czwartek, 3 czerwca 2021

Koskowa Góra - czerwiec 2021

Polana na Koskowej Górze
Beskid Makowski jakoś nigdy szczególnie nas nie zainteresował i traktowaliśmy go raczej po macoszemu, bo przegrywał z nieco  bardziej popularnymi miejscami w jego okolicy. Woleliśmy na przykład Beskid Mały, Żywiecki lub położone nieco dalej Gorce. Co prawda pojawiliśmy się kilka razy w jego zakamarkach i na pewno jeszcze w niej wrócimy. W ramach Beskidu Makowskiego można wyróżnić kilka pasm górskich:
Pasmo Pewelskie (Baków - 766 m)
Pasmo Laskowskie (Łosek lub Lasek -876 m)
Pasmo Chełmu (Chełm - 603 m)
Pasmo Babicy (Babica - 727 m)
Pasmo Koskowej Góry (Koskowa Góra - 866 m)
Pasmo Przedbabiogórskie (Mędralowa - 1169 m). Składa się z Grupy Mędralowej, Pasma Jałowieckiego i Pasma Solnisk.
Kapliczka na przełęczy pod Koskową Górą
Byliśmy już w Pasmie Przedbabiogórskim, a dziś planujemy Pasmo Koskowej Góry, a  dokładnie jego najwyższy szczyt, czyli właśnie Koskową Górę. Mierzy ona 867 m n.p.m. i wznosi się pomiędzy miejscowościami Bogdanówką a Bieńkówką. W południowym kierunku odchodzi od Koskowej Góry grzbiet z wzniesieniami Bargłowej Góry, Syrkówki i Magurki.
Skąd w ogóle pomysł Koskowej Góry? Szukaliśmy czegoś, co można zdobyć na szybko w tym rejonie. Czegoś, co zarazem będzie bardzo widokowe. I właśnie Koskowa Góra okazała się idealnym miejscem. Niemalże na sam szczyt można wjechać samochodem. Można oczywiście, jeśli się nie zaufa nawigacji, która zaprowadziła nas w las. Dosłownie w las, bo tam nasza droga autem na Koskową Górę się skończyła i resztę trasy pokonaliśmy pieszo. 
Z Koskowej Góry w stronę Parszywki
Koskowa Gór, jak później sprawdziłam wchodzi w skład Diademu Polskich Gór, więc przy okazji dorzuciliśmy mały kamyczek do zbieranej przez nas odznaki. Chcieliśmy jeszcze przy okazji wejść na Babicę, ale fakt, że pomyliliśmy drogę zmusił nas do rezygnacji z podjechania na kolejny szczyt. 
Na Koskową Górę można ruszyć na przykład z Bogdanówki, ale można podjechać asfaltową drogą w okolice kaplicy znajdującej się prawie na szczycie. My właśnie taki plan mieliśmy, ale nie doszedł do skutku. Nie sprawdziliśmy na nawigacji, jaką drogą nas mapa kieruje i w efekcie wyjechaliśmy na obrzeżach Bogdanówki w lesie, gdzie nie było szlaku, tylko leśne ścieżki. Aby nie wracać, zdecydowaliśmy się ten odcinek podejść pieszo. Nie jest daleko, bo około 3 km i 300 metrów przewyższenia. Samochód porzucamy na poboczu leśnej drogi. Zresztą nie my jedyni, bo chyba kilka osób zrobiło ten sam błąd co my. Leśną drogą z kilkoma widokami na trasie docieramy do niebieskiego szlaku prowadzącego na szczyt Koskowej Góry. Idąc tym szlakiem stwierdzamy, że dobrze się stało, że jednak nie wjechaliśmy na szczyt autem, bo ominęłoby nas kilka pięknych miejsc podczas podejścia. 
Koskowa Góra to szczyt niezwykle widokowy. Spektakularne panoramy roztaczają się zwłaszcza na Tatry i Babią Górę. 
Tatry widziane z Koskowej Góry
Na przełęczy (grzbiet Łazy) między Koskową Górą a Parszywką (Praszywką) stoi murowana kapliczka ufundowana około 1910 roku przez Jana Koska. Jest pokryta gontem, wewnątrz znajduje się figura z nazwiskiem fundatora przedstawiająca Chrystusa upadającego pod krzyżem po raz trzeci. Jak głosi podanie, rzeźbę zamówiono w Sidzinie dla Kalwarii Zebrzydowskiej. Podczas transportu trzy pary wołów zatrzymały się na grzbiecie nad Bogdanówką i nie chciały ruszyć z miejsca. Uznano to za Bożą wolę i wybudowano w tym miejscu kaplicę. Podchodzimy do kapliczki. Ze szczytu jest tu do przejścia około kilometra drogi. Miejsce urokliwe i niezbyt oblegane, zważając na fakt, ze można dotrzeć tu samochodem. 
Spod kapliczki wracamy ponownie przez Koskową Górę do samochodu. Za plecami zostawiamy Pasmo Babicy i znajdując się za nim Lanckoronę. Nieco dalej widać zabudowania Krakowa.
Zdobycie Koskowej Góry, kiedy startujemy z okolic Bogdanówki to kilkukilometrowy, niewymagający spacer, ale obfitujący w mega widoki. 



















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz