poniedziałek, 25 grudnia 2017

Jedlina - Kozia Przełęcz - Rozdroże pod Borową - Borowa - Jedlina Zdrój - 23 grudnia 2017


Borowa od jakiegoś czasu zyskała na popularności. Wszystko za sprawą otwartej niedawno na jej szczycie wieży widokowej. Dotychczas ta góra była omijana, ustępując miejsca Chełmcowi, błędnie uznanemu za najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich. Tabliczka znajdująca się na szczycie Borowej nie pozostawia jednak już wątpliwości, do kogo należy tytuł najwyższej w Górach Wałbrzyskich. 853 metry to o 2 metry więcej niż ma Chełmiec (851). Dotychczas chodziło się na Chełmiec, bo tam były widoki, tam była wieża widokowa, jeśli w ten sposób można o niej powiedzieć, było miejsce na ognisko. Na  Borowej nie było nic. Szczyt więc nie zachęcał do tego, bo na niego wejść. Zwłaszcza jeśli nic z niego nie widać, a droga jest niesłychanie stroma i śliska zwłaszcza po deszczu lub w zimie.
Ale teraz to się zmieniło i na pewno się utrzyma, bo wieża na Borowej to chyba jedna z najlepszych w okolicy. Widoki dziś, przy niezbyt dobrej pogodzie były znakomite, a co dopiero przy dużej przejrzystości powietrza. Na takie warunki będziemy polować. Wracając do wieży to jest to 16-metrowa stalowa konstrukcja, dość ciekawie wyglądająca. Obok niej znajduje się spora wiata turystyczna, miejsca na ognisko, ławeczki. To wszystko czyni szczyt niezmiernie atrakcyjnym dla turystów. Co prawda dla tych niewprawionych samo wejście może dostarczyć nieco trudności, zwłaszcza na końcowych odcinkach (jest miejscami naprawdę stromo), ale taki urok Borowej.

 
Dziś na Borową wchodzimy z Jedliny Zdrój, początkowo szlakiem czarnym, a potem czerwonym. Dotychczas szczyt zdobywaliśmy z Wałbrzycha (szlak jest dłuższy, ale równie ciekawy). Samo wejście na Borową nie jest długie, bo wynosi z Jedliny około 2 km w jedną stronę. Czasowo zajmuje to co prawda około 45 minut ze względu na spore stromizny. Dziś poza tym dołącza oblodzony szlak. Gdyby nie raki, raczej nie dalibyśmy rady wejść, bo mam wrażenie, że idziemy po lodowisku.
Po jakiś 700 metrach do startu docieramy do Przełęczy Koziej i tu skręcamy w lewo na czerwony szlak. Można iść na szczyt drogą bez szlaku, ale bardzo stromą, skracając przy tym sobie drogę. Przełęcz to wąskie, głęboko wcięte obniżenie o stromych zboczach i dość łagodnych podejściach oddzielające masyw Borowej (853 m n.p.m.) od Kozła (774 m n.p.m.). Na przełęczy znajduje się węzeł sześciu dróg.

Przełęcz Kozia i lód na szlaku

Stąd idziemy na Przełęcz pod Borową, na której zaczyna się niezwykle ostre podejście na szczyt. Dziś dodatkowo trudniejsze do pokonania ze względu na śnieg i lód na szlaku, zwłaszcza na pierwszym odcinku. Trud wejścia jednak się opłaca, bo z wieży widoki zachwycają. Rano, kiedy tu docieramy nie ma jeszcze tak silnego wiatru, więc możemy spokojnie dłużej być na wieży.
Z Borowej schodzimy ścieżką bez szlaku. Stwierdzamy, że będzie szybciej, ale nie wiemy, że owa ścieżka jest bardzo, ale to bardzo stroma. Mimo wszystko szybciej jest. Trzeba jednak bardzo uważać, bo lód zmieszany ze śniegiem i liśćmi nie są bezpieczne. Czasami nie wiadomo, gdzie postawić nogę, żeby było wygodnie. Wspomnianą ścieżką docieramy na samą Przełęcz Kozią, z której do auta mamy niecały kilometr drogi po lodzie.
Wejście na Borową, choć ze stromym podejściem nie jest wymagające. Nie zajmuje tez dużo czasu. Nam wyszły jakieś 2 godziny i około 5 km drogi.

























5 komentarzy:

  1. Wieża na Borowej rewelacja. Jeden z najlepszych widoków na Dolnym Śląsku.
    Fajny opis Małgosiu

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, Borowa teraz głównym celem wszystkich fanów gór :)na forach i grupach z tematyką górską huczy o tym :) mam nadzieje, ze i my kiedys sie tam wybierzemy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie,ze przybywa takich wież widokowych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Nie wiem, bo jak byłam widoczność nie była rewelacyjna. Czekam na dobrą widoczność i pójdę sprawdzić :)

      Usuń