wtorek, 15 września 2015

Ślęża - 19 sierpnia 2015


Wypad na Ślężę jak zwykle był spontaniczny. Stwierdziliśmy, że do Świdnicy pojedziemy przez Przełęcz Tąpadła i zobaczymy, co słychać na górze. Pomysł trochę szalony, bo Przełęcz ta ani po drodze ani na naszej trasie do Świdnicy nie leży. No, może kilkanaście kilometrów obok trasy :) Ale zawsze jest jakiś pretekst, by gdzieś pochodzić.
Startujemy z Przełęczy Tąpadła (384 m n.p.m.), oddzielającej Ślężę od Raduni. Przez Przełęcz przebiega też granica obszarów o różnej budowie geologicznej (Ślęża zbudowana z gabra, Radunia z serpentynitów). Na Przełęczy zazwyczaj jest tłumnie, zwłaszcza w wolne dni. Znajduje się tu miejsce biwakowe. Samo wejście na szczyt nie sprawia też nikomu większych trudności, więc na górze też tłumy.
 My dziś mamy luksusowe warunki, bo jest środek tygodnia, więc na szlaku i na Ślęży praktycznie pustki.
Na szczycie góry (718 m n.p.m.) znajdujemy się dość szybko, bo chyba w niecałe 45 minut.  

Góra była centrum pogańskiego kultu solarnego miejscowych plemion, którego początki sięgają już epoki brązu.Na szczycie Ślęży oraz w jej rejonach można odnaleźć wiele śladów dawnego kultu solarnego, np.fragmenty kamiennych wałów, o szerokości ok. 12 m, układanych z odłamków kamieni, oraz zagadkowe posągi z charakterystycznym symbolem ukośnego krzyża (najprawdopodobniej krzyż garbo). Nie można zapomnieć o rzeźbach. Najbardziej znany jest oczywiście niedźwiedź znajdujący się na szczycie, ale chyba każdy zna też pannę z rybą w drodze na szczyt, szlakiem przez Wieżycę z Sobótki.
Jeszcze do niedawna atrakcją Ślęży była wieża widokowa. Niestety, w 2014 roku zamknięto ją, pozbawiając tym samym możliwości podziwiania widoków. Te, które widać ze szczytu obejmują Nizinę Śląską, z Zalewem Mietkowskim i Wrocławiem przy dobrej pogodzie.
Doszły mnie jednak słuchu, że niebawem ma być udostępniona wieża kościelna ze znajdującego się na szczycie Kościoła Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.  Dziś udaje nam się pierwszy raz podczas wielu lat wędrowania na Ślężę trafić na otwarty kościół. Dodatkowo mamy możliwość zwiedzenia podziemi. Udałoby nam się nawet wejść na wieżę, gdyby nie fakt, że panowie akurat polakierowali schody. Nie dają się uprosić, że wejdziemy tę niemalowaną częścią. Trudno, może następnym razem....
Przysiadamy na chwilę na ławeczce, pijemy szybką kawę i schodzimy równie szybko na Przełęcz. Wycieczka miała być ekspresowa i była ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz