sobota, 21 lipca 2012

Orlica (Góry Orlickie) - 11 lipca 2012


Góry Orlickie - byłam w nich kilka razy, ale ani razu nie wspięłam się na żaden szczyt. Zwiedzanie Dusznik-Zdroju czy zjazdy na sankach z górek w Zieleńcu - to moje dotychczasowe, doświadczenia z tym pasmem górskim. Tym razem stawiamy na podreptanie po górkach. Góry Orlickie stanowią najwyższe pasmo Sudetów Środkowych, zaś ich najwyższym szczytem jest Wielka Desztna (po stronie czeskiej), którą zdobyliśmy. Po stronie polskiej najwyżej położona jest Orlica, która była celem dzisiejszego spaceru. Pasmo rozciąga się na długości około 50 km, ale jego zasadnicza część znajduje się u naszych sąsiadów. W Polsce położony jest tylko niewielki skrawek.
Z samego ranka wyruszamy do Zieleńca. Pomimo tego, że jest lipiec, a we Wrocławiu panuje ciepełko Zielenic wita nas rześkim powietrzem i temperaturą około 10-12 stopni C. Jak później wyczytałam panuje tam specyficzny mikroklimat, zbliżony do alpejskiego. Dawna wieś, a obecnie dzielnica Dusznik-Zdroju jest poza tym dość wysoko położona (800-960 m n.p.m.). Tym, co rzuca się w oczy po dostaniu się do Zieleńca, to wyciągi, których jest tu około 30 - w zimie ten ośrodek narciarski tętni życiem. W lecie panuje tu pustka, a my, mam wrażenie, że jesteśmy jedynymi osobami przemierzającymi miejscowość. Pustkę wzmaga fakt, że jest środek tygodnia. Kupienie chleba, nie mówiąc już o słodkich bułkach, które można zabrać na szlak jest marzeniem, bo sklepy  (w liczbie 2) świecą pustkami. Pierwszego dnia naszym prowiantem są więc chrupki kukurydziane i zupki-zalewajki zabrane z domu. Całe szczęście, że w ośrodku mamy wykupione śniadania i że obiad też można sobie kupić.
W Zieleńcu znajduje się schronisko PTTK Orlica - piękne, ale niestety zamknięte. Bardzo ładnie prezentuje się także kościół św. Anny, w którym duszpasterstwo sprawują franciszkanie.
Nasz dzisiejszy cel nie jest może jakiś ambitny, bo chcemy wejść na Orlicę. A może i jest, bo to najwyższy szczyt tych gór po polskiej stronie - 1084 m n.p.m. A poza tym należy ona do Korony Gór Polskich i Korony Sudetów Polskich.


 

Idziemy zielonym szlakiem, najpierw ulicą, a następnie skręcamy w lewo i w tym momencie szlak pnie się dość mocno w górę. Idziemy praktycznie cały czas lasem. Widoki odsłaniają się dopiero wtedy, gdy osiągamy grzbiet i znajdujemy się niemal na samej Orlicy. Droga nie zajmuje nam wiele czasu, bo około 30 minut, dlatego wycieczka nie jest wyczerpująca.


Orlica to szczyt graniczny, dlatego osiągając cel spotykamy czeskie tabliczki. Vrchmezi to czeska nazwa tego szczytu. 1 września 2012 na szczycie odsłonięto pomnik upamiętniający pobyt na wierzchołku Johna Quincy Adamsa - późniejszego prezydenta USA (w 1800), cesarza Józefa II (w 1779) oraz Fryderyka Chopina (w 1826). Kiedyś znajdowała się tu platforma widokowa, ale dziś z niej już nic nie pozostało, dlatego nie mamy możliwości podziwiania panoramy. Ona odsłania się dopiero wtedy, gdy idziemy grzbietem pasma, czerwonym szlakiem, wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Wtedy widoki są naprawdę piękne. Tego dnia dochodzimy szlakiem prowadzącym wzdłuż granicy niemalże do Masarykovej Chaty, która będzie celem naszej jutrzejszej wycieczki. Do Zieleńca schodzimy wydreptaną ścieżką pod wyciągiem narciarskim.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz