sobota, 29 kwietnia 2017

Rycerka - Wielka Racza - Rycerka - 29 kwietnia 2017


Zaczynamy swoją przygodę z Beskidem Żywieckim. Mamy na nią 5 dni i będziemy chcieli je maksymalnie wykorzystać. Na pewno nie uda nam się zobaczyć wszystkiego, ale najbardziej popularne miejsca owszem. Plan wycieczek przygotowany został wcześniej - oby tylko pogoda dopisała, a w zasadzie oby nie padało i żeby coś było widać. Kiedy jedziemy w miejsce, gdzie jesteśmy pierwszy raz chcielibyśmy choć w minimalnym stopniu zobaczyć, co z danej góry widać. A kiedy już trafi się idealna pogoda, to jest rewelacyjnie. Tak na przykład było podczas 4 dni ferii w Beskidzie Śląskim. Idealna pogoda z mega widocznością przez cały czas. Sudety, Tatry raczej znamy je bardzo dobrze i mało już jest miejsc w tych rejonach, które nie zostałyby odwiedzone, zwłaszcza jeśli mowa i Sudetach. Beskidy natomiast są nam obce. Kiedyś pochodziłam troszkę po Beskidzie Śląskim, w ferie odwiedziliśmy go ponownie. Byłam na Babiej Górze i w Bieszczadach, Gorcach - i to byłoby na tyle z Beskidów. Pora więc po kolei je poznawać, choćby podczas krótkich kilkudniowych wyjazdów. Najcenniejszy jest zawsze ten zachwyt nowym miejscem i widokami, które są inne od tych znajomych "sudeckich" i ta radość, kiedy po kilku dniach potrafi się rozpoznać szczyty, które do tej pory na rozległej panoramie były obce. Zachwyt nowo poznanym schroniskiem, górą, na którą się weszło i czasami ta niepewność, co ze szczytu będzie widać lub co się na nim zastanie. To, co do tej pory oglądało się na zdjęciach innych jest teraz "moje" i na wyciągnięcie ręki. Mogę się faktycznie przekonać, jakie jest piękne lub przeżyć rozczarowanie.


Jako bazę wypadową w Beskid Żywiecki wybieramy Rycerkę Górną. To dość dobra baza wypadowa, blisko do szlaków, spokojna, urokliwa.
Dziś z racji tego, że wstaliśmy bardzo wcześnie i do Rycerki przybyliśmy dopiero około godziny 9 planujemy nieco krótszą wycieczkę. Wielka Racza na początek będzie rozwiązaniem idealnym. Idealnym dla nas, bo dla właściciela pensjonatu, w którym śpimy to misja niemożliwa do zrealizowania. Kiedy usłyszał, że idziemy na Wielką Raczę złapał się za głowę, mówiąc, że przecież to daleko, stromo, jest śnieg i jeszcze, że z dzieckiem...
Wycierając szczyty do zdobycia w Beskidzie Żywieckim kierowaliśmy się tymi, które pojawiły się w książeczce Diadem Gór Polskich i odznace Mała Korona Beskidów. Pomyśleliśmy, że może powoli uda nam się jedną i drugą odznakę zdobyć.


W celu wejścia na Wielką Raczę udajemy się do Rycerki Górnej Kolonii. Tam znajduje się parking, gdzie zostawiamy auto. Po przejściu jakiś 200 metrów żółty szlak, którym idziemy skręca w prawo w leśną drogę. Z początku pnie się on dość mocno w górę. Z racji tego, że nastały cieplejsze dni i już prawie maj za pasem jest on mocno błotnisty, a w niektórych miejscach tak zalany, że ciężko postawić gdziekolwiek nogę. Nie chcemy pierwszego dnia całkowicie zamoczyć butów, więc staramy się omijać wodę. Błoto - ono będzie hasłem przewodnim tego wyjazdu. Jego poziom kolejnego dnia osiągnie chyba maksymalny poziom, kiedy to będziemy ubłoceni po same kolana. Najgorzej będzie w jednym miejscu, w którym szlak przechodzi przez rzeczkę. Po wiosennych roztopach jest ona niemalże nie do przejścia. Szlak na Wielką Raczę początkowo prowadzi lasem, ale po osiągnięciu pewnej wysokości odsłania się widok z naszej lewej strony. Jeszcze dokładnie nie wiemy, na jakie szczyty spoglądamy. Rozjaśni nam się to dopiero na szczycie Wielkiej Raczy, gdzie znajdują się panoramy z opisami. To, co na pierwszy rzut oka udaje nam się rozpoznać to Bendoszkę Wielką ze znajdującym się na szczycie krzyżem. Wejdziemy na nią jutro. Pomocna okazuje się aplikacja z mapami KaMap, w której włączamy obraz 3D.Dzięki temu udaje nam się namierzyć niektóre górki ;)


Ostatni odcinek podejścia na Wielką Raczę jest pokryty resztkami śniegu, wywołującymi żywe zainteresowanie Michaśka. To już chyba ostatni śnieg podczas tego sezonu. Na kolejny przyjdzie poczekać pewnie do października.
Wielka Racza (1236 m n.p.m.) wita nas niezbyt ładną pogodą. Co prawda w ciągu godziny, którą spędzimy w schronisku nieco się poprawi, ale nie będzie idealna.
Jest to najwyższy szczyt grupy Wielkiej Raczy w Beskidzie Żywieckim (na Słowacji są to Beskidy Kysuckie). Przez szczyt przebiega granica polsko-słowacka. Wielka Racza jest całkowicie zalesiona, ale na jej wierzchołku jest trawiasta hala, z której rozciąga się szeroka panorama z charakterystyczną grupą Małej Fatry. Podziwianie widoków umożliwia znajdująca się na szczycie niewielka platforma z przymocowanymi tablicami z opisem oglądanych pasm górskich. Pięknie  prezentują się też Beskid Śląski i Żywiecki.


Na Wielkiej Raczy znajduje się schronisko PTTK, w którym spędzamy nieco czasu. Nie mamy dziś już innych planów poza zejściem na dół, więc spokojnie można cieszyć się schroniskową atmosferą.
Pokonujemy dziś 11 km w 4 godziny, do tego doliczamy jeszcze godzinę na pobyt w schronisku i pół godziny na zdjęcia i platformę na szczycie. Wracamy tę samą trasą, którą weszliśmy, ubłoceni po kolana :)






 









 



 


 



2 komentarze:

  1. Swojego czasu w tym schronie pracował Świdniczanin Dezerter.
    teraz urzeduje pod ślężą

    OdpowiedzUsuń