Dzieje samego zamku sięgają 14 wieku, choć pojawiają się legendarne wzmianki pochodzące z wieku 8. Z zamkiem jest związanych wiele legend, ale chyba najbardziej znana z nich dotyczy kasztelanki Małgorzaty, której zwłoki można oglądać w jednym z lochów zamku. O jej nieszczęśliwej miłości i głodowej śmierci można poczytać w zamku.
Dojście do zamku zajmuje nam jakieś 10 minut. Normalnie trasę można pokonać w jakieś 5 minut, ale nam troszkę problemów sprawia wpychanie pod górę wózka. Pod sam koniec wyjmujemy Michaśka i ciągniemy sam wózek.
Najpierw zwiedzamy obejście zamku, robimy pamiątkowe zdjęcie pod Lipą Sądową, a następnie zaczynamy eksplorację komnat. Można tu zobaczyć sprzęty z dawnych czasów, zbroje, makiety. Nasze kroki kierują się jednak na wieżę widokową. Wąskimi i krętymi schodkami przeciska się tu wielu ludzi, chcących wejść lub zejść, a wśród nich ja z sześciomiesięcznym Michałem na rękach. Na szczęście traktują mnie ulgowo i robią przejście.
Chwilami myślę, po co ja tu wchodziłam - stromo, ciemno, wąsko,a co za tym idzie niebezpiecznie. Na szczęście udaje nam się wejść na górę. Niestety, jest tam równie tłoczno, a poza tym wieje tak, że głowę chce urwać. Na dodatek zaczyna kropić deszcz. Żeby nie narażać Michała na chorobę, schodzę z nim szybko na dół. Czekamy chwilę na dole na pozostałą część ekipy, robiąc pamiątkowe zdjęcia w międzyczasie. Na zejście obieramy równoległą, ale mniej kamienistą drogę. Kiedy wsiedliśmy do auta, deszcz zaczął lać na dobre. Na szczęście nam udało się nie zmoknąć.
Andrzejówka i Sokołowska jak na Dolny Śląsk to bardzo przyjazne tereny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie. :)