sobota, 7 kwietnia 2018

Jedlina Zdrój - Borowa - Kozioł - Wołowiec - Jedlina Zdrój - 7 kwietnia 2018

Karkonosze widziane z wieży na Borowej

Odkąd na Borowej powstała wieża widokowa, to byliśmy na niej 2 razy. Niestety, ani jednego ani drugiego razu widoki mnie nie zadowoliły, więc z racji tego, że na szczyt mamy blisko postanowiłam, że będę tam jeździć do skutku, aż trafimy na idealną widoczność.
Borowa od jakiegoś czasu zyskała na popularności. Wszystko za sprawą otwartej niedawno na jej szczycie wieży widokowej (bodajże w grudniu 2017 roku). Dotychczas ta góra była omijana, ustępując miejsca Chełmcowi, błędnie uznanemu za najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich. Tabliczka znajdująca się na szczycie Borowej nie pozostawia jednak już wątpliwości, do kogo należy tytuł najwyższej w Górach Wałbrzyskich. 853 metry to o 2 metry więcej niż ma Chełmiec (851). Zwiększoną popularność widać na szlakach, ale też na samym szczycie, który dla wielu stał się miejscem biwakowym, a przy tym niestety śmietnikiem.
Najkrótszy szlak na Borową prowadzi z Jedliny Zdroju, a dokładnie spod Zacisza Trzech Gór (od niedawna funkcjonuje tam już parking, dotychczas auto trzeba było porzucić gdzieś na poboczu). Tam też parkujemy. Obieramy wariant najszybszy, bo po południu mamy inne plany, a poza tym dziś czekają jeszcze na zdobycie Wołowiec i Kozioł.


Po jakiś 700 metrach do startu docieramy do Przełęczy Koziej i tu skręcamy w lewo na czerwony szlak. Można iść na szczyt drogą bez szlaku, ale bardzo stromą, skracając przy tym sobie drogę. Przełęcz to wąskie, głęboko wcięte obniżenie o stromych zboczach i dość łagodnych podejściach oddzielające masyw Borowej (853 m n.p.m.) od Kozła (774 m n.p.m.). Na przełęczy znajduje się węzeł sześciu dróg. Stąd idziemy na Przełęcz pod Borową, na której zaczyna się niezwykle ostre podejście na szczyt. Jest ono co prawda strome tylko na niewielkim odcinku i czasem wymaga podparcia się rękoma, ale dzięki temu szybko wdrapuje się na szczyt.
A na szczycie dziś czekają na nas przepiękne widoki. Ośnieżone Karkonosze rysują się jak na dłoni. Na taki widok z Borowej czekałam :) A do tego rewelacyjna pogoda. Czuć, że chyba wiosna zagościła na dobre.
Z Borowej, z racji tłumów dość szybko się ewakuujemy. Pójdziemy tam, gdzie spokojniej, a nawet przez chwilę pusto, czyli na Kozła i Wołowiec. Z Borowej schodzimy szlakiem czerwonym, który prowadzi nas na Przełęcz Kozią. Szlak łagodny, okrążający szczyt.

Na Wołowcu. Widok na Karkonosze, w dole Wałbrzych.

Z Przełęczy na Kozła prowadzi niebieski szlak i choć sam szczyt jest niewysoki, bo mierzy zaledwie  774 m n.p.m. to trzeba się na niego niemalże wdrapać. Mam wrażenie, że chwilami jest stromiej niż na Borową. Jakieś 20 kilka minut podejścia dość mocno nas męczy, dlatego na szczycie na chwilę przysiadamy. Kozioł jest pozbawiony widoków, choć w niewielkiej przecince między drzewami można dostrzec Jedlinę.  O wiele piękniej będzie na Wołowcu, położonym jakiś kilometr od Kozła. Co prawda szczyt tej jest tylko o 2 metry wyższy od Kozła, ale ze znajdujących się tu skałek roztacza się wspaniała panorama nie tylko na położony poniżej Wałbrzych, ale przede wszystkim Karkonosze. Przejście z Kozła na Wołowiec to przyjemny spacer wąską, prowadzącą niemal po płaskim ścieżką.
Pod nami biegną 2 najdłuższe w Polsce tunele kolejowe. Przysiadamy na skałkach znajdujących się na Wołowcu i w ciszy (tu nie dosięgły nas tłumy z Borowej) podziwiamy widoki.
Wracamy tę samą drogą, czyli najpierw na Przełęcz Kozią, a potem na parking w Jedlinie. Zejście z Kozła na Przełęcz jest chyba najbardziej męczącym nas dziś odcinkiem. Jest stromo, a nogi same lecą w dół, ciężko wyhamować. Takie są jednak Góry Wałbrzyskie - strome, wymagające, a przy tym piękne i wyjątkowe ;)
W 3,5 godziny zrobiliśmy tylko 8 km, ale tempo było leniwe, a przewyższenia spore ;)



Podejście na Borową szlakiem czerwonym




 

 


 

Fragmentaryczne widoki z Kozła


Na Wołowcu. Widok na Karkonosze, w dole Wałbrzych.
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz