niedziela, 24 lipca 2022

Strazov - lipiec 2022

Góry Strażowskie w Polsce do popularnych nie należą i w związku z tym na tłumy liczyć w nich nie ma co. A to nawet dobrze, bo można tu wędrować i przez dłuższy czas nikogo nie spotkać. Leżą między Białymi Karpatami i rzeką Wag od strony północno-zachodniej i zachodniej, pasmem Jaworników od północy, Małą Fatrą od wschodu, pasmem Ptacznika i rzeką Nitra od południa oraz Górami Inowieckimi od południowego zachodu. Najwyższy ich szczyt to Strážov (1213 m n.p.m.), inne wyższe szczyty to Vápeč (956 m n.p.m.), Baske (955 m n.p.m.), Ostrý (708 m n.p.m.) i Rokoš (1010 m n.p.m.) na południowym krańcu pasma. Podczas tego wyjazdu udało mi się wejść właśnie na Strazov i Vapec. Plany były większe, ale jak zwykle zabrakło czasu. Przesuwanie palcem po mapie w tym rejonie odkrywało kolejne widokowe perełki, które zapewne kiedyś będą zdobyte.

Plan wejścia na Strazov był inny, ale niemożność zapłacenia za parking w Cicmanach (http://gorskimszlakiem.blogspot.com/2022/07/cicmany-lipiec-2022.html) skłoniła mnie do jego modyfikacji i w sumie dobrze się stało, bo do Cicmanów trafiłam w momencie, gdy słońce oświetliło malowane domy. A i na szczycie udało mi się znaleźć o odpowiedniej porze, bo dokładnie wtedy, gdy poranne mgły ustąpiły. Jako miejsce zaparkowania auta wybrałam ten punkt, gdzie czerwony szlak skręca z asfaltu i prowadzi na Strazov. Jest tam mała zatoczka i w niej zmieści się kilka aut. (48.9467644N, 18.4978747E). Mapy.cz pokazują, że na szczyt jest 3,7 km, 550 m przewyższenia i 2 godz. drogi, czyli znów będzie stromo! Pomimo wczesnej godziny upał daje o sobie znać, a ja nie wiem jak, ale trasę pokonałam w 1 godzinę 😊

Czerwony szlak najpierw prowadzi polną drogą i nic nie zapowiada, by za chwilę było stromo, ale jak to w górach bywa, kiedyś być musi i właśnie tak jest w tym przypadku, bo podejście zaczyna się z momentem wejścia w las. Szlak na Strażov od tej strony w głównej mierze prowadzi lasem. 

Widoki za plecami pojawiają się dopiero w momencie dotarcia do Luki pod Strazovom. Na tej rozległej polanie widać całkiem sporo. Ale to dopiero przedsmak tego, co będzie mi dane zobaczyć za chwilę.
Po około 10 minutach pojawiam się na najwyższym szczycie Gór Strażowskich, mierzącym 1213  n.p.m. 

Tu tradycyjnie, jak na wielu słowackich szczytach krzyż oraz okrągła panorama. Widok ze szczytu jest cudowny. A konwersacja ze Słowakami podsuwa pomysły na kolejne wycieczki, a jedna z nich nawet będzie zrealizowana tego samego dnia. Inne poczekają na swoją kolejkę podczas innych wyjazdów.

Strazov to kolejny ze słowackich szczytów, który zachwyca przestrzenią i mnogością widoków. Co prawda tu widok jego ograniczony do 2/3 stron świata, ale zupełnie w niczym to nie przeszkadza.
Obejmuje on Poważsky Inovec (Góry Inowieckie), Białe Karpaty, Jaworniki, Małą i Wielką Fatrę, a nawet Beskid Śląsko-Morawski. Wierzchołek, z racji urwiska skalnego przypomina nieco Kl’ak. Warto zachować tu ostrożność, bo urwisko nie jest zabezpieczone żadną barierką.

W okolicach szczytu utworzono rezerwat przyrody o obrzarze 480 hektarów. Teren objęty został piątym, najwyższym stopniem ochrony. Występują tu różnego rodzaju formacje krasowe, wapienno-dolomitowe skały, wodospady, a w partiach podszczytowych dwie rozległe łąki. Wczesną wiosną na łąkach i w lesie zakwitają całe połacie czosnku niedźwiedziego, który tak samo jak u nas podlega ochronie.

Ze Strazova wracam najpierw szlakiem zielonym, a potem żółtym, docierając do Cicmanów od drugiej strony. Najpierw zdobywam czwarty co do wysokości szczyt Gór Strażowskich, czyli Cierny vrch, mierzący nieco ponad tysiąc metrów, a następnie Vrablovą (816 m n.p.m.). Zielony szak na odcinku do Przełęczy Samostrel raczej wytraca wysokość, aczkolwiek trzeba się liczyć z kilkoma podejściami na oba mijane po drodze szczyty. Widoków tu raczej brak, czasami można dostrzec co nieco między drzewami. Wracając jednak ze Strazova widoki nie robią już takiego wrażenia jak te ze szczytu. Szlak ten jest zdecydowanie łagodniejszy do podejścia niż czerwony, choć nieco dłuższy.

Na przełęczy Samostrel zmieniam szlak na żółty. Nieopodal niej (jakieś 50 metrów) znajduje się niewielka zadaszona, zamykana wiata, w której można zanocować. Śpi się na pięterku, na które wchodzimy po drabinie. Na "parterze" stoi stół i dwie ławki – całkiem przyjemne miejsce dla kogoś, kto lubi spać na szlaku. Z przełęczy szeroka droga doprowadza nas do asfaltu, którym kierujemy się w stronę Cicmanów – słynących z malowanych domów. Przechodząc przez wieś, wracam do samochodu zostawionego w zatoczce przy czerwonym szlaku na Strazov. Cała trasa to 14 km, 700 metrów przewyższenia i jakieś 4 godziny wędrówki. 
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz