czwartek, 16 września 2021

Kalenica i Zygmuntówka - wrzesień 2021

Dziś post będzie o zachwycie nad Zygmuntówką, a w zasadzie widokami, jakie się z niej roztaczają, wyjątkowym klimatem i ciszą, jaka tu panuje popołudniowym dniem w tygodniu. A i na miłą obsługę też złego słowa nie można powiedzieć. 
Naszym miejscem startu jest Przełęcz Jugowska, położona na wysokości 805 m n.p.m. między Rymarzem a Kozią Równią. Miejsce dotychczas przeze mnie nielubiane, ale ostatnio coraz bardziej dostrzegam urok tego rejonu Gór Sowich. Na przełęczy darmowy parking wzdłuż drogi, który jednak szybko się zapełnia. Kawałeczek dalej spory parking, ale już płatny (chyba 10 zł)
Postanowiliśmy dziś pójść na Kalenicę. Droga na sam szczyt to około godzina czasu z kilkoma stromymi przewyższeniami, zwłaszcza tuż za Zimną Polaną. 
Zazwyczaj, wchodząc na Kalenicę idziemy drogą bez szlaku, dołączając potem do niego na wysokości górnej stacji wyciągu. Tym razem jednak poruszamy się inaczej, ponieważ chcemy wejść na Rymarz. Jest to kopulaste wzniesienie, o mało wyraźnie podkreślonym wierzchołku, jedno z wyższych w tych górach. Ma wysokość 930 m n.p.m. W związku z tym, że chcemy zdobyć Rymarz, idziemy ścieżką prowadzącą jego zboczem, by na wysokości szczytu wejść w las i odnaleźć  tabliczkę. Następnie przemieszczając się dalej tę samą ścieżką docieramy do czerwonego szlaku, który w kilka minut doprowadza nas do Zimnej Polanki. 
Na północ w niedalekiej odległości od przełęczy w rejonie źródliskowym Pieszyckiego Potoku bije znane zimne źródełko, od którego polana wzięła nazwę. W czasie wojny siedmioletniej do Zimnej Polany docierały ze Srebrnej Góry patrole pruskiej lekkiej jazdy konnej. Na Zimnej Polanie od lipca 1760 do marca 1763 r. stacjonował oddział żołnierzy austriackich.
Na Polanie szlak czerwony łączy się z żółtym i nim też idziemy. Zaczyna się on delikatnie piąć w górę. W ten sposób zdobywamy Słoneczną (949 m n.p.m.), gdzie robimy pamiątkowe zdjęcie. Z tego miejsca na szczyt Kalenicy idzie się niemalże po płaskim terenie. Ot, taki przyjemny spacerek. Znakiem, że do Kalenicy się zbliżamy są skałki, tak zwane Dzikimi Skałami. Skałki wyrastają z rumowiska, położonego na grzbiecie znajdującym się pod szczytem Kalenicy, na wysokości około 950-960 m n.p.m. Grupa składa się z dwóch większych (do 6–7 m wysokości) i kilku mniejszych skałek. Poza tym szczyt Kalenicy pokryty jest rumowiskiem skalnym. Niedawno w okolicy tych skał na drzewie zawieszono huśtawkę – ot, taka atrakcja na szlaku. 
Kalenica (964 m n.p.m.) to trzeci co do wysokości po Wielkiej i Małej Sowie szczyt Gór Sowich. Na jej zboczach położony jest skarłowaciały las bukowy – rezerwat "Bukowa Kalenica".
Na szczycie Kalenicy znajduje się 20 metrowa metalowa wieża widokowa. Z niej można podziwiać szeroką panoramę w każdą stronę. A to, co można zobaczyć uzależnione jest od warunków pogodowych. Śnieżka, Śnieżnik, a nawet nieco dalej może sięgać wzrok. Niestety wieża w jest coraz gorszym stanie. Straszy przede wszystkim jej metalowa obdrapana konstrukcja. Mam wrażenie, że jeszcze kilka lat i zostanie niestety zamknięta, a szkoda, bo jest położona w fajnym miejscu , z dala od tłumów zmierzających na Wielką Sowę. 
Z Kalenicy zazwyczaj ruszaliśmy na Żmij – dziś jednak postanawiamy wrócić od razu do Zygmuntówki. Pomimo trwającego jeszcze lata , nie przewidzieliśmy, że powita nas tu temperatura wynosząca 3 stopnie, co przy silnym wietrze daje odczucie większego chłodu. Nie mamy więc za ciepłych ubrań, a tym bardziej rękawiczek, więc decydujemy się wracać. Zmierzamy w stronę Zimnej Polany, gdzie podążając dalej czerwonym szlakiem dotrzemy do górnej stacji wyciągu (tu przy ładnej pogodzie super widoki),  następnie do Zygmuntówki.
Schronisko Zygmuntówka w Jugowie zachwyca malowniczym położeniem na północno-zachodnim stoku Rymarza, poniżej  Przełęczy Jugowskiej (805m n.p.m.), skąd roztacza się piękna i malownicza panorama Sudetów Środkowych i Wschodnich. Położone jest ono na wysokości 740 m n.p.m., dlatego potem będziemy musieli wejść kilkadziesiąt metrów pod górę, zanim osiągniemy ponownie Przełęcz Jugowską. Pod Zugmuntówką oddajemy się lenistwu na leżakach, pijąc kawę i czekoladę. Ostatni letnie słoneczko nas ogrzewa, cisza, spokój – rewelacyjne miejsce do relaksu.