Mogielica – królowa Beskidu Wyspowego. Jak na nią nie powędrować kolejny raz, kiedy na szczycie pojawiła się nowa wieża widokowa? A i pogoda dziś wyjątkowo piękna.
Tym razem przybyliśmy w Beskid Wyspowy w innym celu, czyli wejścia na brakujące
szczyty zaliczane do Korony Beskidu Wyspowego, ale Mogielica kusiła od
pierwszego na nią spojrzenia. Odmówienia wejścia na nią nie ułatwiał fakt, że
spaliśmy prawie na samej Przełęczy Rydza-Śmigłego, skąd, jak wiadomo, widok na
ten szczyt jest piękny.
Trudno, Korona Beskidu Wyspowego poczeka, wszak na pewno jeszcze tu wrócimy,
zwłaszcza że miejsca do chodzenia jest sporo.
Beskid Wyspowy to dość rozległy teren, ale po kilku pobytach tutaj już nie jest
na pewno nam obcy. Pamiętam, jak 2 lata temu próbowaliśmy zlokalizować
poszczególne wyspy na mapie i było to sporym wyzwaniem. Dziś potrafimy je
nazwać, będąc w terenie.
Właśnie owe wyspy są tym, co decyduje o wyjątkowości tego miejsca i te
stromizny.... Wejście na poszczególne szczyty wymaga za każdym razem
pokonywania przewyższenia. Nie jest tu tak jak w Karkonoszach czy Tatrach
Zachodnich. Tam kiedy wejdziemy na szczyt, to nie wytracając dużo wysokości
możemy iść i iść bez wkładania większego wysiłku. Tu natomiast wchodzimy na
szczyt, schodzimy z niego i by zdobyć kolejny, musimy znowu wspiąć się w górę.
Charakterystyczną cechą tego regionu południowej Polski jest występowanie
odosobnionych, pojedynczych szczytów, od czego pochodzi jego nazwa, które
niczym wyspy wznoszą się 400–500 m ponad typowo podgórskie zrównanie sfalowane
łagodnymi wzgórzami.
Z parkingu na Przełęczy Rydza-Śmigłego (znajdującej się na wysokości 700 m
n.p.m.) ruszamy zielonym szlakiem im. Leopolda Węgrzynowicza. Na przełęczy
znajduje się oczywiście parking. Jest też kamienny obelisk z 1938 r. oraz krzyż,
postawione na pamiątkę walk Legionów Polskich (w 1914 r.), dowodzonych przez
Edwarda Rydza-Śmigłego. Jest to tzw. Pomnik Spotkania Pokoleń.
Ostatni raz byliśmy tu półtora roku temu i przełęcz dość mocno się zmieniła, bo
wybudowano tu spory parking (płatny), ale też miejsce, gdzie można usiąść i coś
zjeść. Startujemy przed godziną 8 rano, w zasadzie cała bezpłatna część
parkingu jest już zajęta i ciężko znaleźć miejsce. Na szczęście na szlaku jest
jeszcze prawie pusto, bo spora liczba osób wybrała Łopień.
Z przełęczy zielonym szlakiem kierujemy się w stronę Mogielicy. Idąc w
przeciwnym kierunku możemy dotrzeć na Łopień. Na Mogielicę podchodzimy najpierw
wygodną drogą, mijamy ostatnie domy i przechodzimy dalej przez kolejne polany.
Zaczyna się ostrzejsze podejście przez las, powyżej na małej polanie trasa
narciarska odbija w prawo. Jeszcze kawałek podejścia i stajemy na poprzecznej
drodze, którą przebiega trasa narciarstwa biegowego i rowerowa wokół Mogielicy.
Przecinamy ją i znowu idziemy stromą ścieżką przez las. To chyba najtrudniejszy
odcinek podejścia na szczyt.
Szybko wchodzimy na polanę Wyśnikówka, z której widoczne są już częściowo
Tatry, Gorce, Beskid Wyspowy, Babia Góra, Polica, Pasmo Łososińskie i na
wschodzie Beskid Niski. Widok stąd piękny, ale to dopiero przedsmak tego, co
czeka Was na Mogielicy.
Z polany na Mogielicę już niedaleko. Wchodzimy teraz do lasu, gdzie znajduje się tablica informująca nas, że znajdujemy się na terenie rezerwatu przyrody "Mogielica". Czeka nas jeszcze troszkę stromego podejścia po szlaku, a w zasadzie po błocie. Ten odcinek jest już mniej stromy niż poprzedni, ale też wymaga nieco wysiłku. Prowadzi on przez las, więc nie mamy tu żadnych widoków. Kilka metrów przed szczytem pojawia nam się wieża widokowa. Wcześniej już ją widzieliśmy z polany, ale wydawała się jeszcze nieco odległa.
Mogielica jest to najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego mający wysokość 1170,2 m
n.p.m. Wierzchołkowa część masywu Mogielicy jest nazywana przez miejscową
ludność Kopą, ze względu na charakterystyczny kształt. W starszej literaturze
można było także spotkać błędną nazwę „Mogielnica”.
Szczyt nie jest typowy dla Beskidu Wyspowego, gdyż w różnych kierunkach
odchodzą od niego długie boczne grzbiety. Najdłuższy odchodzi w południowym
kierunku i przez Krzystonową i Jasień ciągnie się aż do przełęczy Przysłop. W
masywie Mogielicy znajdowało się kilkanaście polan. Największa z nich to
położona na południowo-zachodnim grzbiecie poniżej szczytu widokowa polana
zwana Stumorgi, Polaną Stumorgową lub Halą Stumorgową.
Mogielica jest znana z opowieści o mieszkających na niej niegdyś zbójcach,
którzy podobno ukryli tu garniec z dukatami i zrabowanym kościelnym srebrem. W
czasie II wojny światowej ukrywali się tu partyzanci, przyjmowali zrzuty
lotnicze. W pobliżu rozbił się niemiecki myśliwiec (tablica informacyjna na
szczycie).
To, co na Mogielicy zachwyca najbardziej to widoki ze znajdującej się tutaj
wieży widokowej. Oczywiście mowa o tej nowej wieży, którą wybudowano jakiś czas
temu w miejscu starej. Obecna jest dość szeroka, a schody na nią nie powinny
już stanowić problemu. Ale ciekawe, kto z Was pamięta tę starą, z wejściem
niemal jak po drabinie. Mieliśmy okazję wchodzić na nią chwilę przez
zamknięciem. Wieża oczywiście dopełnia magii Mogielicy, ale spod niej widoki
też całkiem sobie, zwłaszcza te spod położonego jakieś 200 metrów od szczytu
krzyża.
Tam właśnie siadamy w spokoju i podziwiamy ośnieżone jeszcze Tatry. Z
dala od tłumów, które za chwilę zaczną wchodzić na szczyt. Podczas zejścia
będziemy mieli wrażenie, że jesteśmy na Krupówkach, gzie trzeba się przeciskać,
by znaleźć wolną ścieżkę.
Na szczęście w niecałą godzinę udaje się zejść, choć chwilami z racji błota,
trzeba mocno uważać.
8 km i 500 metrów przewyższenia – tyle wyniosła pokonana przez nas trasa. Razem
z odpoczynkami zajęło nam to 3 godziny. Mam wrażenie, że chyba szybciej na
szczyt weszliśmy niż z niego zeszliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz