poniedziałek, 12 lutego 2024

Cañada Blanca - Mountana Guajara (2718 m) - Teneryfa

Teide - Kilka milionów lat historii

Legenda głosi, że starożytna księżniczka Guanczów rzuciła się z tej góry na wieść o śmierci swojego ukochanego w bitwie pod Aguere. Od jej imienia − Guajara − bierze swoją nazwę góra.
A kim Guanczowie byli? To pierwsi znani mieszkańcy Wysp Kanaryjskich. Ludność o pochodzeniu berberyjskim. Zamieszkiwali głównie jaskinie skalne i posługiwali się własnym językiem. Wedlug niektórych badaczy słowo Guanches ma pochodzić od przeinaczonego Guanchinet – nazwy tubylczej oznaczającej człowieka (Guan) z Teneryfy (Chinet). Wynika stąd, że nazwa „Guanczowie” pierwotnie odnosiła się tylko do mieszkańców tej wyspy; dopiero później zaczęto określać nią całą tubylczą ludność archipelagu.
Dużo można by pisać o Guanczach i jej kulturze, która na Wyspach Kanaryjskich jest żywa, bo być może nie wiecie, ale na sąsiedniej La Gomerze tzw. silbadorzy nadal używają języka gwizdów, pozwalającego porozumiewać się na większe odległości.
My jednak pozostaniemy przy naszej księżniczce i zdobędziemy trzeci co do wysokości szczyt Teneryfy mierzący 2718 m n.p.m. Położony jest on na skraju kaldery Las Canadas i oferuje świetny widok na Teide, kalderę oraz całą okolicę przypominającą krajobraz księżycowy.

Teide z krawatem z zastygłej lawy

Start naszej wycieczki ma miejsce na parkingu Canada Blanca (28.2235919N, 16.6279947W). Tu bezpłatnie zostawicie swój samochód. Warto jednak pamiętać, że miejsce to jest popularne i dość szybko się zapełnia. Atrakcja po drugiej stroni ulicy, czyli Roques de Garcia sprawia, że na parkingach jest sporo aut. Kiedy przejeżdżamy tu około godziny 8.00 jest jeszcze pusto. Ale jak wrócimy około godziny 13.00 będzie trwała walka o wolną przestrzeń.
W tym miejscu znajduje się centro de Visitantes de Cañada Blanca, gdzie można bezpłatnie zwiedzić wystawę poświęconą zwłaszcza aspektom geologicznym i geograficznym oraz astronomicznym Teneryfy. Je zwiedzimy na powrocie, bo o tej godzinie jest zamknięte.
Inwersja, a pod nią Gomera
Teraz kierujemy się na żółty szlak PR-TF 86, którym początkowo idziemy około 800 metrów wąską ścieżką do rozwidlenia szlaków, na którym nadal idziemy przed siebie. Na tym pierwszym odcinku szlak jest płaski, więc nie ma jak się zmęczyć ani rozgrzać (oj, chłodny dziś poranek na tej wysokości). Jednak za skrzyżowaniem zaczyna się on zakosami dość ostro piąć w górę, by wyjść na wysokości około 2400 metrów na przełęczy Degollada de Ucanca. Już stąd widoki zapierają dech, zwłaszcza gdy się spojrzy na Teide i położoną poniżej kalderę. Zastygła lawa robi wrażenie. Z drugiej strony z kolei mamy piękną inwersję, pod którą skrywa się La Gomera.
Tu chwila przerwy i gnamy wyżej. Jakieś 300 metrów przewyższenia pokonujemy nadzwyczaj szybko, zwłaszcza że tylko pierwszy odcinek drogi jest dość stromy. Potem idziemy w zasadzie po terenie z niewielkim przewyższeniem. Zmęczyć jakoś nie ma się za bardzo jak. Gdy człowiek idzie i chłonie krajobrazy nawet nie wie, kiedy znajduje się na szczycie. 4,5 km, 600 metrów przewyższenia i w półtorej godziny mamy swój cel!
Jejku, jak tu jest pięknie. Panoramiczny widok w każdą stronę: Teide w całej jego okazałości, stary wulkan Pico Viejo, formacja skalna Roques de García, południowa część wyspy, obserwatorium słoneczne oraz inwersja nad La Gomerą.
Na szczycie okienko z widokiem na Teide. Czym ono jest dokładnie? To pozostałości po dawnym obserwatorium astronomicznym. W wietrzny dzień można się schronić za kamiennym murem, obok którego ktoś ułożył coś, co przypomina stół i krzesła.
Spędzamy tu dość sporo czasu, ale pora wracać, bo mamy  planie jeszcze dziś jedno miejsce. Nie wiem, dlaczego, ale wróciliśmy tę samą drogą, choć można było zrobić taką ładną pętelkę.
Cała trasa to około 10 km i około 700 metrów przewyższenia. Widoki są na każdym centymetrze wulkanicznej skały, po której będziecie stąpać, gdy wybierzecie się na tę naprawdę wartą polecenia wycieczkę. 
Widok na parking




































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz