środa, 2 września 2015

Kuźnice - Nosal - 5 sierpnia 2015


Dziś pogoda ponownie zweryfikowała nasze plany, bo mieliśmy iść gdzie indziej, ale wiszące nad nami chmury i zapowiadane już od rana burze ponownie zweryfikowały nasz plany. Decydujemy się więc spod Merkurego ponownie podjechać do Kuźnic - tam odebrać Michałowy medal Przyjaciela Tatr i ruszyć choćby tylko na Nosal, a stamtąd zejść Doliną Olczyska i wrócić do Zakopanego. Niestety, nawet tej trasy nie dało się przejść.
Kilka minut po godzinie 9 meldujemy się w Kuźnicach i zmierzamy do Zespołu Dworsko-Parkowego, gdzie zwiedzamy 2 wystawy: „Kolekcja Kocyana” (wystawa przyrodnicza) i „Zamoyscy i ich dzieło” (wystawa historyczna). Z zaciekawieniem oglądamy wypchane modele zwierząt żyjących w górach, a następnie Michał składa ślubowanie, by stać się Przyjacielem Tatr. Z dumą później przez pół dnia nosi swój medal, a kiedy zaczyna padać chowa go, by nie zamókł. Do dziś wisi w jego pokoju na honorowym miejscu. Zanim wjedziemy na szlak, prowadzący na Nosal, obowiązkowo musimy spędzić dłuższy czas przy potoku i sztucznie utworzonym wodospadzie :) Niestety, zaczyna już kropić. Nie możemy jednak odpuścić sobie dziś wejścia, choćby na maleńką górkę. W sumie wejście na Nosal zajmuje nam jakieś mniej więcej 40 minut z krótką przerwą na Nosalowej Przełęczy i przed wejściem na sam szczyt, gdzie utworzył się korek, gdyż wystraszona wąską ścieżką i niewielką ekspozycją turystka zablokowała całkowicie drogę. Część drogi pokonujemy w dość sporym błocie, wyniku codziennych popołudniowo-wieczornych opadów.


Nosal (1026 m n.p.m) pomimo tego, że niziutki może poszczycić się niezwykle pięknymi widokami. Chyba nigdzie lepiej niż stąd nie widać trasy kolejki na Kasprowy. Pomimo niezbyt dobrej pogody, dobrze widać Giewont, Czerwone Wierchy i czarne chmury tłoczące się na nas z ogromną prędkością. Nie pozostaje nam nic innego, jak uciekać w dół. Po jakiś 15 minutach kierujemy się w stronę Kuźnic. Odpuszczamy już Dolinę Olczyska raz z powodu burzy, a drugi raz z powodu dużego błota na szlaku, przed którym ostrzegają znaki.
W Kuźnicach jesteśmy w zasadzie w 20 minut. Tam wita nas ściana deszczu, więc spacer do Zakopanego odpada. Busem docieramy więc na Krupówki :)
Wieczorem nadrabiamy zaległości i urządzamy sobie długi spacer z Zakopanego do Kościeliska.





 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz