piątek, 22 czerwca 2007

Karkonosze (Pielgrzymy, Słonecznik, Przełęcz pod Śnieżką, Kocioł Łomniczki) - 9 czerwca 2007

Podczas tej wyprawy Gosik nauczyła się, że w góry nie wychodzi się bez porządnego śniadania, nawet wtedy, gdy nie ma się na nie ochoty. Zjedzenie tylko jogurtu rano i wyruszenie na szlak, to był wielki błąd. Po około godzinie wędrówki zaczęłam słabnąć i kręciło mi się w głowie. Uratowały mnie dopiero kanapka oraz 2 batoniki, które na nowo przywróciły siły. A teraz do rzeczy. Dziś w planach była wędrówka spod Wangu koło Kotków, Pielgrzymów, Słonecznika, a potem na Przełęcz pod Śnieżką, by następnie wrócić Kotłem Łomniczki, tuż obok Symbolicznego Cmentarzyka Ofiar Gór. Ruszyliśmy około godziny 9.00 i po pokonaniu kilku ulic w Karpaczu, byliśmy już na szlaku. Pierwszy przystanek zrobiliśmy sobie na Polanie, gdzie szlaki się rozwidlały - jeden prowadził prosto do Samotni i Strzechy. Nasz też tam się kierował, tylko, że bardzo okrężną drogą. Idziemy w prawo, najpierw kładką, prowadzącą nad bagnami. Po jakichś 2-3 minutach docieramy do skałek nazwanych Kotkami, a potem skręcamy w lewo i za chwilkę jesteśmy przy Pielgrzymach. Są to potężne skały, na które każdy próbuje się wdrapać jak najwyżej. Z uwagi na moje kontuzjowane niegdyś kolano mogę sobie tylko pozwolić na wejście na jedną z niższych półek. Potem kierujemy się już w stronę Słonecznika.

Droga do niego ostro pnie się w górę, szlak jest bardzo wąski i prowadzi między kosodrzewiną, o którą można sobie obetrzeć nogi. Ponadto w zacienionych zakamarkach trafiamy na resztki śniegu. Po jakichś 15 minutach jesteśmy pod Słonecznikiem. Tam posilamy się resztkami ciasteczek i ruszamy dalej. Jeszcze dziś przecież trochę drogi przed nami. Wstępujemy na znamy mi już szlak, prowadzący do Równi pod Śnieżką. Pod nami widać Kocioł Wielkiego i Małego Stawu, 2 stawy i 2 schroniska. W końcu docieramy do Równi pod Śnieżką. Tu wczoraj już byliśmy i do Domu Śląskiego nasz szlak biegnie podobnie. Potem drogi się już rozwidlają. Wczoraj kierowaliśmy się na Śnieżkę, dziś natomiast tuż za schroniskiem skręcamy w lewo i schodzimy do Kotła Łomniczki.
Jest to największy polodowcowy kocioł w Karkonoszach. Jednocześnie jest też najbardziej niebezpieczny, gdyż schodzi tu wiele lawin. Szlak schodzi natomiast ostro w dół. Nie bez znaczenia u samego wejścia na szlak znajduje się symboliczny cmentarz ofiar gór. Utworzono go w 1985 roku. Na jednej z zawieszonych na skałach tablic widnieje napis: "martwym ku pamięci, żywym ku przestrodze". To atrakcji Kotła Łomniczki należy spadająca wieloma kaskadami rzeka Łomniczka. Chłodzimy się w jej wodzie, a potem szybko schodzimy w dół, bo chyba zbiera się na burzę. I tak też się stało. Mamy jednak nadzieję, że zdążymy przed nią uciec, dlatego nie zatrzymujemy się w mijanym o drodze schronisku. A szkoda, bo tuż za nim dopadają nas grzmoty i pioruny oraz okropna ulewa. Zbiegamy więc szybko w dół, by nie stać niepotrzebnie pod drzewami. Mokrusieńcy docieramy do pensjonatu. Nie zabraliśmy płaszczy przeciwdeszczowych, choć przeczuwaliśmy, że takie czerwcowe upały muszą się burzą zakończyć.

3 komentarze:

  1. Już kilka razy byłam przy Słoneczniku ;) Cudowna malownicza i bajeczna trasa (przez Pielgrzymy). Ze Słoneczników widok wyzwala uczucie radości i satysfakcję z pokonania wyżyny, jak również możliwości podziwiania pięknej panoramy. Ładnymi zdjęciami zachwycałam się ostatnio na stronie http://www.karpacz.net/multimedia/

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje najukochańsze miejsce w Polsce. Makabryczną ciekawostką-i lekko absurdalną jest fakt,że teraz proponują aby wycieczki szkolne szły na Śnieżkę tym tym szlakiem-gromada ludzi bez zaprawy, bez butów górskich i to trudne podejście...

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne miejsce aby wybrać się na spacer, jeśli kogoś nie przekonują zdjęcia, niech zobaczy ten film http://www.karpacz.net/#video-pielgrzymy

    OdpowiedzUsuń