Kilkanaście metrów dalej w lewo odbija szlak niebieski. Tablice informują, że podążając nim za 1,4 km znajdziemy się na Graniczniku. My jednak idziemy, odbijając lekko na prawo. Nie wiem, jakim szlakiem, bo z tego, co próbuję sobie przypomnieć żadnych oznaczeń po drodze nie mijaliśmy (chyba, że je przeoczyłam). Kilka minut wędrówki i znajdujemy się na granicy polsko-czeskiej. Z tego, co Michał wyliczył, to na szczyt owych słupków jest 14. Chyba chłopak nie pomylił się zbytnio, bo na każdym musiał przysiąść. Ot taka jego mała górska pasja ;) Od Przełęczy pod Granicznikiem droga pnie się cały czas w górę. Ostatni odcinek jest wyjątkowo stromy i trzeba bardzo uważać, że nie poślizgnąć się i nie zjechać na kamykach lub ziemi. Idziemy więc slalomem, wyszukując miejsc, gdzie można bezpiecznie postawić nogę. Po 1 godzinie i 30 minutach od startu spod Andrzejówki trafiamy na szczyt Szpiczaka. Witają tu nas piękne widoki. Razem z Michałem od razu wchodzimy na wieżę widokową. Powstała ona w 2002 roku i ma 32 metry. To dość sporo. Pozwala więc na obserwację bliższych i dalszych górek. Widać między innymi Karkonosze ze Śnieżką, Góry Brumowskie, Śnieżkę, Stołowe. Co prawda pomimo idealnej pogody powietrze jest nieco zamglone. Po zejściu z wieży robimy krótki odpoczynek.
Pamiętam, że jak byliśmy tu kilka lat temu, to na szczycie była pamiątkowa księga. Dziś niestety zniszczona, a tym, co po niej pozostało to zardzewiała część obudowy.
Zejście z góry zajmuje nam około godzinki. Trzeba uważać na początkowym odcinku, gdzie jest bardzo stromo. Trzymam Michała za rękę i hamuję, żeby nie sturlał się w dół.
Wycieczka na Szpiczak to przyjemna, krótka wyprawa z nagrodą na szczycie w postaci pięknych widoków.
Dzień Dobry - Ponownie
OdpowiedzUsuńJuż raz jeśli Pani pamięta wymieniliśmy się wiadomościami na Facebooku.
Jestem mile zaskoczony, że blog został reaktywowany.
Pozdrawiam
Włóczykij Wojażer
P.S.
Jeśli mogę coś zasugerować proszę przyjechać z Michałkiem do Doliny Trzech Przełęczy zimą. Wszystkie górki wokół schroniska służą dzieciom za zjeżdżalnie.
Dzięki za propozycję. Chciałam go tam zabrać w zimie na sanki, bo pamiętam, że jako dziecko ja też tu jeździłam. Niestety, moje dziecko jakieś niesankowe jest i boi się zjechać z jakiejkolwiek górki. Może do zimy zmieni zdanie ;)
UsuńTak blisko, a jeszcze nas tam nie było...
OdpowiedzUsuńPolecam, bo naprawdę warto. Trasa przyjemna, widoki super!
Usuń