niedziela, 12 września 2010

Nosal, Polana Olczyska, Jaszczurówka (Tatry) - 8 sierpnia 2010

Dziś rekreacyjnie postanowiliśmy wybrać się na Nosala. Zawsze omijaliśmy tę górkę z daleka, ale w tym roku z racji mojej ciąży oraz psującej się pogody, skusiliśmy się na wejście - jeśli tak to można nazwać :)Z samego prawie rana podjechaliśmy busem spod hotelu Kasprowy do Kuźnic. Tu przy kasach i kolejce czekał tłum turystów żadnych Kasprowego i Giewontu. Troszkę im zazdrościłam, bo chętnie podreptałabym również w te miejsca, choćby nawet do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Zanim jednak ruszyliśmy na szlak wiodący na Nosal udaliśmy się do bacówki na bunc - ja znowu musiałam zadowolić się tylko patrzeniem. Potem udało nam się jeszcze zwiedzić wystawę przedstawiającą Stare Zakopane na różnych zdjęciach. Już nie pamiętam w tej chwili, przez koło była ona stworzona, ale wiem, że mieściła się w chacie niedaleko siedziby TPN. Po krótkim spacerku po okolicznym lesie, wchodzimy na szlak prowadzący na Nosalową Przełęcz (1103 m n.p.m.). W międzyczasie rozwidla się on: my idziemy zielonym, a niebieski prowadzi przez Boczań do Murowańca. Szliśmy nim rok temu, zmierzając na Zawrat. Nosalową Przełęcz zdobywamy po jakichś 20 minutach od wejścia na szlak w Kuźnicach. Utrudnieniem dziś jest strasznie rozmoknięty szlak, ale jakoś dajemy radę. Z przełęczy na Nosal jest już bliziutko. Na szczęście droga jest tu lepsza, ale turystów nieco więcej, więc trzeba się co chwilkę mijać. Poza tym pojawiają się jeszcze jacyś rowerzyści, którzy próbują wcisnąć się na szczyt. My go również osiągamy dość szybko.

Nosal (1206 m n.p.m.) to reglowe wzniesienie zbudowane ze skał osadowych. Od strony zachodniej i północno-zachodniej tworzy go strome urwisko, w które strach aż patrzeć :) Widoki z Nosala dziś nie zachwycają. We mgle udaje nam się wypatrzeć Dolinę Jaworzynki, wyciąg, Myślenickie Turnie. Dalsze szczyty są spowite gęstą tego dnia mgłą. Na szczycie spędzamy około 10 minut, a potem ruszamy z powrotem na Nosalową Przełęcz. Nie będziemy jednak wracać do Kuźnic, ale przez Olczyską Polanę dotrzemy do Jaszczurówki. Tu turystów jest bardzo malutko. Nie ma się zresztą czemu dziwić - to już bardzo reglowe tereny Tatr. Doskonałe za to na spokojne spacerki.

Polana ta znajduje się w samym sercu Doliny Olczyskiej. Niegdyś była tu Hala Olczyska, na której stało około 20 budynków pasterskich. Dziś możemy oglądać tylko ich pozostałości. Kiedyś też polana była o wiele wiesza, ale jej powierzchnia zmniejszyła się wskutek zarośnięcia trawami. Idąc szlakiem do Jaszczurówki mijamy Wywierzysko Olczyskie - największe w Tatrach Polskich. Zasila ono Potok Olczyski. Dla niezorientowanych wywierzysko to silnie bijące źródło, z którego wypływają wody podziemne). Opuszczając Polanę Olczyską idziemy wzdłuż Potoku Olczyskiego. od Jaszczurówki dzielą nas jakieś 2 km, czyli około 30 minut wędrówki. Mija ona dość spokojnie. Po drodze natrafiamy tylko na nielicznych turystów, więc cały szlak jest nasz :) Dolina z jednej strony jest ograniczona Nosalem i Boczaniem, a z drugiej szczytami Małego i Wielkiego Kopieńca. Naszą podróż kończymy na wysokości około 900 m n.p.m., gdzie przy punkcie kasowym jest wyjście ze szlaku. Wcześniej jednak wstępujemy jeszcze do małego rezerwatu, w którym żyją płazy i gady. Udaje nam się zobaczyć tu tylko kilka żab.

Teraz został nam jeszcze powrót do Kasi. Decydujemy się pieszo dojść do dworca, gdyż do wieczora jeszcze sporo czasu zostało, a na deszcz raczej się nie zapowiada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz