„Las woła nas” – a my odpowiedzieliśmy na jego wołanie. Tym razem naszym celem była tajemnicza Włodyka. A tajemnic skrywa ona sporo. Nie ma się co dziwić, wszak Góry Sowie mają wiele nierozwikłanych zagadek. Tajemnicze sztolnie, bunkry, schrony, fabryka amunicji, muchołapka. Tu na pewno się nie zanudzicie, a chodząc po lesie z każdym krokiem natraficie na to, co po II wojnie światowej zostało.
Sowia Ławka nr 5 |
Kiedyś na Włodyce byliśmy, ale szliśmy wzorowo szlakiem,
a potem troszkę po omacku i nie udało nam się dotrzeć na jej wierzchołek. Wtedy
też sporo powłóczyliśmy się po okolicznych lasach, przechodząc prawie całą
trasę Korony Ludwikowic Kłodzkich. Kilka innych wycieczek w ten rejon pozwoliło
nam ciut więcej poznać rejon, ale na pewno jest tu dużo jeszcze do odkrycia.
Na pewno znacie Sztolnie Walimskie, Włodarza, Kompleks
Osówka i pewnie też byliście pod słynną muchołapką, gdzie działa muzeum Molke
II. Warte odwiedzenia i poznania historii, ale jeszcze więcej tajemnic skrywa
las. I do niego właśnie się udaliśmy pewnego sobotniego ranka.
Ludwikowice Kłodzkie
Dość spora wieś w gminie Nowa Ruda położona nad rzeką
Włodzicą na granicy Wzgórz Włodzickich i Wzgórz Wyrębińskich. Dziś to miejsce
spokojne, gdzie raczej nie możecie liczyć na jakieś fajerwerki jak w turystycznych
miejscowościach. Too oczywiście wielki plus, ale nie zawsze tak było.
Już od XVIII wieku Ludwikowice Kłodzkie przeżywały
ożywienie głównie za sprawą rozwoju tkactwa i rozpoczęcia wydobycia węgla. W
XIX wieku podstawę utrzymania mieszkańców było górnictwo. Pod koniec XIX wieku
w miejscowości powstała elektrownia i kilka zakładów przemysłowych. W 1880 roku
zbudowano linię kolejową, co przyczyniło się do dalszego rozwoju wsi.
Może słyszeliście o katastrofie górniczej w kopalni
Wacław? 9 lipca 1930 nastąpił katastrofalny wyrzut dwutlenku węgla, w wyniku
którego zginęło 151 górników.
Wiata przy czarnym szlaku |
To właśnie tu dziś zaczynamy naszą wyprawę, a dokładnie
przy Centrum Kultury Gminy Nowa Ruda przy ulicy Fabrycznej. Tu też możecie
zostawić swój pojazd, bo jest parking. Ale istnieje też druga możliwość, bowiem
Ludwikowice Kłodzkie należą do tych szczęśliwców, którzy posiadają stację
kolejową. A z niej w okolice ośrodka przysłowiowy rzut beretem.
Nasza wyprawa odbywa się w ramach zorganizowanego rajdu
„Las woła nas – Tajemnicza Włodyka”, który oczywiście jak najbardziej polecamy.
Zachwyceni jakiś czas temu Sowimi Ławkami, zdecydowaliśmy się teraz na Włodykę
i się nie zawiedliśmy. Warto zajrzeć na stronę https://sowieszczyty.pl/ - tam mace wieści
o różnych rajdach i atrakcjach. W przypadku różnych wydarzeń trzeba się
spieszyć, bo miejsca rozchodzą się jak świeże bułeczki.
Odbiór pakietów (numer startowy, książeczka, przypinki i
tajemnicza butelka) i za chwilę można ruszać w trasę. A ona pełna ciekawostek i
tajemnic. Spod ośrodka idziemy w las dawną bocznicą, po drodze zwiedzamy
bunkry, oglądamy pozostałości fabryk, mijamy oczywiście słynną muchołapkę, a
ostatecznie pojawiamy się na szczycie Włodyki.
Trasa rajdu jest do pobrania z tego linku: https://ridewithgps.com/routes/42062064
Warto ją pobrać, ponieważ w kilku miejscach trasa
prowadzi na przełaj przez las, gdzie żadnych ścieżek nie uświadczycie. Pobrana
aplikacja bardzo dobrze nawiguje, więc nie ma możliwości zabłądzić.
Włodyka
To wzniesienie o wysokości 682 m n.p.m., na które nie
prowadzi jednak żaden szlak turystyczny.
Mimo to prawie w najwyższym punkcie jest tabliczka z oznaczeniem
szczytu, a nawet…pieczątka!
Wzgórze zbudowane jest z utworów czerwonego spągowca:
piaskowców, zlepieńców i łupków, w których występują pokłady węgla kamiennego. Zachodnią
część góry zajmują tereny po byłej kopalni Wacław i elektrowni w Miłkowie.
A z czego Włodyka jest jeszcze znana? W okresie II
wojny
światowej w latach 1943-45 w zboczach góry Organizacja Todta prowadziła na dużą
skalę roboty górniczo-budowlane w ramach projektu „Riese”. Po tamtym okresie
pozostały na powierzchni i wewnątrz góry liczne ślady w postaci: sztolni,
żelbetowych bunkrów, strażnic, magazynów, szybów wentylacyjnych oraz
utwardzonych dróg leśnych trawersujących zbocza. Do chwili obecnej niektóre
obiekty nie zostały zbadane. Kiedy dziś tutaj wędrujemy, co chwilę na takie miejsca
natrafiamy. Jedne zachowane w stanie lepszym, inne gorszym.
Nie ma już na pewno znajdującej się do lat 70. XX wieku
na szczycie stożkowej hałdy z metalowym wysięgnikiem, którą wyeksploatowano
jako materiał budowlany. Na szczycie góry pozostała za to polana i ślady po ów hałdzie.
Warto wspomnieć, że roboty prowadzone w zboczach góry
przez Organizację Todta były najbardziej zaawansowane z całego programu
„Riese”.
Widoki
Kiedy wejdziecie w las i zanurzycie się w historię,
panoram nie doświadczycie, ale na pewno pojawią się one w drugiej części
wyprawy, kiedy z Włodyki schodzić będziecie w przeciwnym kierunku. Ścieżki
prowadzące skrajem lasu dostarczą Wam widokowych wrażeń. Najpiękniej jest chyba
obok wiaty stojącej przy czarnym szlaku. To też można usiąść na chwilę i
odpocząć, podziwiając widoki. Choć od razu warto zaznaczyć, że trasa nie jest
długa, bo wynosi nieco ponad 8 km. Jest tylko kilka bardziej stromych podejść,
zwłaszcza przed samą Włodyką, ale nie składają się one na jakieś ogromne
ilościowo przewyższenie.
Atrakcje na trasie
W rejonie Krwawnika, czyli szczytu niedaleko wiaduktu,
pod którym będziecie przechodzić znajduje się Sowia Ławka z numerem 5. Warto
spojrzeć w lewą stronę i wspiąć się na niewielką górkę. Widoki z tego miejsca
są super. Trasa obejmująca wszystkie siedem Sowich Ławek jest dostępna pod tym
adresem: http://gorskimszlakiem.blogspot.com/2023/01/sowia-awka-styczen-2023.html
Rejon ten, choć do popularnych nie należy, to skrywa wiele tajemnic, które warto odkryć. My podczas każdej wycieczki przekonujemy się, jak tu jest pięknie i ciekawie.
Kiełbaska i kawa na koniec rajdu - chyba to, co turyści lubią najbardziej :)
Transformator |
Włodyka |
Nádherné
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńFotky krásné
OdpowiedzUsuń