poniedziałek, 25 lipca 2022

Chata pod Končitou - Vtačnik - Kláštorská skala - Rúbaný vrch - lipiec 2022

 Na chwilę przenoszę się w kolejne pasmo górskie, by zdobyć jego najwyższy szczyt. Dziś powędruję  na Vtacnik (1346 m n.p.m.), po polsku zwany Ptacznikiem, leżący w pasmie o takiej samej nazwie. Stanowi ono część Łańcucha Wielkofatrzańskiego w Centralnych Karpatach Zachodnich.

Pasmo Ptacznika rozciąga się z południowego zachodu na północny wschód między dolinami Hronu i Nitry. Na zachodzie, północy i północnym wschodzie graniczy z Kotliną Górnonitrzańską, za którą leżą sąsiednie pasma: Żar i Góry Strażowskie. Na wschodzie Ptacznik graniczy z Kotliną Żarską, za którą leżą Góry Kremnickie i Góry Szczawnickie. Na południu Ptacznik przechodzi w pasma Trybecza i Hrońskiego Inowca, między którymi leży dolina górnej Žitavy.
To góry pochodzenia wulkanicznego, a jednolity niegdyś wulkaniczny grzbiet został w wyniku ruchów tektonicznych, erozji i denudacji pocięty na cztery części.

Pasmo raczej do popularnych nie należy, a ja podczas 20-km wędrówki nie spotkałam żadnego innego turysty. Do tej pory zastanawia mnie jednak fakt, ile niedźwiadków spało gdzieś w mijanych przeze mnie dzikich młodnikach. Brrr, wolę o tym teraz nie myśleć, aczkolwiek Słowak na parkingu, kiedy widział, że tak szybko zakończyłam wycieczkę, spytał, czy spotkałam niedźwiedzia, bo 20 km zajęło mi bardzo mało czasu. Kiedy spytałam go, czy dużo ich tu żyje, to przytaknął, mówiąc, że zdarza się sporo. Na szczęście już byłam na dole i wsiadałam do auta 😊

Ale zacznijmy od początku – startuję z miejscowości Kamenec pod Vtáčnikom. W niej kieruję się na Gepnarovą Dolinę (żółty szlak), gdzie na końcu drogi pod Chatą pod Končitou znajduje się parking (48.6494672N, 18.5869458E). Należy on do schroniska (niby tylko dla klientów), ale ja tu parkuję bez problemu. Gdyby nie było miejsca, co jest mało prawdopodobne, to niżej (jakieś 200 metrów) też jest parking.  Z parkingu kieruję się na zieloną ścieżkę przyrodniczą (słowacki naucny chodnik Vtacnik), która po pokonaniu sporego przewyższenia doprowadza mnie do niebieskiego szlaku.

Tak, w tym pasmie przewyższenie będzie również znaczące Aby wejść na Ptacznik trzeba pod górę podejść prawie 1 km, co na długości niecałych 6 km przekłada się na znaczną stromiznę.
Szlak na Ptacznik praktycznie na całej długość prowadzi lasem, więc do samego szczytu nie ma co liczyć na widoki. Masyw w całości porastają lasy bukowe, lokalnie z domieszką jodły i jawora. W wyższych partiach buki, narażone na trudne warunki klimatyczne, przyjmują formy karłowate. Partie podszczytowe pokrywa rozproszony porost świerka z widocznym udziałem jarzębiny, którym towarzyszą wysokie borówczyska. Jedynie sam wierzchołek, który tworzy dość rozległa, płaska płyta skalna, podcięta od strony północnej, oraz fragmenty północnych stoków kopuły szczytowej są wolne od lasu.

Szczyt Ptacznika leży w granicach Obszaru Chronionego Krajobrazu Ponitrie, natomiast północne i wschodnie stoki kopuły szczytowej, aż po poziomicę ok. 1150 m n.p.m. obejmuje rezerwat przyrody Vtáčnik. To jeden ze starszych rezerwatów przyrody na Słowacji. Powstał już w 1950 r. Celem jego powołania była ochrona i zachowanie pierwotnych fragmentów buczyn sięgających aż po naturalną górną granicę występowania wraz z wyspowym stanowiskiem świerczyny regla górnego.
Na szczycie Ptacznika, na który docieram po mniej więcej półtorej godzinie znajduje się wysoki metalowy chromowany krzyż, jest też pamiątkowa księga, a także stolik i ławeczki, na którym spożywam śniadanie.

Z Ptacznika można podziwiać całkiem ładne widoki, ale będą wcześniej na Strazovie, Kl’aku czy też Vapecu nie robią już one takiego wrażenia. Idąc od zachodu, na bliższym planie widzimy Góry Strażowskie, Małą i Wielką Fatrę, Góry Kremnickie, wreszcie szczyt Sitno w Górach Szczawnickich. Na dalszych planach w tej samej kolejności ukazują się Velký Lopeník w Białych Karpatach, Wielki Chocz, Chopok i Kráľova hoľa w Niżnych Tatrach oraz masyw Polany.
Z Ptacznika kieruję się na czerwony szlak. Po kilku metrach z kolejnej skalnej wychodni ładne widoki. Szlak przyjemną leśną ścieżką po niecałym półtora kilometra doprowadza mnie do Kláštorskiej skaly (1279 m n.p.m.)

Szczyt stanowi skupisko skalnych turni i filarów, budujących tę część gór i rozciągniętych na długości ok. 200 m wzdłuż linii grzbietu. Wznoszą się one do ok. 15-20 metrów ponad linię dość zrównanego tu grzbietu i co najmniej kilka metrów ponad porastające go bukowe lasy, stanowiąc jedno z najbardziej charakterystycznych skupisk skalnych (słow. skalnych mest) tej grupy górskiej.
Możliwe jest wejście, przy zachowaniu oczywiści ostrożności, na kilka skalnych turni, a widoki z nich nie ustępują w zasadzie tym z Ptacznika.

3,2 km dzieli mnie od kolejnego szczytu o nazwie Rubany vrch. To w zasadzie tylko wędrówka lasem i choć na mapie są zaznaczone punkty widokowe, to w praktyce ich nie ma – pozarastały Od Klasztornej skały szlak do samego końca nie ma już żadnych widoków i gdybym wcześniej o tym wiedziała, na pewno bym go nie wybrała. Ale skoro już dotarłam w to miejsce, to szkoda mi wracać, zwłaszcza że połowa drogi za mną. Z Rubanego vrchu tez nic nie widać, a zejście na szlak żółty prowadzący do Zadnej luki to w zasadzie porażka, bo chwilami szlaku nie ma, a ja przedzieram się przez krzaki i wysokie trawy. Ale nie jest jeszcze najgorzej, bo to najgorsze nadejdzie, jak się pojawię na Zadnej luce. Tu zielony szlak prowadzący do rozdroża o nazwie Bystričianska dolina w zasadzie nie istnieje. Najpierw oczywiście trzeba go sobie na tej polanie odnaleźć, a to już takie proste nie jest. A kiedy już się to udało, to pierwszy odcinek prowadził po omszałych kamieniach zanurzonych w spływającym potoku.

Na szczęście sytuacja poprawia się, kiedy wchodzę na szlak żółty – wreszcie jest szeroka leśna i sucha droga.
Potem jeszcze tylko kawałek asfaltu i zasłużona kawa w Chacie pod Končitou.
Cala trasa zajęła mi nieco ponad 20 km i miała ponad 1000 metrów przewyższenia. Poza Ptacznikiem i Kláštorską skalą brak widoków w innych miejscach. Na pewno jest tu spokojnie, dziko i pusto oraz stromo.





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz