niedziela, 8 lipca 2018

Przełęcz Salmopolska - Grabowa - Stary Groń - Brenna - Telesforówka - Przełęcz Salmopolska - 8 lipca 2018

Telesforówka w pięknym widokiem na Błatnią

Wybraliśmy chyba najdłuższą z możliwych dróg na Telesforówkę i Trzy Kopce Wiślańskie. Tyle planowania, analizowania, gdzie zostawić samochód w Wiśle, by na szczyt dostać się najszybciej. I tak naprawdę z mniej więcej 2-godzinnego spaceru w dwie strony i zrobieniu kilku kilometrów urządziliśmy sobie całodniową wycieczkę z okrężną trasa do naszego celu. 19 km w 6,5 godziny - tyle Telesforówkowe włóczenie nam zajęło. I rewelacyjnie się stało, bo dzięki temu udało nam się przejść spory i piękny fragment Beskidu Śląskiego, w którym do tej pory nie byliśmy.
Kolejny dzień upału nie ułatwiał wycieczki, a do tego kilka sporych przewyższeń, zwłaszcza na końcu wycieczki nieco nas zmęczyło. Wybraliśmy taki kierunek trasy, że najpierw sporo zeszliśmy w dół, by potem sporo podejść po górę. Zresztą na trasie pod górkę i z górki było wiele razy.
Startujemy z Przełęczy Salmopolskiej (inaczej Biały Krzyż). Jest to przełęcz położona na wysokości 934 m n.p.m. w paśmie Baraniej Góry zwanym także Wiślańskim. Nazwa Biały Krzyż pochodzi od białego, drewnianego krzyża, znajdującego się tuż nad drogą na samej przełęczy.
Na przełęczy znajduje się spory parking oraz skrzyżowanie wielu szlaków turystycznych - do wyboru do koloru.
Szlak z Grabowej na Stary Groń
My na początek wybieramy sobie czerwony, który prowadzi do Chaty na Grabowej (a docelowo na Przełęcz Karkoszczonka). Pierwszy odcinek może wydać się mało ciekawy, gdyż prowadzi lasem, ale dość szybko pojawiają się widoki, najpierw na Skrzyczne, a potem inne szczytu Beskidu Śląskiego. Po pokonaniu krótkiego odcinka czerwonym szlakiem skręcamy w lewo na szlak czarny, który pośród pięknych widoków z niewielkim opadaniem poziomic w dół zaprowadza nad do Chaty Grabowa, która leży leży na północno-wschodnim stoku Grabowej, schronisko mieści się pięknie odrestaurowanej drewnianej góralskiej chacie z 1920 roku. Wokół niego powstał park tematyczny "Ogród Bajek" z postaciami z legend i podań z regionu Beskidu Śląskiego. Urzekające miejsce z drewnianymi rzeźbami, a do tego mini plac zabaw i piękny widok na Stożek i Pasmo Jaworowego w Czechach. Zatrzymujemy się tu na około pół godzinki i ruszamy dalej, choć Michała ciężko oderwać od huśtawki.
Stary Groń - wieża widokowa
Kierujemy się teraz w stronę Starego Gronia, na którym jest niewielka wieża widokowa. Idziemy malowniczą, wręcz sielankową trasą. Z jednej strony widzimy na pierwszym planie Czantorię i Orłową, z drugiej Skrzyczne. Od Chaty Grabowa na Stary Groń jest mniej więcej 3 km drogi (czarny szlak). Nie czuć jednak tego, gdyż nie ma tu żadnych przewyższeń i trasa mija nam wyjątkowo szybko. Odpoczynek robimy dopiero na Starym Groniu, przysiadając na schodkach stojącej tu wieży widokowej. Stary Groń (798 m n.p.m.) to ogólna nazwa dość długiego grzbietu górskiego, który rozdziela doliny Leśnicy i Hołcyny. Stary Groń jest najstarszym w Brennej ośrodkiem szałaśnictwa: pierwszy szałas założył tu w 1 połowie XVII w. niejaki Gawlas. Wypasy prowadzono na Starym Groniu jeszcze w latach 60. XX wieku, a jednym z ostatnich baców był tu 80-letni Józef Herzyk.
12-metrowa drewniana wieża, na którą wchodzimy oferuje nam,pomimo niewielkiej wysokości, całkiem ładne widoki. Nie ma się co dziwić jednak - od kilku dni pogoda jest super, więc widoki są piękne z każdego miejsca. Widoki widokami, ale trzeba iść dalej, zwłaszcza, że droga przed nami daleka, a my pokonaliśmy dopiero najłatwiejszy odcinek naszego przejścia. Nie przeczuwamy, choć po poziomicach widzimy, że najpierw będzie ostro w dół, a potem stromo pod górkę i jeszcze potem, już na samym końcu znowu stromo. Ale cały czas pięknie :)
Polana w drodze do Telesforówki
Zielonym, stromym szlakiem przez Tłoczki schodzimy do Brennej Leśnicy. Pokonanie wielu poziomic w dół uzmysławia nam, że za chwilę jeszcze więcej będziemy musieli pokonać w górę. Przecinamy przebiegającą przez miejscowość drogę i dalej zielonym szlakiem idziemy w stronę Trzech Kopców Wiślańskich. Od razu zostajemy zaatakowani przez strome podejście. Upalne powietrze dodatkowo potęguje wrażenie pokonywanych w górę metrów. Na szczęście najcięższy odcinek pokonujemy w cieniu. On dziś jest zbawienny. Drzewa kończą się mniej więcej na wysokości Gronika. Wychodzimy wtedy na rozległą polanę, przez środek której biegnie szlak, a w zasadzie wąska ścieżynka. Niezwykle urokliwe miejsce z widokiem np na Grabową, na której jeszcze niedawno byliśmy. Przed nami jawi się Telesforówka ze stającym obok niej słynnym garbusem. Ale widać, że jeszcze do niej wysoko i daleko. Spotykamy tu starszego mężczyznę, który mówi nam, że do Telesforówki można pójść na skróty, ale niestety nie udaje nam się znaleźć w gąszczu krzaków prowadzącej tam ścieżki. Idziemy więc wzorowo szlakiem, a on mam wrażenie, że się nie kończy. Patrząc na mapę, widać, ile drogi trzeba nadrobić w stosunku do skrótu, gdyby udało nam się go znaleźć. Trudno, drogi i tak dziś zrobimy więcej, bo na ostatnim zakręcie, tu przez samymi Trzema Kopcami Wiślańskimi skręcimy w dolną, a nie górną lewą ścieżkę. W efekcie zawędrujemy do prywatnej chatki, a droga się skończy. Z powodu braku chęci do powrotu tę samą drogą, przedzieramy się na przełaj do położonej nieco wyżej Telesforówki. Pomimo, że do podejścia jest tylko kilkadziesiąt metrów, to idzie się ciężko z powodu wysokich traw.
Widoki z Telesforówki
Wreszcie jest - Telesforówka - nasz cel wycieczki. Jak napisano na stronie internetowej jest to tzw. przytulisko. Faktycznie nazwa adekwatna, gdyż jest tu bardzo przytulnie, a przede wszystkim uroczo. Telesforówka położona jest  na terenie Gminy Brenna i znajduje się ok. 200 m od szczytu góry
Trzy Kopce Wiślańskie (810 m n.p.m.), którego nazwa pochodzi od znajdujących się tu kiedyś
kamiennych kopców granicznych trzech miejscowości tj. Brennej, Wisły i Ustronia.
Siadamy z lodami, kawą, ciachem i korzystamy z uroków przyrody. Przed nami piękny widok na Błatnią. Wspominamy majową wizytę w schronisku oraz na położonej obok niego polanie. Stąd widać ją doskonale. W głowie zapala się myśl, by może podczas tego wyjazdu udać się tam ponownie. Widać też Klimczok, Skrzyczne, Baranią Górę.
Ogród Bajek - Grabowa
Michała zaciekawia stojący tu garbus, w środku którego znajduje się stolik i ławeczka.
Powrót z Telsforówki miał okazać się przyjemnym i krótkim spacerkiem. I tak by było, gdyby nie ostatnie wykańczające nas podejście na Przełęcz Salmopolską. Szlak żółty prowadzi nas przez 2 szczyty Smrekowiec (853 m n.p.m.) i Jawierzny (803 m n.p.m.), a ostatecznie musimy wejść na 934 m n.p.m. (ostatnie podejście jest naprawdę strome i przy panującym upale męczące). Dodatkowo większa część szlaku od Telesforówki do Przełęczy prowadzi lasem, więc na widoki raczej nie można już liczyć. Dziś jednak mieliśmy ich bardzo dużo. Na każdym metrze z pokonanego przez nas 19-km  szlaku przez ponad 6 godzin zachwycaliśmy się Beskidem Śląskim.

Z Przełęczy Salmopolskiej na Grabową (początek szlaku)

Skrzyczne widziane ze szlaku na Grabową




Widok na Beskid Śląski z Ogrodu Bajek
Ogród Bajek


Na Stary Groń
Szlak na Stary Groń







Widoki z wieży na Starym Groniu





Zejście do Brennej Leśnicy




Tam wysoko na końcu jest Telesforówka


Trzy Kopce Wiślańskie


Telesforówka




sobota, 7 lipca 2018

Ustroń - Czantoria - Koliba na Czantorii - Ustroń, Równica - 7 lipca 2018

Polana Stokłosica

Ustroń - kolejny punkt na naszej wakacyjnej mapie. Dziś to baza startowa na Czanotrię, a potem Równicę. Oba szczyty zachwyciły nas podczas zimowej wyprawy, więc teraz chcemy wejść na nie latem.
Dziś kolejny dzień upału, co nie ułatwia nam wycieczki, zwłaszcza że wejście na Czantorię jest strome i choć krótkie to wymagające. Wchodząc na szczyt można kierować się czerwonym szlakiem i dziś ta opcja jest zdecydowanie lepsza, ponieważ przez większą część zapewnia nam cień, który dziś jest błogosławieństwem. Można też wdrapać się stokiem narciarskim. Jest jeszcze bardziej stromo i do tego bardzo słonecznie. Wchodząc na Czantorię na krótkim odcinku (około 3 km) trzeba pokonać około 630 metrów przewyższenia. Startujemy z około 400 m n.p.m., a Czantoria Wielka mierzy sobie 995 m n.p.m. Można powiedzieć, że szlak na Czantorię podzielony jest na 2 etapy, z punktem pośrednim na Polanie Stokłosica. Podział też można uznać za słuszny, gdyż za polaną szlak jest już niemalże płaski. Poza tym na polanie znajduje się górna stacja wyciągu na Czantorię i o ile na szlaku prowadzącym do Polana Stokłosica jest luźno i czasem nawet pusto, o tyle na odcinku z Polany na Czanotorię następuje duże zagęszczenie ludzi.
Zejście z Równicy
Wielu bowiem pierwszy, najcięższy odcinek pokonuje, wjeżdżając kolejką. W związku z tym od Polany nie ma już praktycznie spokoju. Pierwszy odcinek pokonujemy więc lasem, dość szybko jak na taką stromiznę. Ścieżka w lesie jest pełna wystających korzeni, więc dodatkowo trzeba uważać.
Na Polanie Stokłosica przysiadamy na chwilę. Rozciąga się ona na wysokości od 770 do 850 m n.p.m. Na polanie znajduje się górna stacja kolei krzesełkowej „Czantoria” z Ustronia Polany. Znajduje się tu również tor saneczkowy, na który Michał próbuje mnie namówić. Rezygnujemy z niego jednak, gdyż pojeździmy sobie na Równicy. Z polany rozpościera się panorama w kierunku wschodnim – na część Beskidu Śląskiego za doliną Wisły, z dominującą na pierwszym planie Równicą. Z Polany na szczyt Czantorii Wielkiej jest tylko nieco ponad 100 metrów w górę na dość dłuższym odcinku, więc tak naprawdę nie czuć metrów pokonywanych w górę.  Idziemy zielonym szlakiem, tzw. Ścieżką Rycerską.
Widoki z wieży na Czantorii
Czantoria Wielka (995 m) to szczyt graniczny między Polską a Czechami. Po obu stronach granicy państwowej w partiach podszczytowych znajdują się leśne rezerwaty przyrody: po stronie polskiej rezerwat „Czantoria”, a po stronie czeskiej narodowy rezerwat „Čantoryje”. Na zboczach i szczycie Czantorii Wielkiej występują także trawiaste polany. Na samym szczycie znajduje się natomiast czeska wieża widokowa z platformą na wysokości 29 metrów , z której zimą mieliśmy przyjemność obserwować Tatry. Dziś choć sporo widać, to powietrze nie jest takie przejrzyste. Jest tu też bufet turystyczny. Wchodzimy na wieżę i ruszamy dalej, gdyż kilkaset metrów na zachód znajduje się czeskie schronisko oraz Koliba na Czantorii. Czeskie schronisko omijamy. Jest tu przede wszystkim tłoczno. Idziemy kilkadziesiąt metrów dalej do polskiej klimatycznej Koliby na Czantorii. Kawa, pyszne ciasto, plac zabaw - spędzamy tu miło jakąś godzinę, a następnie bardzo stromą i w początkowym odcinku zarośniętą ścieżką (szlak niebieski) udajemy się w stronę Ustronia. Zejście męczy nas bardziej niż wejście, bo jest stromo, ślisko i momentami, zwłaszcza na początku wąsko.
Po dotarciu do Ustronia czeka nas jeszcze mniej więcej dwukilometrowe przejście asfaltem, by dotrzeć do parkingu, gdzie zostawiliśmy samochód.
Czantoria Wielka
By wejść na Równicę z Ustronia z powodu upału nie mamy już sił, więc najzwyczajniej w świecie na wybieramy opcję dla leniwych i w okolice szczytu wjeżdżamy. Parkujemy mniej więcej na wysokości restauracji Czarcie kopyto i stamtąd decydujemy się wejść na Równicę. To już niedaleko, jakieś niecałe pół godziny drogi. Niektórzy myślą, że Równica to ten szczyt, na który się wjeżdża samochodem. Tymczasem on jest nieco wyżej i dalej. I nie warto kończyć wycieczki tylko w jednej z tutejszych restauracji czy byłym schronisku. Warto podejść żółtym szlakiem nieco pod górę, bo zwłaszcza po drodze czekają na nas rewelacyjne widoki: rozległa panorama Beskidu Śląskiego ze szczytami: Czantorii Wielkiej, Małej, góry Tuł, Skrzycznego, Soszowa Wielkiego, Baraniej Góry, Malinowskiej Skały.
Równica ma 884 metry i leży między dolinami Wisły i Brennicy. Co prawda ze szczytu widoków zapierających dech w piersiach nie ma, ale pomiędzy drzewami ładnie widać Klimczok i Skrzyczne. Mimo wszystko na Równicę zdecydowanie warto wejść. Z Równicy schodzimy nieco inaczej, więc chyba zgubiliśmy szlak, ale nie ma to znaczenia, bo wszystkie ścieżki prowadzą w to samo miejsce.
Na zakończenie dzisiejszego dnia wybieramy się do Górskiego Parku Równica na szalone zjazdy na torze saneczkowym :) Czarodziejska Góra w Jedlinie Zdrój jest super, ale tu jest rewelacja. Michał zachwycony :)


Pod Polaną Stokłosica



Widok na Równicę


 


 

 



 
Koliba na Czantorii


Równica












 




 
Czarcie Kopyto