Dziś ruszamy spod parkingu pod Szwajcarką (Karpnicka Przełęcz). Tu łączą się trzy szlaki: żółty, niebieski i zielony i nimi tez idziemy aż do samego Rylca, by tam odbić w lewo i dalej już podążać szlakiem zielonym. Naszym celem jest zamek Bolczów. Podobnie jak wczoraj mróz utrzymuje się w granicach 5 stopni, ale po godzinie już go prawie nie czuć. Wspinaczka pod górę skutecznie nas rozgrzewa:)
Na początku szlak jest dość przetarty, ale szybko śniegu sięga po kolana i wypada nam tylko w nim brodzić. Po jakiejś półtorej godzinie docieramy do zamku Bolczów, a właściwie jego ruin. Znajduje się on na wysokości 561 m n.p.m. Dziś można zaobserwować tu fragmenty naturalnych skalnych ścian. W dawnych czasach budowla ta należała do rycerskiego rodu Bolewiców. Dziś przyjemnie jest pospacerować po jego ruinach. Tu, na moście prowadzącym do bramy głównej pijemy herbatkę, a potem ruszamy dalej. Kierujemy się na czarny szlak, mijamy Strażnicę, Głaziska Janowickie, spotkanych wczoraj zuchów :) i docieramy do Skalnych Bram. Wchodzą one w skład grupy skał objętych jedną nazwą: Skalny Most. Ten zbiór skał zawiera następujące twory skalne: wspomniane już Skalne Bramy, Piec, Zapiecek, Przedmoście. Nas najbardziej ciekawią 2 z tych skał. Najpierw jest to Skalny Most, który ma 2 wierzchołki połączone naturalnym mostem skalnym. Tu skały potrafią osiągnąć wysokość nawet 30 metrów.
Drugim ciekawym tworem, przy którym zatrzymujemy się na herbatkę, jest Piec. To bardzo okazała skała o wysokości 20 metrów. Bardzo ja sobie upodobali wszyscy pasjonaci wspinaczki skałkowej, Zerkając w dół widać stromą ścianę i sporo oczek dla wspinaczy. Tuż za Piecem chwilkę zastanawiamy się, czy skrócić drogę i pójść żółtym szlakiem, czy też wydłużysz trasę, by zdobyć najwyższy szczyt tej części Rudaw Janowickich, czyli Lwią Górę, mającą 718 m n.p.m. (dokładnie tyle samo, co Ślęża :)) Wybieramy, oczywiście, dłuższy wariant i za jakieś 20 minut jesteśmy w okolicy Lwiej Góry na Starościńskich Skałach. Oj, wejście tu ciężkie było: w śniegu po kolana i ostro pod górę. Na szczycie tej grupy skalnej znajduje się punkt widokowy, na który nie wchodzimy z powodu dużej ilości śniegu. Kiedyś skały te były ozdobione żeliwnymi figurami lwów.
Kiedy schodzimy z Lwiej Góry wychodzi na chwilę słoneczko, którego dawno nie było widać. Kierujemy się w stronę Strużnickich Skał (540 m n.p.m.). Idziemy Międzynarodowym Szlakiem E 3. Z ciekawszych tworów pojawia się jeszcze Fajka, którą dostrzegłam tylko, niestety, na mapie, bo jakoś chyba na szlaku ją minęliśmy. Już prawie przy samym dojściu do Przełęczy Karpnickiej zabieramy do plecaka mały pniaczek do naszego kominka :)
Jutro ruszamy na podbój Sokolicy!
Drugim ciekawym tworem, przy którym zatrzymujemy się na herbatkę, jest Piec. To bardzo okazała skała o wysokości 20 metrów. Bardzo ja sobie upodobali wszyscy pasjonaci wspinaczki skałkowej, Zerkając w dół widać stromą ścianę i sporo oczek dla wspinaczy. Tuż za Piecem chwilkę zastanawiamy się, czy skrócić drogę i pójść żółtym szlakiem, czy też wydłużysz trasę, by zdobyć najwyższy szczyt tej części Rudaw Janowickich, czyli Lwią Górę, mającą 718 m n.p.m. (dokładnie tyle samo, co Ślęża :)) Wybieramy, oczywiście, dłuższy wariant i za jakieś 20 minut jesteśmy w okolicy Lwiej Góry na Starościńskich Skałach. Oj, wejście tu ciężkie było: w śniegu po kolana i ostro pod górę. Na szczycie tej grupy skalnej znajduje się punkt widokowy, na który nie wchodzimy z powodu dużej ilości śniegu. Kiedyś skały te były ozdobione żeliwnymi figurami lwów.
Kiedy schodzimy z Lwiej Góry wychodzi na chwilę słoneczko, którego dawno nie było widać. Kierujemy się w stronę Strużnickich Skał (540 m n.p.m.). Idziemy Międzynarodowym Szlakiem E 3. Z ciekawszych tworów pojawia się jeszcze Fajka, którą dostrzegłam tylko, niestety, na mapie, bo jakoś chyba na szlaku ją minęliśmy. Już prawie przy samym dojściu do Przełęczy Karpnickiej zabieramy do plecaka mały pniaczek do naszego kominka :)
Jutro ruszamy na podbój Sokolicy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz