Szlak na Małą i Wielką Rawkę, a potem Krzemieniec zaczyna
się na Przełęczy Wyżniańskiej, gdzie znajdziecie całkiem spory parking, ale w
sezonie dość szybko się zapełnia. My z racji upałów jesteśmy na nim około
godziny 7, więc nie ma tu jeszcze tłumów. Poza tym tłumów przez prawie tydzień
pobytu w Bieszczadach nie doświadczyliśmy prawie wcale. Wędrując, spotykaliśmy
pojedyncze osoby, co nas od pierwszych
dni wędrówki przyprawiało o zdziwienie.
Parking kosztuje 20 zł – rano nie pobiera nikt od nas opłat,
ale potem za szybą mamy karteczkę. Jesteśmy też na terenie Bieszczadzkiego
Parku Narodowego, więc obowiązują bilety wstępu, które z racji zamkniętej
jeszcze kasy można kupić online.
Przełęcz Wyżniańska znajduje się na wysokości 855 m n.p.m, i
oddziela pasmo Połoniny Caryńskiej od masywu Małej i Wielkiej Rawki. Wiedzie
stąd najkrótsza i zarazem najbardziej stroma trasa na Połoninę Caryńską (1
godz.) oraz na Rawki (Mała Rawka – 1.25 godz.).
Z przełęczy idziemy zielonym szlakiem, który po pokonaniu
mniej więcej półtora kilometra i jakichś 100 metrów przewyższenia zaprowadza
nas do Bacówki pod Małą Rawką, położonej na wysokości 930 m n.p.m. To
niewielkie, aczkolwiek urokliwe schronisko, które działa tutaj od 1979 roku.
Jego zaletą jest fakt, że nie można dojechać tu samochodem. Spod bacówki
roztaczają się piękne widoki zwłaszcza na Połoninę Caryńską i Wetlińską.
Wizytę w bacówce zostawiamy sobie na powrót. Jest dość wcześnie, a my chcemy zrobić podejście nim nadejdą największe upały. Poza tym czeka nas teraz chyba najcięższy odcinek całej wędrówki, czyli podejście zielonym szlakiem na Małą Rawkę – półtora kilometra i 350 metrów przewyższenia. Będzie cały czas stromo w górę i tylko w górę, a widoki pojawią się dopiero przed samą Małą Rawką. Tak więc jeśli ktoś wybiera ten wariant szlaku musi się przygotować na mega strome podejście, trwające około godziny czasu.
Jest też możliwość dostania się na Małą Rawkę żółtym i
zielonym szlakiem z Przełęczy Wyżnej. Jest dłużej, ale na pewno mniej stromo. My
dziś jednak chcieliśmy powędrować przez schronisko (bo przecież kawa na szlaku
musi być ), dlatego wybraliśmy wersję ze stromym podejściem pod bacówki.
Po mniej więcej godzinie docieramy na Małą Rawkę mierzącą
1272 m n.p.m. Na jej szczycie znajduje się niewielka połonina, która jest
wybornym punktem widokowym na bieszczadzkie szczyty. Widać stąd wszystko, co
najpiękniejsze, a jeśli wspomnimy, że znajdziecie tutaj jeszcze ławeczki, to
okaże się, że jest to idealne miejsce na dłuższy odpoczynek. Z prawej strony
dociera tu szlak z Wetliny, który prowadzi przez Dział. Zatrzymujemy się tu na
dłuższą chwilę i pierwszy w sumie tego dnia odpoczynek. Od Wielkiej Rawki
dzieli nas jakieś pół godziny spokojnej wędrówki i niewiele podejścia, ale za
to bardzo dużo widoków.
W związku z tym odcinek ten pokonujemy o wiele wolniej,
zatrzymując się co chwilę na setne zdjęcie. Panorama z trasy na Wielką Rawkę
jest zdecydowanie rozleglejsza niż z Małej Rawki, a poza tym widać tu sporą
część Bieszczad ukraińskich czy słowackich.
Grzbiet Wielkiej Rawki kulminuje w kilku niewyraźnych
wierzchołkach. Najwyższym punktem jest wychodnia piaskowca usytuowana w jego
środkowej części, której wysokość wynosi 1307 m. Kilkadziesiąt metrów od tego
miejsca stoi betonowy słup, dawny znak geodezyjny. Na mapach zaznaczany jest
jeszcze wierzchołek północno-zachodni 1303 m. Szczytowe partie góry pokrywa
połonina, której dolna granica przebiega wyjątkowo wysoko – od ok. 1200 do
ponad 1260 m. Spowodowane jest to tym, iż ze względu na strome stoki nie
prowadzono tutaj wypasu bydła. Jednak ze względu na brak lasu na szczycie, a
także położenie i wyniosłość nad okoliczny teren, Wielka Rawka jest atrakcyjnym
miejscem widokowym. Rozciąga się stąd panorama na wszystkie masywy pasma
połonin, pasmo graniczne, Bieszczady Wschodnie, Połoninę Równą oraz góry
Słowacji, między innymi Wyhorlat.
Na Wielkiej Rawce kilkuminutowy postój i wędrujemy w stronę
Krzemieńca, a dokładnie trójstyku granic: polskiej, słowackiej i ukraińskiej.
Czeka nas teraz ponad 150 metrów zejścia i jakieś 80 metrów podejścia, co da
się odczuć na powrocie, kiedy słońce zacznie coraz mocniej grzać. Tymczasem do
przejścia mamy jakieś 2 kilometry. Po zejściu z Wielkiej Rawki docieramy do
granicy z Ukrainą i wędrujemy wzdłuż polsko-ukraińskich słupków granicznych,
szukając zacienionych miejsc.
Po mniej więcej 40 minutach docieramy na Trójstyk – tu
stykają się granice trzech państw: Polski, Słowacji i Ukrainy. Trójstyk
znajduje się na Krzemieńcu (1221 m n.p.m.), a ten z kolei to najwyższy punkt
Gór Bukowskich, czyli słowackiej części Bieszczadów Zachodnich.
Szczytowa partia Krzemieńca jest zalesiona, płaska i rozciągnięta, ma kilka kulminacji. Najbardziej wysunięta na zachód (1208 m) jest właśnie miejscem zbiegu granic Polski, Słowacji i Ukrainy. Miejsce to jest oznaczone granitowym obeliskiem i polskim słupkiem granicznym nr 1. 460 m na południe od trójstyku, przy słowackim słupku granicznym nr 2, znajduje się najbardziej wysunięty na wschód punkt Słowacji. Najwyższa kulminacja Krzemieńca leży 180 m na północny wschód od trójstyku. Przebiega przez nią granica polsko-ukraińska i znajduje się tam polski słupek graniczny nr 2. Najwyższy jednak punkt Krzemieńca znajduje się na terenie Ukrainy, a tam już nam wejść nie można.
Wracając do samych trójstyków, to mamy ich w Polsce aż 6,
jednak nie na wszystkich można swobodnie przekraczać granice, tak jest w przypadku tego, na którym właśnie się
znajdujemy.
Na trójstyku spędzamy kilka chwil, udaje się znaleźć ławkę w
cieniu. Poza tym na chwilkę wędrujemy szlakiem słowacko-ukraińskim, chcąc
zrobić zdjęciem słupkom znajdującym się na tutejszej granicy. W sumie pierwszy
raz tu jesteśmy i nie wiadomo, kiedy wrócimy (ten kawał drogi w Bieszczady
zawsze nas zniechęca do wyjazdu).
Z Krzemieńca czeka nas powrót na Przełęcz Wyżniańską tym
samym szlakiem, którym przyszliśmy. Najgorsze, z racji ponad
trzydziestostopniowego upału jest podejście na Wielką Rawkę. Potem jest już
tylko z górki, ale odcinek zejściowy z Małej Rawki do bacówki daje się odczuć
mocno, jeśli chodzi o kolana.
Pokonana dziś trasa nie była wyjątkowo długa – około 13 km i
800 metrów przewyższenia. Strome podejście na Małą Rawkę i upał dały się dość
mocno odczuć, pomimo tego, że wycieczkę zakończyliśmy już około godziny 13-14.
Z dzisiejszych atrakcji warto wspomnieć o niedźwiadku w okolicach Małej Rawki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz