Wejście na Krzyżowy Wierch |
Adraszpaskie Skalne Miasto położone jest na skraju wioski zwanej Adrszpach, na terenie Narodowego Rezerwatu Przyrody "Skały Adrszpasko-Teplickie". A żeby jeszcze bardziej przybliżyć, to ten masyw górski położony jest w Sudetach Środkowych i jest fragmentem Gór Stołowych (czes. Broumovska vrchovina).
Jeszcze kilka wieków temu skały służyły jako schronienie okolicznym mieszkańcom, zwłaszcza w czasie wojen. W 1824 roku wśród skał wybuchł pożar lasu, trwający kilka tygodni. To właśnie on odsłonił skalne labirynty, po których możemy dziś spacerować. W niektórych miejscach są one zapierające dech w piersiach, a wysokość skalnych masywów zadziwia. Co prawda mnie zachwyca mniej niż labirynty Szczelińca Wielkiego czy Błędnych Skał, ale mimo wszystko przejście przez Skalne Miasto do atrakcji należy.
Piaskownia |
Jednolita płyta piaskowca została tu podzielona licznymi kanionami, dolinami i szczelinami na szereg fragmentów. Na terenie Adrszpaskich skał znajdują się dwa górskie jeziorka na różnych poziomach, przez które przepływa rzeka Metuje tworząc dwa wodospady. Całość porośnięta jest lasem z licznymi gatunkami górskiej i podgórskiej flory. Występuje tu również interesująca fauna.
Skały Adrszpasko-Teplickie są dość mocno oblegane, dlatego aby uniknąć tłumów na szlaku czy zatorów wprowadzono tu internetową rezerwację biletów wstępu oraz miejsc na parkingu.
Wejście do skał. W tle Brama Goethego |
Oczywiście nadal można kupić je na miejscu, ale wtedy, zwłaszcza w sezonie nie mamy pewności czy ów bilet lub miejsce na parkingu dostaniemy. Poza tym przy rezerwacji internetowej parking jest tańszy o 50 koron i kosztuje 150 koron (na miejscu zapłacimy 200 koron). Podobnie można zaoszczędzić parę koron na bilecie wstępu. Poza tym online trafiają się promocje i na określone godziny bilety są tańsze o około 10%. Zawsze warto to rozważyć, bo sama atrakcja nie jest tania, szczególnie gdy wybiera się cała rodzina (180 koron dorośli, 130 koron dzieci i seniorzy powyżej 65 roku życia).
Alternatywą dla podróży samochodem w sezonie jest też pociąg jadący z Wrocławia. Wtedy nie musimy się martwić o parking. Warto jednak sprawdzić, o której jest powrotne połączenie, by nie utknąć tu na cały dzień. Choć o to nie ma się co z drugiej strony martwić, bo okolice są na tyle atrakcyjne, że nawet spędzony tu cały dzień to za mało.
Wielka Pannorama |
Po zakupie biletów dostajemy mapkę z trasami. Wybieramy szlak okrężny o długości około 3,5 km, oznaczony kolorem zielonym, zwany Wielką Pętlą. Później co prawda zboczymy na chwilkę na szlak żółty, ale z powrotem powrócimy na ten główny. Niby niedużo, ale czasowo troszkę wyjdzie, zwłaszcza jak się leniwie wędruje.
Najpierw obchodzimy urokliwe szmaragdowe jeziorko znajdujące się w miejscu dawnej piaskowni. Następnie udajemy się już w skalne labirynty. Naszym oczom ukazuje się pierwsza potężna skała, nazwana Dzbanem. Posiada ono sześciometrowe okno skalne, które tworzy ucho dzbana. Idziemy jednak dalej, gdyż tam czeka na nas Głowa Cukru. Ma ona 52 metry i jest uznawana przez wielu za najpiękniejszą formę skalną tego miasteczka. Kształtem skała przypomina odwrócony kręgiel.
Kiedy na nią patrzymy, mamy wrażenie, jakby miała się zaraz przewrócić. Tu zatrzymujemy się na troszkę dłużej, żeby zrobić pamiątkowe zdjęcie, co zresztą czynią także inni. Musimy więc poczekać w kolejce :) W tym miejscu przechodzimy przez mostek nad rzeką Metują, która przepływa przez całe Skalne Miasto. Już tylko niewielka odległość dzieli nas od Bramy Gotyckiej, która stanowi wejście do skalnych wąwozów. Dowiadujemy się, że wybudowanie jej polecił w XIX wieku Ludvik Karel Nadherny. Tu właśnie miało się znajdować pierwsze wejście do labiryntów skalnych. Wchodzimy teraz w wąskie, zimne i potężne skalne labirynty. Na swojej drodze napotykamy Słoniowy Rynek z charakterystycznych dla jarów mikroklimatem. Potem docieramy do skały o nazwie Ząb. Kiedy z tego miejsca popatrzymy na lewo dostrzeżemy Diabelski Most. Na wprost widać natomiast Wieża Elżbiety. Te miejsca mijamy dość szybko, zwłaszcza, że jest dość chłodno. Zmierzamy natomiast do Gromowego Kamienia, gdzie zrobimy sobie dłuższy przystanek na drugie śniadanie.
Karkonosze widziane z Krzyżowego Wierchu |
Nazwa tej skały jest związana z historią dwóch Anglików, którzy w tym miejscu oczekiwali na burzę. Dziś o tym fakcie świadczy nieczytelny napis wyciosany w kamieniu. W pobliżu tej skały siadamy na ławeczkach i posilamy się. Udaje nam się schwytać kilka promyków październikowego słoneczka. W tym miejscu szlak okrężny skręca w prawo, a w lewo idzie jego odgałęzienie, które prowadzi do Wielkiego wodospadu i Jeziorka.
Na Krzyżowym Wierchu |
Decydujemy się więc zboczyć na chwilkę z drogi i zwiedzić tę część Skalnego Miasta. Co prawda nie będziemy pływać łódką, ale Jeziorko warto zobaczyć. Na samym początku szlaku wita nas Mały wodospad ze źródełkiem wody pitnej. Nie jest on jakąś szczególną atrakcją. Idziemy więc dalej, wstępując na schody. Warto wspomnieć, że w tej części droga prowadzi cały czas pod górkę. Przemieszczamy się więc po skalnych i drewnianych schodkach, aż dochodzimy do Popiersia Goethego, postawionego tutaj na pamiątkę wizyty poety w Skalnym Mieście w 1790 roku. Obok popiersia znajduje się wejście w skały prowadzące do Wielkiego wodospadu, spadającego z wysokości 16 metrów. Czuć bijący stąd chłód.
Skały Kochankowie |
W tej części miasteczka zostało nam jeszcze do zobaczenia Jeziorko. Aby się do niego dostać należ wspiąć się dość wysoko, a potem zejść troszkę niżej. Niestety, nie zachwyca mnie ono w ogóle. Jest to niewielka kiszkowata przestrzeń, po której odbywają się obecnie rejsy łódkami. Nie żałujemy jednak, że tu przyszliśmy, ponieważ panuje tu spokój i otaczają nas ciekawe formy skalne. Idąc dalej żółtym szlakiem można dojść do Teplickiego Skalnego Miasta. My jednak wracamy tą samą drogą, którą przyszliśmy. Musimy dojść do Gromowego Kamienia, gdyż tam dalej biegnie szlak okrężny, obejmujący tzw. nowe partie, które dostępne są do zwiedzania od 1890 roku. Tu po pokonaniu sporej ilości schodków docieramy do najciekawszej chyba formy skalnej zwanej Kochankami. Jej wysokość wynosi około 100 metrów. Między Kochanką a Kochankiem jest widoczna szczelina o wysokości 10 metrów, zwana oknem.
Z okolic tej skały roztaczają się piękne widoki. Ale jeszcze piękniejsze będą za chwilę, bowiem docieramy do puntu widokowego "Wielka Panorama". A tu spotyka nas kumulacja ludzi, Wszyscy cisną się na niewielkim punkcie widokowym. Podziwiamy z lewej strony wierzchołki Gilotyn. Widać także Rzerzichowy Wąwóz oraz Kochanków (tylko, że z drugiej strony). Niedaleko znajduje się punkt widokowy na Starostę i Starościnę, który również odwiedzamy. Staramy się zobaczyć jak najwięcej, zwłaszcza, że trasa po Skalnym Mieście powoli dobiega końca. Do pokonania została nam jeszcze bardzo wąska szczelina zwana Mysią Dziurą, szeroka na 50 cm.
Stacje Drogi Krzyżowej wykute w skale |
Bez trudu udaje nam się ją pokonać, by potem już bardzo szeroką leśną drogą dojść do Echa. To właśnie tu już w XVIII wieku w celu zwabienia turystów grano na waltorniach i strzelano z moździerza. Odbity huk powracał siedmiokrotnie. To już ostatni punkt dzisiejszych atrakcji. Dochodzimy teraz do skrzyżowania z Głową Cukru i kierujemy się do wyjścia.
Godzina jeszcze wczesna, a skoro już tu jesteśmy, to idziemy jeszcze w przeciwnym kierunku, tu gdzie raczej rzadko ktoś chodzi i gdzie można odetchnąć od tłumów. Udajemy się bowiem na Krizovy vrch, na który z parkingu pod Adrszpaskim Skalnym Miastem prowadzi żółty szlak (półtora kilometra długości i niecałe 200 metrów przewyższenia).
Schodki, jakich tu wiele |
Najpierw idziemy polanką, ale chwilę potem wchodzimy w las, mijając po drodze tablice, gdyż znajdujemy się na ścieżce przyrodniczej. Szlak pnie się delikatnie w górę, by po niecałym kilometrze skręcić w prawo. Tu zaczynają się drewniane kładki, schodki oraz drabinki, które doprowadzają nas na szczyt Krzyżowego Wierchu. Na ostatnim jego odcinku mijamy stacje drogi krzyżowej, czyli kamienne tablice przymocowane do skał. Około 200 m od podnóża stoi figura świętego Wacława, patrona ziemi czeskiej. Pierwotnie prowadziła tędy droga z Adrszpaskiego Zamku między Krzyżowym Wierchem a Świętym Kopeczkiem przez Garncarską Kotlinę do Zdońova i dalej do śląskiego Frydlandu.
Krizovy vrch to wzniesienie o wysokości 667 m n.p.m. Sam wierzchołek góry, czyli platforma widokowa, nie jest widoczny z podnóża, gdyż kryje się za drzewami. Na szczycie znajduje się znajduje się pochodzący z 1857 roku żeliwny krzyż osadzony na kamiennym postumencie z figurami św. Jana Nepomucena, św. Anny i św. Józefa.
Jego szczyt tworzy rozległa skała, która jest doskonałym punktem widokowym, zwłaszcza na Karkonosze. Choć dziś pogoda prawdziwie wiosenna, to widać Śnieżkę przykrytą śniegiem. Pięknie prezentują się też Góry Kamienne. Należy tu jednak zachować ostrożność, bo znajdujemy się na skale z urwiskiem, która nie jest niczym zabezpieczona.
Z Krzyżowego Wierchu na parking wracamy tę samym szlakiem. Jeśli ktoś chce wejść tylko na Krzyżowy Wierch i nie stawać na parkingu w Adraszpachu może wystartować ze miejscowości Zdanov. Tu można bez opłat zostawić samochód w okolicy zatoczek autobusowych. Wtedy jednak idąc Doliną Garncarską na szczyt mamy około 3 km.
Wielki Wodospad |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz