Zazwyczaj wchodziliśmy na nią z Przełęczy Sokolej, ale ostatnimi czasy odkrywamy wiele innych szlaków. A jest ich naprawdę sporo: czerwony z przełęczy Sokolej (↑ 1 godz, ↓ 0:40 godz), czerwony z przełęczy Jugowskiej przez Przełęcz Kozie Siodło (↑ 1:30 godz, ↓ 1:10 godz), żółty z Kamionek (↑ 2:15 godz, ↓ 1:40 godz), żółty z Walimia (↑ 1:15 godz, ↓ 1:10 godz), niebieski z przełęczy Walimskiej (↑ 1 godz, ↓ 0:40 godz), niebieski z Przełęczy Woliborskiej przez Leśny Dworek i Trzy Buki, zielony z Sokolca przez schronisko Sowa (↑ 1:20 godz, ↓ 0:50 godz), czarny Wielka Sowa – Polana Potoczkowa – Przełęcz Walimska – Jelenia Polana – Przełęcz Sokola.
Dziś startujemy z Sokolca, a dokładnie z rozdroża pod Sokolcem. Nie idziemy bezpośrednio na Wielką Sowę, tyko najpierw na Lisie Skały. Sowa będzie później. Aby wejść niebieskim szlakiem na Lisie Skały do pokonania mamy ponad 200 metrów przewyższenia na krótkim odicinku.
Zanim ruszymy, warto przyjrzeć się Sokolcowi, bo to urokliwa miejscowość.
Rozdroże pod Lisimi Skałami |
Z rozdroża pod Sokolcem kierujemy się na Lisie Skały. Są one położone na wysokości 850-890 m n.p.m, a dojście na nie, zwłaszcza w początkowym odcinku wymaga włożenia nieco wysiłku. Lisie Skały to grupa skalna położona na terenie Parku Krajobrazowego Gór Sowich, w środkowo-południowej części pasma Gór Sowich, na zachodnio-północnym zboczu Grabiny około 0,6 km poniżej szczytu. Tworzą ją nieregularnie spękane gnejsowe bloki, rozrzucone na przestrzeni kilkuset metrów w świerkowym lesie regla górnego z domieszką innych gatunków. Lisie Skały stanowią jedno z największych i bardziej znanych zgrupowań skalnych w Górach Sowich. Przysiadamy tu na jednej ze skał dłuższą chwilę, obserwując rozległe widoki.
Podejście na Grabinę |
Grabina to szczyt w zachodniej, najwyższej części Gór Sowich o wysokości 943 m n.p.m., który wznosi się stromym potężnym wałem, jako najwyższa kulminacja w wyrównanym, prawie poziomym grzbiecie odchodzącym od Koziej Równi, w niewielkiej odległości od bliźniaczego niższego o 10 m. wzniesienia Koziołki..
Z Grabiny schodzimy więc tym samym szlakiem, którym na nią weszliśmy. Od Lisich Skał podążamy w kierunku rozdroża pod Kozią Równią – to jakieś 2 km spacerku płaską ścieżką pośród drzew.
W zasadzie szlak na tym odcinku nie obfituje w żadne widoki, zresztą podobnie jak na podejściu na Wielką Sowę z rozdroża. Gdzieniegdzie jakaś panorama między drzewami prześwituje. Z rozdroża pod Kozią Równią na Wielką Sowę prowadzi szlak czerwony, którego czas przejścia na tym odcinku wynosi 45 minut i nie wymaga pokonania dużej ilości przewyższeń.
Po mniej więcej 2,5 godzinie docieramy na szczyt. Wielka Sowa to najwyższy szczyt Gór Sowich (1015 m n.p.m.). Szczyt jeszcze do niedawna miał swój urok, a jedynym znajdującym się tu obiektem była wysoka na 25 metrów wieża widokowa wybudowana w 1906 roku. Obecnie można spotkać tu wszystko, czego dusza zapragnie. Taka skomercjalizowana góra się z tej Wielkiej Sowy zrobiła. Nawet wieża widokowa ostatnio zaczyna straszyć - brzydka i obdrapana. Podobno zaczął odpadać z niej tynk i panowie częściowo musieli go zdrapać. Mimo wszystko wieża na Wielkiej Sowie, bo o niej teraz mowa - zachwyca widokami.
Okolice Grabiny |
Z Wielkiej Sowy schodzimy czerwonym szlakiem w stronę najpierw schroniska Sowa, następnie Przełęczy Sokolej. Na całym szlaku nie spotykamy nikogo. Zatrzymujemy się pod schroniskiem Orzeł, skąd roztacza się jedna z piękniejszych panoram w Górach Sowich. Jesteśmy tu samiuteńcy – jeszcze nigdy się to nie zdarzyło, a bywamy tu naprawdę często. Widzimy też zmiany, jakie zaszły od ostatniej naszej wizyty – pojawiły się drewniane platformy widokowe z miejscami do siedzenia. Doskonale widać z nich zwłaszcza wschodnią i środkową część Sudetów, a także znajdującą się z lewej strony Grabinę.
Spod Orła w kilka minut schodzimy na Przełęcz Sokolą. To zazwyczaj najczęściej stąd wiele razy ruszaliśmy na Wielką Sowę. Ów szlak jest piękny, ale niestety najbardziej tłumny. Dlatego też lepiej unikać go weekendy i święta. Z przełęczy kierujemy się w stronę Rozdroża nad Sokolcem (jakiś kilometr asfaltowej drogi).
Wycieczka zajęła nam dziś niecałe 4 godziny, a pokonaliśmy w tym czasie nieco ponad 12 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz