niedziela, 10 czerwca 2007

Karkonosze - Samotnia i Kocioł Małego Stawu (7 czerwca 2007)

Tysiące mil mam za sobą już,
Spocone czoło pokrywa kurz,
Lecz ciągle idę, woła mnie mój szlak.
Na polnej drodze pozdrawiam wiatr,
Czasem w strumieniu przemyję twarz,
A przed zaśnięciem pytam o drogę gwiazd.

Cały dzień na szlaku,
A wieczorem ognia blask.
Chociaż nieraz w brzuchu pusto,
Zawsze sobie radę dam.

To już kolejny wyjazd w Karkonosze (dopóki nie poznałam Tatr, moje ukochane góry). Przybyliśmy do miasta po południu, więc na wspinaczkę nie zostało dziś wiele czasu. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się na krótkie wejście na szlak. Dzień już był długi, więc była nadzieja, że noc nas nie zastanie. Błędem było jedynie to, że jak na sam początek wspinaczki obraliśmy sobie dość stromy szlak. Ale co to dla wytrawnych turystów:) Startujemy tuż obok Rozdroża Łomnickiego, wchodzimy na żółty szlak, będący dawnym torem saneczkowym. Na samym jego początku znajduje się Dziki Wodospad. Całkiem przyjemny, choć sztucznie utworzony, więc już nie taki dziki. Znaki pokazują, że pokonanie naszego szlaku powinno zająć 80 minut. Nam jak zwykle udaje się to o wiele szybciej. Po jakiejś godzince jesteśmy na Hali Złotówka, skąd już tylko 20 minut drogi zieli nas od najpiękniejszego miejsca w całych Karkonoszach, czyli Samotni i Kotła Małego Stawu. Stąd roztaczają się piękne widoczki na góry. Przed nami znajduje się Strzecha Akademicka (http://www.strzecha-akademicka.com.pl/), gdzie w cieniu pod parasolami chłodzimy się przez słońcem. Nie wiem czemu, ale jakoś tego schroniska nie darzę sympatią. Zawsze jest tu pełno ludzi. Poza tym kiedyś już tu spałam i nie wywołało ono na mnie specjalnego wrażenia. Uważam, że tatrzańskie schroniska mają mimo wszystko swój klimat. I w nich nawet spanie na podłodze mi odpowiada :) Niemniej Strzecha Akademicka jest najstarszym karkonoskim schroniskiem.

Po spędzonym czasie na polance na Hali Złotówka oraz pod Strzechą Akademicką ruszamy do Samotni, która zawsze urzeka mnie swoim klimatem (http://www.samotnia.com.pl/). Tu już w mniejszym tłoku można odpocząć i degustować się pięknymi widokami. Mały Staw ma 2.9 ha powierzchni, a jego głębokość sięga 7 metrów. Woda jest tu bardzo czysta, ale jednocześnie lodowata, jak we wszystkich stawach górskich. Nad kotłem Małego Stawu biegnie szlak czerwony, tak zwana Droga Przyjaźni Polsko-czeskiej. Pamiętam, że kiedyś szłam tą drogą ze Szklarskiej Poręby do Karpacza, odwiedzając po drodze przyjemne czeskie schroniska: Petrova Bouda (http://www.petrovabouda.cz/) i Spindlerova Bouda (http://www.spindlerovabouda.cz/), która dziś robi za hotel. Wstąpiliśmy też wtedy do polskiego Odrodzenia (http://www.schroniskoodrodzenie.com/), gdzie jedliśmy pyszne kluseczki leniwe. Dziś jednak zwiedzamy wschodnią część Karkonoszy, która jest równie ciekawa i piękna.

Wieczór się zbliża nieuchronnie, więc pora wracać do pensjonatu. Idziemy najpierw szlakiem niebieskim, a potem żółtym, aż docieramy do Świątyni Wang. Ten kościołek to przykład norweskiego stylu w budowie. Powstał on na przełomie XII/XIII wieku i został sprowadzony do Polski z miejscowości Vang. Tuż obok kościoła znajduje się cmentarz, na którym pochowano wiele ofiar Karkonoszy. Miejsce to co roku jest tłumnie odwiedzane przez turystów z całego świata. Byłam tu już kilka razy, ale nie zaszkodzi odwiedzić raz jeszcze tego miejsca, zwłaszcza, że roztacza się stąd wspaniała panorama Karkonoszy. Jutro kolejny dzień zdobywania gór.

1 komentarz:

  1. Dziki Wodospad to jedno z piękniejszych miejsc w Karkonoszach. Polecam kilka ciekawych ujęć karpacz.net/galeria-74/dziki-wodospad-284

    OdpowiedzUsuń