Powiew wiatru
- Niczym muśnięcie dłoni.
Rosa na trawach w dolinie.
Huk wodospadu w dali z wysoka.
Wspomnienie co nie przeminie!
(Aleksandra Rzeźwicka)
Około godziny 12.00 stawiliśmy się w pensjonacie Gwarek w Karpaczu. Nikomu nie polecam tego miejsca. Typowy prlowski pensjonat, w takim samym stylu urządzony. Warunki rekompensował nam widok na Śnieżkę, która niezwykle pięknie prezentowała się w majowe słoneczne dni. Rozpakowujemy się i szybko ruszamy w góry!
Dziś już wiele czasu nam nie zostało, więc trzeba wymyślić jakąś niedługą trasę, którą uda nam się pokonać do wieczora. Ruszamy szlakiem biegnącym spod Orlinka, zachwycając się i fotografując w pobliżu wodospadu znajdującego się na samym początku szlaku. Wodospad co prawda sztucznie utworzony, ale ładnie wygląda :) Idziemy szlakiem biegnącym do Strzechy Akademickiej. Po drodze napotykamy na niewielkie płaty śniegu w zacienionych miejscach. Nie jest to czymś dziwnym w tym okresie. Jak się jutro i pojutrze okaże śniegu będzie o wiele więcej. Na szczęście jest ciepło, jak na początek maja przystało. Tak więc nawet bluza nie jest potrzebna.
Droga do Strzechy Akademickiej mija nam dość szybko, po drodze robimy tylko małą przerwę. Następnie nieco dłużej odpoczywamy na trawie niedaleko Strzechy. Wreszcie można spokojnie poleżeć na słoneczku, odpocząć, zachwycając się pięknymi widokami i wdychać zapach gór :) Tak, tak góry mają swój zapach, który czuć zwłaszcza w Tatrach.
Tego brakowało mi od kilku miesięcy! Po dłuższym odpoczynku i odwiedzeniu schroniska ruszamy w stronę Małego Stawu i Samotni, najpiękniejszego miejsca Karkonoszy. Ale tu dziś pusto, o tej porze nie ma już prawie ludzi, poza kilkoma osobami siedzącymi w pobliżu stawu. Siadamy i podziwiamy piękno gór, okolice Małego Stawu, a następnie ruszamy drogą powrotną do Karpacza, podziwiając Śnieżkę skrywającą się za lekką mgłą.
- Niczym muśnięcie dłoni.
Rosa na trawach w dolinie.
Huk wodospadu w dali z wysoka.
Wspomnienie co nie przeminie!
(Aleksandra Rzeźwicka)
Około godziny 12.00 stawiliśmy się w pensjonacie Gwarek w Karpaczu. Nikomu nie polecam tego miejsca. Typowy prlowski pensjonat, w takim samym stylu urządzony. Warunki rekompensował nam widok na Śnieżkę, która niezwykle pięknie prezentowała się w majowe słoneczne dni. Rozpakowujemy się i szybko ruszamy w góry!
Dziś już wiele czasu nam nie zostało, więc trzeba wymyślić jakąś niedługą trasę, którą uda nam się pokonać do wieczora. Ruszamy szlakiem biegnącym spod Orlinka, zachwycając się i fotografując w pobliżu wodospadu znajdującego się na samym początku szlaku. Wodospad co prawda sztucznie utworzony, ale ładnie wygląda :) Idziemy szlakiem biegnącym do Strzechy Akademickiej. Po drodze napotykamy na niewielkie płaty śniegu w zacienionych miejscach. Nie jest to czymś dziwnym w tym okresie. Jak się jutro i pojutrze okaże śniegu będzie o wiele więcej. Na szczęście jest ciepło, jak na początek maja przystało. Tak więc nawet bluza nie jest potrzebna.
Droga do Strzechy Akademickiej mija nam dość szybko, po drodze robimy tylko małą przerwę. Następnie nieco dłużej odpoczywamy na trawie niedaleko Strzechy. Wreszcie można spokojnie poleżeć na słoneczku, odpocząć, zachwycając się pięknymi widokami i wdychać zapach gór :) Tak, tak góry mają swój zapach, który czuć zwłaszcza w Tatrach.
Tego brakowało mi od kilku miesięcy! Po dłuższym odpoczynku i odwiedzeniu schroniska ruszamy w stronę Małego Stawu i Samotni, najpiękniejszego miejsca Karkonoszy. Ale tu dziś pusto, o tej porze nie ma już prawie ludzi, poza kilkoma osobami siedzącymi w pobliżu stawu. Siadamy i podziwiamy piękno gór, okolice Małego Stawu, a następnie ruszamy drogą powrotną do Karpacza, podziwiając Śnieżkę skrywającą się za lekką mgłą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz