wtorek, 2 maja 2017

Korbielów - Pilsko - Korbielów - 2 maja 2017

Podejście na Halę Miziową
 Wiele razy koło Pilska przejeżdżaliśmy, nie wiedząc, że to Pilsko. Chyba nas wtedy ono nie interesowało jakoś szczególnie, alby wydawało się czymś odległym do zdobycia i nie zastanawialiśmy się tak dokładnie, gdzie ono leży i skąd je można zdobyć. Dziś Pilsko będzie nasze - tak sobie postanowiliśmy. W sumie to ostatnia szansa na zdobycie go podczas tego wyjazdu, bo jutro niestety trzeba wracać do domu. Zaplanowaliśmy, że wejdziemy na nie zielonym szlakiem z Krobielowa, prowadzącym nieco wzdłuż wyciągu. Wcześniej był pomysł, by wejść na szczyt szlakiem czerwonym z Przełęczy Glinne, ale sugestie innych turystów zmieniły nasze plany. Nie wiem, ale podobno szlak czerwony prowadzi w większości lasem i pozbawiony jest widoków. Pewnie kiedyś jeszcze go sprawdzimy, tym bardziej, że Pilsko dziś nie było dla nas łaskawe i pokazało swe chyba najgorsze oblicze. Wracając jednak do szlaku, na naszym zielonym widoków jest sporo. Poza tym po drodze mamy schronisko na Hali Miziowej, a na odwiedzeniu go też nam zależało. Lubimy schroniska na trasie, ich klimat i to, że w zimowe dni można się ogrzać, a w letnie schłodzić. Fakt, że czasem są mocno przepełnione i ciężko znaleźć wolne miejsce. Ale wiele razy trafiamy na całkowite pustki i miłą obsługę. Wystarczy choćby przywołać schronisko na hali pod Śnieżnikiem czy Szwajcarkę w Rudawach Janowickich. Dziś schronisko na Hali Miziowej jest dla nas wybawieniem, kiedy na Pilsku łapie nas ulewa.

Z Hali Miziowej na Pilsko

Szlak zielony, którym idziemy z Korbielowa początkowo prowadzi lasem, ale dość szybko otwierają się przed nami piękne (jeszcze) widoki. Od samego początku jest stromy i ostro pnie się w górę. W pewnym momencie nie wiem jednak, czy idziemy szlakiem czy stokiem zjazdowym. Biegną one równolegle, wiec nie ma to chyba znaczenia. Ważne, że dojdziemy na szczyt. I chyba musimy się spieszyć, by go zdobyć, bo z każdym metrem pogoda się psuje. Robi się też coraz chłodniej, więc stopniowo co kilkanaście minut się ubieramy. Teoretycznie, powinno być nam cieplej, bo podejście jest strome, a jest inaczej. Po mniej więcej 3,5 km drogi szlak zielony łączy się z żółtym, a od schroniska na Hali Miziowej dzieli nas jeszcze 1,2 km drogi, równie stromej. Dopiero przed samym schroniskiem jest bardziej płasko, a z prawej strony pojawiają się chyba ostatnie tego dnia ładniejsze widoki na Beskidy.
Kiedy pojawiamy się na Hali Miziowej zaczyna padać deszcz. Na szczęście mamy, gdzie się skryć.
Hala Miziowa to rozległa polana na północnym stoku Pilska w Beskidzie Żywieckim na wysokości ok. 1230 – 1310 m n.p.m.  W znajdującym się tu schronisku spędzamy jakieś pół godziny. W tym czasie wydaje się, że pogoda się poprawia, a deszcz przestał padać. Podejmujemy decyzję, że idziemy i w zasadzie była ona słuszna aż do momentu pojawienia się na  Pilsku, bo wtedy zaczęło padać, najpierw lekko, a potem bardziej. Co prawda, kiedy zbliżaliśmy się już do Pilska nie było widać nic poza mgłą, ale to nam nie przeszkadzało.

Pilsko wita nas pięknymi widokami :)
 Samo podejście na Pilsko nie byłoby niczym trudnym, gdyby nie szlak, którym idziemy. Majowa odwilż daje się mocno odczuć. Szlak momentami płynie, innym razem brodzimy po kolana w topniejącym śniegu. Przewyższenie nie jest duże (około 300 metrów od schroniska) i najstromiej jest tuż za samym schroniskiem, kiedy idziemy wzdłuż stoku narciarskiego. Najpierw idziemy ze schroniska szlakiem czarnym (i to jest chyba najbardziej męczący odcinek). Potem skręcamy na szlak niebieski (tu jest już łagodniej), a następnie na granicy polsko-słowackiej (Góra Pięciu Kopców) na zielony, gdyż właściwe Pilsko, a w zasadzie jego szczyt znajduje się na Słowacji (Beskidy Orawskie). Pilsko (1557 m n.p.m.) tworzy płaską i rozległą kopułę szczytową. Na najwyższej kulminacji, po stronie słowackiej, znajduje się ołtarz polowy i krzyż ustawione przez mieszkańców wsi Mutne.
Z Pilska nie widzimy dziś nic, a miało być tak pięknie i miały być takie rewelacyjne widoki. To na pewno na zmobilizuje do tego, by się tu wybrać ponownie :) Robimy więc pamiątkowe foto i zbiegamy żółtym szlakiem do schroniska, zwłaszcza, że deszcz się wzmaga. Nie pomagają płaszczyki przeciwdeszczowe, w efekcie czego do schroniska wbiegamy całkowicie przemoczeni.  Tu przeznaczamy godzinę na podsuszenie się i przeczekanie złej pogody. Po tym czasie faktycznie się ona poprawia, więc schodzimy do Korbielowa. Po błotnistym szlaku nie idzie się przyjemnie, ale jesteśmy już tak ubłoceni, że nie zwracamy uwagi na to, jak wyglądamy :)
Pomimo przygód kolejny błotnisty i tym razem jeszcze deszczowy dzień na beskidzkich szlakach należy zaliczyć do udanych ;)
10,5 km w 4,5 godziny (bez czasu na przerwy w schronisku) - takie nasze ekspresowe dziś Pilsko ;)







Hala Miziowa - schronisko









Góra Pięciu Kopców










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz