Widok z Różanki |
Góry Ołowiane to niewielki grzbiet górski należący do Gór Kaczawskich. Stanowi najbardziej wysuniętą na południowy wschód część Grzbietu Południowego Gór Kaczawskich. Od reszty tegoż grzbietu oddziela je Przełęcz Radomierska i wieś Radomierz, od Grzbietu Wschodniego oddzielone są doliną rzeki Kaczawy, od południa sąsiadują z doliną Bobru, który oddziela je od Rudaw Janowickich. Najważniejsze szczyty pasma to: Turzec (684 m n.p.m.), Ołowiana (658 m n.p.m.), Różanka (628 m n.p.m.) i Ciechanówka (598 m n.p.m.).
Podejście na Różankę ścieżką odbijającą od zielonego szlaku |
Jedziemy do Janowic Wielkich. Kojarzą się one bardziej z Rudawami Janowickimi, bo to przecież tam najczęściej wysiada się z pociągu wędrując po wspomnianym pasmie. Ale z Janowic Wielkich można także powędrować właśnie w Góry Ołowiane.
Parkujemy na sporym parkingu przy cmentarzy przy ulicy Rudawskiej. Tuż obok przebiega zielony szlak, którym powędrujemy . Tuż za cmentarzem skręca on w prawo w asfaltową drogę prowadzącą w stronę szpitala rehabilitacyjnego. Przed nim skręcamy w lewo w polną drogę i rozpoczynamy podejście na pierwszy szczyt, czyli Różankę. Szlak poza kawałkiem leśnego odcinka jest bardzo widokowy. Panoramy obejmują Rudawy, Karkonosze, ale także Góry Kaczawskie Zielony szlak prowadzi nas do szlaku czarnego. Po ich połączeniu należy skręcić w lewo, ale my radzimy wcześniej zejść na ścieżkę odchodzącą także w lewo. Taki wybór pozwoli nam dłużej cieszyć się widokami. A na Różankę i tak dojdzie, a i nawet dołączymy do porzuconego wcześniej czarnego szlaku.
Różanka, mająca wysokość 628 m n.p.m. to jeden z ładniejszych punktów widokowych na Karkonosze i Góry Izerskie. Jej zaletą jest to, że jest tu po prostu pusto. Położona niedaleko tak popularnego Sokolika cieszy się spokojem.
W roku 1902 na szczycie wzniesiono schronisko Rosenbaude, spalone w marcu 1946 roku, istniała tu także wieża widokowa. Niemal przez sam szczyt przebiega szlak czarny z Przełęczy Radomierskiej, który w rejonie dawnego schroniska łączy się z zielonym Szlakiem Zamków Piastowskich z Janowic Wielkich do Bolkowa. Oznaczenie szczytu znajduje się nieco niżej, a nie na samej kumulacji, czyli w miejscu skrzyżowania szlaku czarnego z zielonym. Dlatego też za pierwszym razem nie udało nam się go znaleźć. Drugim razem, idąc od Turzca, trafiliśmy na nie przypadkowo.
Kiedy pojawiliśmy się pierwszy raz na Różance stała tu drewniana drabina oparta o drzewo – ot, taka mała atrakcja, która nie miała celów widokowych. Kilka metrów wyżej dawało takie same panoramy. Dziś po drabinie i drzewie nie ma śladu. Widoki jednak są równie piękne.
Z Różanki zielonym szlakiem zmierzamy w stronę Ołowianej. Początkowy odcinek prowadzi lasem, ale kawałek dalej pojawiają się już ładne widoki na okoliczne górki. Jak byliśmy na szczycie jakieś 2 lata temu zostaliśmy tu kartkę z jego oznaczeniem. Dziś nie ma już po niej śladu. To nam jednak w niczym nie przeszkadza, bo Ołowiana jest tylko szczytem na naszej trasie. Kawałeczek za nią znajdują się ładne skałki. Tu zatrzymujemy się na chwilę odpoczynku, a potem ruszamy w stronę Turzca.
Góry Sokole, za nimi w chmurach Karkonosze |
Jest on najwyższym szczytem w Górach Ołowianych i znajduje się tuż obok szlaku, bo na sam szczyt szlak nie prowadzi. Jeśli jednak ktoś potrzebuje sobie zrobić zdjęcie z tabliczką, to trzeba nieco pokombinować, by się tam dostać, zwłaszcza latem, kiedy roślinność jest bujna. My już tu kiedyś byliśmy, idąc od Częstocina, dlatego wiemy mniej więcej jak na szczyt wejść. Idąc od strony Różanki, trzeba minąć las, w którym jest szczyt i za nim skręcić zaraz prawo, a potem ponownie w prawo i tu mniej więcej prostą linią dojdzie się na Turzec. Szczyt ten ma 2 oznaczenia, oddalone od siebie o kilkadziesiąt metrów. Jedno stanowi „rogata” tabliczka, a drugie żółta tabliczka postawiona przez legnicki oddział PTTK. Tuż przy drugim oznaczeniu znajdują się skałki, z którym między drzewami mamy ładne widoki. Ale zdecydowanie lepsze są z zielonego szlaku biegnącego u podnóża Turzca. Ładnie widać Karkonosze i Rudawy Janowickie.
Z Turzca wracamy na zielony szlak i ścieżkami (nie pytajcie jakimi, bo większości z nich nie było na mapie), kierujemy się do Ciechanowic.
W okresie od XVI do XVIII wieku w Ciechanowicach eksploatowano złoża miedzi, ołowiu i srebra, do czasów współczesnych zachowały się stare sztolnie, hałdy i resztki pieców do wytopu metalu. Dzięki górnictwu miejscowość rozrosła się tak, że w roku 1754 uzyskała prawa miejskie, a wraz z nimi herb, na którym widniały symbole górnicze: skrzyżowane młotki i wyciąg szybu. Wkrótce potem złoża wyczerpały się, a w roku 1809 Ciechanowice utraciły prawa miejskie. To było kiedyś, a dziś? Dziś w Ciechanowicach można podziwiać pałac z XVII wieku i znajdujący się obok niego dziwiętnastowieczny park.
Różanka |
Pałac co prawda jest w rękach prywatnych i chyba do niego wejść nie można, ale otoczenie pałacu jest bardzo ładne. Naprzeciwko niego, po drugiej stronie ulicy, na niewielkim wzniesieniu znajduje się wieża widokowa. Została ona oddana do użytku w 2019 roku, ale niestety dziś jest zamknięta. Nie mam pojęcia, jak wygląda możliwość wejścia na nią. Nie zależy nam na tym szczególnie, gdyż to taka wieża (bez)widokowa. Jest ona zbyt niska albo drzewa są zbyt wysokie, by można było coś zobaczyć.
Połom |
Pod wieżą znajdują się ławeczki oraz stolik, a do samej wieży z obu jej stron prowadzą ładne schodki.
Z wieży pora wracać do Janowic Wielkich, gdzie mamy zostawiony samochód. Można to uczynić na kilka sposobów: asfaltową drogą przez Miedziankę. Wybór tej opcji to pokonanie około 6 km, ale dzięki temu można zatrzymać się w Miedziance w tutejszym browarze, podziwiać widoki spod krzyża pokutnego znajdującego się w okolicy albo wejść jeszcze na Miedzianą Górę, z której również widoki są super. Ale ten asfalt…. Druga opcja to powrót żółtym szlakiem wzdłuż Bobru – jak tędy szlak biegnie – nie wiem, bo tędy nie szliśmy.
Turzec |
Jest też trzecia możliwość, czyli pociąg. Stacja PKP w Ciechanowie znajduje się pół kilometra od pałacu, a pociąg do Janowic Wielkich jedzie 5 minut. Wysiadamy wtedy na dworcu w kolejnej miejscowości i stamtąd do samochodu zostawionego przy cmentarzu mamy około 1 kilometr drogi.
Trasa jak zwykle pozbawiona ludzi, na naszej trasie nie spotkaliśmy ani jednej osóbki. Nawet w Janowicach i Ciechanowicach pustki – tylko pieski towarzyszyły nam przez większą część drogi pokonywaną przez wieś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz