Widok z Ostrzycy |
Przed nami 2 ostatnie górki do Korony Kaczawskiej – Świątek i Ostrzyca Proboszczowicka. Na tym drugim już byliśmy, ale Świątek nie wzbudził do tej pory naszego zainteresowania. Poza tym był tak jakoś daleko i nie pasował nam podczas zdobywania innych szczytów. Dziś więc mamy w planach wejście na dwie wspomniane górki.
Jedziemy do miejscowości Twardocic, a dokładnie do jej części oznaczonej na mapie jako Rochów. Tu przebiega zielony Szlak Zamków Piastowskich oraz szlak niebieski Sudecka Droga świętego Jakuba. Oba szlaki prowadzą w rejon Świątka, ale szczyt omijają. Na niego można dotrzeć ścieżką lub na przełaj.
Samochód zostawiamy przy znajdującej się na skrzyżowaniu zatoczce, ponieważ nie udało nam się tu znaleźć parkingu. Można także podjechać polną drogą niemal pod sam szczyt, w miejsce, gdzie krzyżują się szlaki żółty, niebieski i zielony. Tu obok tablic informacyjnych można pozostawić samochód i wejść na szczyt, mając do pokonania jakieś 200-300 metrów.
Szlak prowadzi przez pola, drogą nieomal płaską, gdzie wyróżnia się jedynie Ostrzyca, pozostająca za plecami. Kiedy dojdziemy do granicy lasu (tu znajduje się ławka i tablica informacyjna oraz widok na Ostrzycę Proboszczowicką) trzeba się kierować mniej więcej na wprost na szczyt góry. Jakieś ścieżki można tu odnaleźć, ale nie zawsze są one widoczne. My idziemy po prostu przez las, na samym końcu wchodząc na wydeptaną, pnącą się lekko w górę ścieżkę.
Świątek to powulkaniczny bazaltowy stożek o wysokości 330 m n.p.m. Ze wschodniej i południowej strony znajdują się dawne wyrobiska kamieniołomu bazaltu. Szczyt jest oznaczony kartką na drzewie, więc nie trzeba tu kluczyć w poszukiwaniu tabliczki. Świątek jest pozbawiony niestety widoków.
Wycieczka na ten szczyt w najszybszej wersji to kwestia kilkunastu minut. Kiedy jednak zaparkujemy przy ulicy asfaltowej na dole, to wycieczka zajmie nam około godziny.
Punkt widokowy pod Świątkiem |
Kolejnym szczytem na dziś jest Ostrzyca, zdobyciem której kończymy Koronę Kaczawską.
Startujemy z miejscowości Proboszczów, gdzie w lesie przy żółtym szlaku znajduje się parking. Wjazd na niego niestety odbywa się dziurawą leśną drogą. Parking jest dość spory, a wejście z niego na Ostrzycę nie jest długie ani bardzo strome (niecałe 2 kilometry i około 200 metrów w górę). Szlakiem żółtym docieramy do miejsca, w którym krzyżuje się on z czerwonym. Na szczyt wchodzimy kamiennymi stopniami, mijając gołoborza.
Ostrzyca to wzgórze o wysokości co prawda tylko 501 m n.p.m. na Pogórzu Kaczawskim. Pomimo niewielkiej wysokości dumnie się prezentuje i jest widoczna z dużej odległości. Nie bez powodu zwana jest "Śląską Fudżijamą", bo to góra wulkaniczna, a dokładnie nek, czyli komin wulkaniczny. Jak czytamy na skrzyżowaniu szlaków pod Ostrzycą, w miejscu, gdzie zaczyna się rezerwat przyrody, "Niegdyś grzmiała i odstraszała jęzorami ognia.
Skałki na Ostrzycy |
Dziś stanowi przyjazną wyspę samotności pośród kotlin i dolin rzecznych". Z tablicy umieszczonej w tym miejscu można wyczytać, że z górą wiążą się legendy. Jedna z nich mówi na przykład o jeźdźcu bez głowy, który na koniu jechał przez gęsty las na skalistą Ostrzycę. Nawiązuje ona do germańskiego mitu o Dzikim Gonie.
Poczytawszy o Ostrzycy udajemy się na szczyt, a w zasadzie wchodzimy do rezerwatu przyrody "Ostrzyca Proboszczowicka". Jest to skalno-florystyczny rezerwat obejmujący wierzchołek Ostrzycy powyżej 450 m n.p.m. Rezerwat utworzono głównie w celu zachowania reliktu trzeciorzędowego wulkanu z unikatowymi w Polsce gołoborzami bazaltowymi i ochrony roślinności naskalnej porastającej szczytową część wzgórza.
Z Ostrzycy mamy ładne widoki na Karkonosze, ale niestety ponownie nie udaje nam się ich dostrzec. Ostrzyca nad chyba nie lubi, ale nie tracimy nadziei, bo jeszcze kiedyś na nią wrócimy.
Wycieczka w obie strony na Ostrzycę to pokonanie około 4 km w czasie mniej więcej półtorej godziny.
Szlak na Świątek. Za plecami mamy cały czas Ostrzycę. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz