piątek, 1 kwietnia 2016

Przełęcz Jugowska - Kalenica - Przełęcz Jugowska - 28 marca 2016


Pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych spędziliśmy na szlaku, to i drugi tak samo należało uczcić ;) Plan wycieczki miał być inny ( na razie nie zdradzę, bo pewnie niebawem go zrealizujemy), ale krótkie zerknięcie na mapę Sudetów Środkowych podsunęło mi pomysł wejścia na Kalenicę. Byłam tam już kiedyś, ale to było dawno temu, kiedy Michaś siedział sobie w moim brzuszku. Nadeszła więc pora na powtórne wejście. Przy okazji Michałowi szczyt przyda się do odznaki Sudeckiego Włóczykija. Zbieramy się z domu dość, a nawet bardzo późno i na Przełęcz Jugowską przybywamy dopiero około godziny 15.00. Późno bardzo, ale wyliczamy, że po zmianie czasu do zmroku jeszcze parę godzin, więc spokojnie zdążymy wejść i zejść. Przełęcz znajdująca się na wysokości 805 m n.p.m. wita nas sporą ilością osób, a przede wszystkim ogromną chlapą. Dojście do czerwonego szlaku to brodzenie w wodzie, a później w błocie. Nie idzie się łatwo. Po pokonaniu błotno-wodnej drogi docieramy do śniegu, początkowo lekko topiącego się, mokrego i takiego, po którym ciężko się idzie. Widać więc i czuć, że wiosna się zbliża. Niedogodności szlakowe rekompensują nam piękne widoki za plecami. Z racji późnej godziny nie decydujemy się już na odwiedzenie Zygmuntówki, choć strasznie chciałam do niej wstąpić. Idziemy zboczem Rymarza (913 m n.p.m.), a w zasadzie przez omyłkę na niego docieramy.


Pierwszy postojowy punkt robimy sobie na Zimnej Polanie, skąd na szczyt według znaków jest 30 minut drogi. I taka chyba odległość czasowa dzieli nas od szczytu. Zimna Polana to przełęcz znajdująca się na wysokości 879 m n.p.m., na której znajduje się węzeł szlaków turystycznych. Jest tu także miejsce na ognisko i ławeczki, czyli całkiem przyjemne miejsce na odpoczynek. Na Ziemnej Polanie dziś chlapa, ale nieco wyżej na szlaku już śnieg i on towarzyszy nam już do samej Kalenicy.  Po około 10 minutach podejścia czerwonym szlakiem z Zimnej Polany docieramy do Słonecznej (949 m n.p.m.), Stąd już niedaleko do Słonecznych Skałek, niewielkich skałek gnejsowych położonych tuz pod zboczem Kalenicy. Kiedyś były one dobrym punktem widokowym, ale dziś są zarośnięte drzewami.


Przy Skałkach zatrzymujemy się na małą chwilkę i ruszamy, bo do szczytu Kalenicy zostało tylko kilka minut. Przez całą drogę mamy luksusowe warunki, jeśli chodzi o spokój i ciszę, bo na szlaku spotykamy tylko co jakiś czas pojedyncze osoby. Tłumy z Przełęczy Jugowskiej poszły na szczęście na Wielką Sowę.
Na Kalenicę (trzeci co do wysokości szczyt Gór Sowich - 964 m n.p.m.) docieramy w około godzinę od startu z Przełęczy. Jakoś nadrobiliśmy czasu, bo zgodnie ze znakami powinniśmy iść 1,5 godziny, włączając w to Zygmuntówkę. Ważne jest to, że szczyt i wieża są nasze. Wchodzimy na nią oczywiście w pierwszej kolejności, przemykając miedzy lejącą się z góry wodą. Na wieży wieje niemiłosiernie, a i widoki jakieś takie dziś zamglone. Chyba mam niedosyt po wczorajszej idealnej pogodzie w Górach Suchych. Po zejściu z wieży robimy pamiątkowe i dokumentalne foto do Sudeckiego Włóczykija.
Zejście ze szczytu to około 45 minutowy spacer. Na Przełęczy jesteśmy około godziny 17, więc nie przeszkodziła nam późna pora wyjazdu. Jeszcze tylko pieczątki i możemy wracać, umoczeni i ubłocenie po kolana, ale na szczęście w butach sucho :)




 



 









 
 


3 komentarze:

  1. Fajny spacerowy szlak. Widoki też niczego sobie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To taka alternatywa dla tłumnie odwiedzanej Wielkiej Sowy

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłem kilka razy na Kalenicy, ale widoku nigdy nie uświadczyłem. Tam bardzo często jest mgliście, mieliście szczęście.

    OdpowiedzUsuń