Hałdy wałbrzyskie wpisują się w krajobraz tego miasta. To pozostałość po górniczej historii tego miasta. Odkąd w tym rejonie wydobywano węgiel - czarne złoto, powstawały też sąsiadujące z kopalniami zwały skał płonnych wyciągane na powierzchnię razem z urobkiem. Część ze skalnych odpadów powstałych w początkowych wiekach działalności górniczej porosła roślinnością i została zapomniana, inne, te z czasów masowego wydobycia węgla - pozostały do dziś i świadczą o skali pozyskiwanego surowca.
Można na nie spoglądać z okolicznych szczytów, na przykład platformy pod Dłużyną, skały z krzyżem pod Wołowcem albo szlaku na Chełmiec, gdzie w jednym miejscu widać je doskonale.
Poza sztolniami i hałdami usypanymi ze skał płonnych reliktem pogórniczego krajobrazu są również węglowe osadniki poflotacyjne. Węglowy miał utworzył tu ciekawe formy przypominające surowy, pozbawiony roślinności krajobraz księżycowy.
Dziś wybierzemy się na 3 hałdy (Wałbrzych, Victorię i Wiesław), bo na tyle nam czasu starczyło. Jest jeszcze jedna na Nowym Mieście, na którą również wejść chcieliśmy.
Pierwsza hałda, na którą się udajemy to Hałda KWK „Wałbrzych”. Znajduje się ona w dzielnicy Gaj i jest częściowo zrekultywowana. Najłatwiej na tę hałdę można się dostać z ulicy Moniuszki (na poboczu drogi w zatoczkach można spokojnie zostawić samochód) i kilkoma ścieżkami dostać się na jej szczyt lub niżej położone tereny.
Dzieje tego miejsca sięgają 1761 roku, kiedy powstała tu pierwsza kopalnia węgla kamiennego, a do 1820 roku funkcjonowało ich kilka.
Obecna hałda jest wysoka na około 100 metrów. Jest ona dość rozległa i stanowi doskonały punkt widokowy na okolicę. To także raj dla poszukiwaczy minerałów, zwłaszcza takich, w których są odciśnięte roślinki. Byliśmy tam dwukrotnie i za każdym razem takich skarbów udało nam się sporo znaleźć.
Kolejną hałdą jest Hałda KWK „Victoria”. To dawna kopalnia węgla kamiennego na Sobięcinie w Wałbrzychu przy ulicy Kosteckiego sąsiadująca z Koksownią Victoria, działającą w latach 1892–1993 oraz z polem wydobywczym „Szyby Siostrzane” przy ulicy 1 Maja. Hałda, która chyba najbardziej z tych trzech zaczyna zarastać i w kilku miejscach przyszło nam się przedzierać przez młode drzewka.
Najlepsze dojście na szczyt hałdy jest od ulicy Beethovena (okolice składowiska odpadów komunalnych). Z drogi na nią oraz ze szczytu roztaczają się ładne widoki na Wałbrzych.
Na sam koniec zostawiamy sobie hałdę na Białym Kamieniu. Jest to dokładnie hałda ulokowana pomiędzy dzielnicą Sobięcin a dzielnicą Biały Kamień, zawierająca około 6,4 miliona metrów sześciennych skał płonnych, użytkowana w okresie 1969–1998. Ma odmienny charakter od tej na Gaju – próżno tu szukać odcisków roślin na resztkach węgla (przynajmniej nam się nie udało – a może źle szukaliśmy?). Z tej hałdy rozciąga się chyba najlepszy widok na okolicę, a zwłaszcza na Chełmiec, który mamy na wyciągnięcie ręki. Najlepiej jest na nią ruszyć z ulicy Piasta – tu też jest miejsce do zaparkowania samochodu.
Każda z hałd jest warta odwiedzenia, choć każda z nich jak dla mnie jest odmienna. Jedne z nich są bardziej dostępne, a inne powoli zaczynają zarastać, wkomponowując się w krajobraz Wałbrzycha.
Super te kamienie z odbitymi roślinkami! Gdy przejeżdżam tamtędy pociągiem i widzę jedną z tych hałd, zastanawiam się czy nie warto by się tam wybrać na wycieczkę. Wiedzę, że warto poświęcić na to trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto! :)
Usuń