoną z Mosornego Gronia (1047 m
n.p.m.).
Widok na Małą Babią Górę |
Na północnym-wschodzie widać szczyty Beskidu Małego, a dalej
na północ Jałowiec (1111 m n.p.m.). Na zachodzie pięknie prezentuje się Mała
Babia Góra (Cyl) (1515 m n.p.m.), obok Mędralowa (1169 m n.p.m.) i dalej,
górujące nad otoczeniem, Pilsko (1557 m n.p.m.). W sprzyjających warunkach
widać także Skrzyczne (1257 m n.p.m.) i Baranią Górę 1220 m n.p.m.) w Beskidzie
Śląskim. Nie wszystkie szczyty niestety dziś są przez nas rozpoznawalne, a nad
Tatrami unosi się delikatna mgiełka.
Na Diablaku zatrzymujemy się na dłuższą chwilę. O dziwo dziś
prawie nie wieje, a w dodatku jest ciepło i w miarę pusto. Po prostu bardzo
przyjemnie.
Powrót planujemy przez Przełęcz Brona i schronisko PTTK na
Markowych Szczawinach. Nie będziemy wracać tę samą trasą, a poza tym
skorzystamy po drodze ze schroniska. No i na endomondo wyjdzie prawie pętelka
;)
Tak więc z Babiej Góry kierujemy się w stronę Przełęczy Brona (1408 m n.p.m.). Szlak na nią jest również ciekawy, widokowy, a na końcowym odcinku prowadzącym między kosodrzewiną stromy. Z Babiej Góry na Przełęcz jest około godziny marszu. Owa przełęcz dzieli masyw Babiej Góry na dwie nierówne części: część wschodnią ze szczytem Diablak oraz część zachodnią z Małą Babią Górą, czyli Cylem. Zatrzymujemy się tu na chwilę. W sumie w planach było od razu zejście do schroniska, ale decydujemy się podejść na Małą Babią Górę. Jeszcze nigdy nie byliśmy na niej, choć już kilka razy tu byłam, ale zawsze brakowało czasu, bo na Babią Górę zazwyczaj wchodziło się w trasie powrotnej z Tatr. Z Przełęczy na Małą Babią Górę jest niedaleko: około kilometra, niecałe pół godziny drogi i około 100 metrów przewyższenia. Na pewno warto tu podejść, bo odcinek jest niezwykle widokowy i pozwala spojrzeć na Babią Górę z innej perspektywy. Mała Babia Góra lub Cyl to jeden z wierzchołków w masywie Babiej Góry, mierzący 1616 m n.p.m. Jest trzecim co do wysokości szczytem w całych polskich Beskidach (po Diablaku i Pilsku). Wierzchołek Cyla jest trawiasty, dzięki temu roztacza się z niego szeroka panorama widokowa, podobna do tej z Diablaka. Dawniej cały grzbiet Babiej Góry był wypasany, na północno-wschodnich stokach znajdowała się hala pasterska zwana Czarną Halą. Jednak po utworzeniu Babiogórskiego Parku Narodowego wypas zniesiono, a trawiaste tereny stopniowo zarastają kosodrzewiną i lasem. Mała Babia Góra podobnie jak Babia góra leży na granicy polsko-słowackiej (nota bene jeszcze zamkniętej z powodu koronawirusa) i wzdłuż tej granicy cały czas się przemieszczamy. Opuścimy ją dopiero na Przełęczy Brona.
Czerwony odcinek szlaku z Przełęczy Brona na Markowe
Szczawiny to chyba jeden z bardziej stromych dziś odcinków, jaki trzeba pokonać.
Poza tym dłuży się niemiłosiernie. Człowiek na wrażenie, że już niedaleko, a tu
idzie się jeszcze około 40 minut.
Schronisko na Markowych Szczawinach, do którego docieramy po
około ponad 2 godzinach od zejścia z Babiej Góry i Małej Babiej Góry leży na
wysokości 1180 m n.p.m. na polanie o takiej samej nazwie. Dziś z racji pięknej
pogody tętni ono życiem. Na szczęście bez dłuższego oczekiwania udaje nam się
zamówić jedzenie na wynos.
Pod schroniskiem podejmujemy decyzję, że nie wrócimy na
Przełęcz Krowiarki, z której startowaliśmy rano (szlak niebieski), ale
skierujemy się do Markowej, z której do pensjonatu mamy jakieś 3 km drogi.
Obieramy więc szlak zielony, bardzo przyjemny, choć w dużej mierze prowadzący
drewnianymi schodkami. Niby mają ułatwiać wędrówkę, ale mam wrażenie, że
bardziej ją utrudniają. Potem szlak przechodzi w szeroką leśną drogę, a po
opuszczeniu BPN znajdujemy się na asfaltowej drodze, wzdłuż której się
przemieszczamy. Nie bylibyśmy jednak sobą, to znaczy ja nie byłabym sobą,
gdybym nie pomyliła szlaku. W ferworze zakupu magnesu na parkingu w Markowej
mylę kierunki i jakiś kilometr drogi zmierzamy pod sporą górkę w przeciwnym
kierunku. Dobrze przynajmniej, że towarzyszyły nam ładne widoki ;)
Nasza dzisiejsza trasa to około 17 km, 7 godzin wędrówki i
900 metrów przewyższenia.
Sokolica |
Widoki z Sokolicy |
Szkoda że się nie udało 😞
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
Usuń