Przełęcz Lądecka leży na wysokości 665 m n.p.m. między
szczytami Borówkowa a Maselnica na granicy polsko-czeskiej. Znajduje się na
niej spory parking, a niegdyś funkcjonowało przejście graniczne małego ruchu
turystycznego Lutynia- Travna. Z przełęczy roztacza się przede wszystkim piękny
widok na Masyw Śnieżnika.
Wejście na Borówkową z przełęczy nie jest męczące i bardzo
strome. Do pokonania w górę jest tylko 250 metrów, bo szczyt, na który
zmierzamy ma tylko 900 m n.p.m. Początkowy odcinek zielonego szlaku jest dość
widokowy. Potem idzie się głównie lasem, choć w kilku miejscach (zwłaszcza w
okolicach Ostrego Wierchu) za sprawą postępującej wycinki drzew można podziwiać
widoki na Jeseniki z górującym nad nimi Pradziadem. Wejście nie jest jednak
męczące i w mniej więcej godzinę zdobywamy szczyt.
Widoki z okolic Ostrego Wierchu |
Swoje pierwsze kroki kierujemy jednak na wieżę widokową. To
24,5 metrowa stalowa konstrukcja obudowana drewnem. Postawili ją tu w 2006 roku
Czesi. Jest to już czwarta wieża znajdująca się na szczycie. 3 wcześniejsze
uległy zniszczeniu w różnych okolicznościach. Wieża otwarta jest przez cały
rok, nikt nie pobiera opłat za wstęp na górę, jak to czasem bywa w niektórych
górach. Widok z niej jest naprawdę piękny, a przy ładnej pogodzie naprawdę
rozległy i sięga nawet po Karkonosze. Z wieży poza Masywem Śnieżnika,
Jesenikami, wspomnianymi Karkonoszami można podziwiać Góry Kamienne, Bardzkie, Sowie, Masyw Ślęży.
Borówkowa to szczyt nie tylko ciekawy turystycznie, ale też
znaczący ze względów politycznych. W latach 80 XX wieku odbywały się tu
spotkania opozycyjne, np w 1987 roku spotkali się tam działacze Solidarności
Polsko-Czeskiej z obu stron granicy. Dziś o tych spotkaniach można poczytać,
bowiem na szczycie znajdują się tablice z odpowiednimi informacjami, a z
przełęczy Lądeckiej prowadzi Szlak Kurierów Solidarności.
Na szczycie Borówkowej są wiatki z ławkami i stolikami. W
kilku miejsca palą się ognisko, choć oficjalnie jest tu zakaz biwakowania i
palenia ognisk. Po czeskiej stronie szczytu znajduje się mały bufet, w który
można zakupić coś do picia i drobne przekąski oraz pamiątki.
My dziś na szczycie zatrzymujemy się dłużej, bo pieczemy
kiełbaski i ziemniaki.
Z Borówkowej jest kilka opcji dalszej wędrówki. Przyznam
szczerze, że najbardziej kusi mnie ta, która zakłada powrót na przełęcz przez
Czechy. Niestety opcję tę z racji zamkniętych granic trzeba odrzucić. Można
powędrować dalej w stronę Jawornika Wielkiego i Złotego Stoku, ale to z kolei
wiąże się z dość dłuższą trasą. Kiedyś nią przeszliśmy, ale wtedy pokonywaliśmy
trasę tylko w jedną stronę.
Wybieramy więc opcję powrotu przez Wrzosówkę i Lutynię, co
jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Jest to oczywiście opcja bezszlakowa. Mamy tu
ścieżki oraz węższe lub szersze drogi. Warto wspomóc się mapą, choć raczej
ciężko się zgubić. Z Borówkowej kierujemy się stromą ścieżką w stronę Białej
studni. Wcześniej można jeszcze podejść do znajdującego się w pobliżu Źródła
Łucji.
Urokliwa polanka w okolicy Przełęczy Lądeckiej |
Idąc cały czas w dół docieramy na dość rozległy teren, na
którym znajduje się Kościół pod wezwaniem Świętego Karola Boromeusza na
Wrzosówce. Wrzosówka to wyludniona , ale bardzo malownicza wieś, która powstała
w 1641 r., a w 1786 r., wybudowano pierwszą skromną, drewnianą kaplicę przez
Johanna Christopha Simmerta (woźnego sądowego ), który się tą kaplicą opiekował.
Dopiero potem powstała obecna murowana kaplica. Obok kaplicy znajduje się wiata
z miejscem na ognisko. Są też rozległe łąki. Idąc nieco dalej można natrafić na
Galerię na Wrzosówce. Prowadzą do niej drewniane schodki. W galerii znajdują
się obrazy Kazimierza Andrzeja Hałajkiewicza.
Stamtąd kierujemy się w stronę Skalnego Wąwozu. Niegdyś
zwany był on „Piekłem”. Wyrzeźbiony jest w twardych skalach gnejsowych. Jego
długość wynosi około 200 m, ma około 50 m szerokości a pomiędzy drzewami jego
malownicze skaliste zbocza osiągają 30 - 40 m wysokości. Przez wąwóz, płynie
licznymi kaskadami strumyk Lutny Potok. Tym, co w wąwozie, poza skałami
przykuwa uwagę jest pomnik piej wierności.
Będąc w wąwozie warto poczytać legendę o Orlej Skale.
„Pewnego dnia gdy ojciec orzeł udał się na łowy nad gniazdem
rozszalała się burza. W pewnym momencie od uderzenia pioruna, skała, na której
było gniazdo pękła, a orlica z pisklętami wpadła do szczeliny. Na domiar złego
jeden z głazów spadających z góry zatarasował szczelinę i orlica z pisklętami
znalazła się w pułapce bez wyjścia. Zrozpaczony ojciec orzeł po przybyciu z
polowania bezskutecznie starał się dziobem rozbić twardą skałę. Z rozpaczy,
tęsknoty i wycieńczenia z orła uszło życie. Matka natura wstrząśnięta rozpaczą
orła utrwaliła pamięć o jego miłości zamieniając orła w skałę (źródło:
polskaniezwykla.pl).
Wychodząc ze Skalnego Wąwozu natrafiamy na piękne widoki na
Masyw Śnieżnika i kierujemy się w stronę Lutyni. Miejscowość nam się bardzo
podoba. Na uwagę zasługuje Ekomuzeum Lutynia, pokazujące żywą kolekcję
obrazującą wartości przyrodnicze i kulturowe regionu oraz dorobek jego
mieszkańców.
Słupki graniczne zawsze wzbudzają zainteresowanie :) |
W ramach tutejszego Ekomuzeum można zobaczyć takie atrakcje
jak na przykład: Gościniec Lutyński, Skalniak przy budynku nr 13, Kościół pw. św.
Jana Nepomucena, wspomniane już galeria na Wrzosówce, Skalny Wąwóz czy też
kościółek Boromeusza.
Lutynia to taka jak dla nas oaza spokoju. Mam wrażenie, że
czas się tu zatrzymał. W okolicy kościoła p.w. Boromeusza parkuje nieco aut,
głównie tych, którzy stąd wyruszyli na Borówkową. Przemierzamy miejscowość,
kierując się w stronę Przełęczy Lądeckiej. Nie jest daleko, bo około 1 km, ale
pod górkę (jakieś 150 metrów przewyższenia). Ścieżka, którą zmierzamy
doprowadza nas na polanę z rozległymi widokami na Masyw Śnieżnika. Podziwiając
tak piękne panoramy docieramy na Przełęcz Lądecką, gdzie mamy pozostawione
auto.
Pokonana trasa to tylko 8 km i 450 metrów przewyższenia.
Oferuje ona piękne widoki na każdym jej etapie.
Przełęcz Lądecka |
Śnieżka |
Masyw Śnieżnika |
Góry Kamienne |
Kościół Boromeusza |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz